25. Dokonać wyboru.

717 34 18
                                    

Miał być finał, ale jednak akcja trochę się rozciągnęła.. mimo to dopływamy już do brzegu tej opowieści. Zostawiam Was z kolejnym rozdziałem. Nie było łatwo go pisać. 

Z góry Was przepraszam za te emocje.. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Draco przed oczami cały czas miał to szaleństwo i obłęd, jaki zobaczył w oczach Hermiony. Nigdy w życiu nie widział jej w takim stanie. Nie umiałby sobie nawet wcześniej wyobrazić, że ta opanowana, racjonalna Granger byłaby w stanie doprowadzić się do takiego stanu.

To utwierdzało go tylko w przeświadczeniu jak szlachetna ona była. Jak lojalnie, wiernie i czysto kochała, jak miłość matki do dziecka jest silna i jak może zabić. Dokładnie to teraz widział, Hermiona umierała na jego oczach, jej dusza uciekała z każdą chwilą, gdy Elle przy niej nie było i zagrażało jej niebezpieczeństwo.

On również był wściekły, zdawał sobie sprawę, że to wszystko, co się wydarzyło to tylko i wyłącznie jego wina. I był gotowy na wszystko.

Za wszelką cenę.

Emocje rosły, nie wiedzieli gdzie szukać Notta. Hermiona z nikim nie rozmawiała, była nieobecna, mruczała coś pod nosem, sama analizowała, nie pozwalała nawet zbliżyć się Draconowi, to wszystko zbyt wiele ją kosztowało.

— Mamy jakiś ślad. – odpowiedział jeden z aurorów podchodząc do Malfoya. – Elle zajmowała się Annabelle, prawda? Wygląda na to, że Nott rzucił na nią imperiusa, to ona była odpowiedzialna za tamto włamanie do Ministerstwa, wypuściła też Notta.. tylko skąd Nott wiedział, że jej mąż będzie zajmował się małą?

Draco zmarszczył brwi.

— Nie wiedział. To zemsta. Przypadek. – mruknął i spojrzał na Hermionę.

— Jest jeszcze coś. – auror wręczył blondynowi kawałek papieru. Znaleźliśmy to w celi.

Malfoy rozwinął świstek i przeczytał na głos nakreślone słowa.

Tam, gdzie wszystko się zaczęło.

— Co to ma niby znaczyć?

Nie rozumiał. Gdzie co się zaczęło?

— To wiadomość od Notta?

— Na to wygląda.

Hermiona gdy tylko usłyszała te słowa, przeniosła swoje spojrzenie na okno. Wpatrywała się w nie kilka dobrych sekund. Jej puste spojrzenie i blada twarz wyglądały naprawdę niepokojąco.

Tam, gdzie wszystko się zaczęło..

Nagle się wyprostowała, a jej oczy przybrały nieco ciemniejszą barwę.

— Ja wiem.. – odezwała się nagle, a blondyn z zaskoczeniem spojrzał na nią. Nie musiał długo czekać, brązowe tęczówki Hermiony spotkały się z jego. Ona naprawdę wiedziała.

Widział to w jej oczach. Nie musiał o nic więcej pytać. Postanowił jej zaufać.

***

Na dworze szalała okropna burza. Wiatr był bardzo gwałtowny, a deszcz lał tak intensywnie, że ciężko było cokolwiek zobaczyć w dalszej odległości.

— Gdzie my idziemy, Granger? – zapytał, kiedy bez słowa przemierzali już sporo kawałek. Nie teleportowali się i nie rozumiał dlaczego. Hermiona milczała, zresztą w takiej burzy ciężko było rozmawiać.

Już chciał coś powiedzieć, kiedy jego oczom ukazał się widok, którego nie widział dobre kilka lat. Przystanął, bo musiał przyznać, że zrobiło to na nim wrażenie. Zamek wyglądał tak pięknie, jak wtedy, gdy zobaczył go po raz pierwszy.

DRAMIONE: POWROTYOù les histoires vivent. Découvrez maintenant