Rozdział 7 Cz 2

710 77 89
                                    

    To nie tak, że nagle spodobały mi się igrzyska. Wcale mi się nie podobały, ciągle walki, stres i strach przed tym, że inny strażnik cię zabije, niby przypadkiem, jednak nie do końca przypadkiem, powodowały, że nie mogłem w nocy spać. A ze względu bezpieczeństwa, korytarze zamku były pilnowane całe noce, więc odwiedziny Jamesa były nie lada wyczynem. Dzisiejsza noc była wyjątkowo uciążliwa. Jutro już ostatnia konkurencja. Nie mogłem za nic zasnąć, po głowie ciągle chodziły mi myśli, że moje smoki są zamknięte w lochu, Ashera musiał spać w wieży razem z innymi smokami strażników, więc każde jego wymknięcie kończyło się tym, że mag pilnujący wieży, rzucał na niego zaklęcie, aby ten nie mógł wyjść. Moi przyjaciele też byli zamknięci w swoich pokojach, bez możliwości opuszczenia ich na noc. Więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie lubię igrzysk.

Wzdrygnąłem się gdy usłyszałem jak coś stuknęło w moje okno, niechętnie i ostrożnie podszedłem do niego.  Zamrugałem zaskoczony, gady zauważyłem Jasmine. Możliwe, że byłem nawet odrobinę zawiedziony, ale otworzyłem okno.

- Co tu robisz? - zapytałem gdy dziewczyna wskoczyła na parapet.

- Wpadłam zobaczyć jak się masz. Nieźle was pilnują. - zaśmiała się, a ja powoli zamknąłem za nią okno. - No co? - zapytała, gdy zauważyła, że jej się przyglądam.

- Nic, nic. Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - parskam cicho.

- Odpowiedziałam. - westchnęła rozbawiona i zaczęła rozglądać się po mojej sypialni. Niekoniecznie podobało mi się jej zachowanie. - Mieszkasz zupełnie sam?

- Nie. Często nocuje ze mną James.

Jass pokręciła się jeszcze chwila po pokoju i w końcu stanęła na przeciwko mnie.

- On jest mieszańcem. - powiedziała, wpatrując się we mnie. 

Nie do końca wiedziałem jak zareagować. Po pierwsze, zaskoczyła mnie. Po drugie, nawet rozbawiła, prawdopodobnie spodziewała się jakiejś reakcji. Szoku. Cóż, już przyzwyczaiłem się do mojego kundla.

- Skąd wiesz? - pytam spokojnie.

- Hydra go wyczuła. - mówi rozbawiona - Twoje smoki nie?  Ciągle jesteście razem.

- Wiedziałem o tym, spokojnie. - mówię - Nie wiem tylko, po co ty mi to mówisz. To miało coś zmienić?

Jasmine potrząsnęła głową i podeszła bliżej.  Dłoń dziewczyny po chwili znalazła się na mojej klacie. 

- Dlaczego nic z tym nie zrobiłeś? - pyta, spoglądając na mnie.

- Co? - zapytałem wyjątkowo inteligentnie - Co niby miałem zrobić?

- Nie powinno trzymać się kundli w takich szkołach. - mruczy. Zmarszczyłem brwi i odtrąciłem dłoń dziewczyny.

- O czym ty gadasz? James jest jednym z najlepszych czarodziei. Nie obchodzi mnie, że jest wilkiem. Ciebie też nie powinno.

- Myślisz, że nie wiem, że pomagał ci na igrzyskach? - syknęła.

Zaśmiałem się głośno. A więc o to jej chodzi. Faktycznie, jej niezwyciężona szkoła szła łeb w łeb z nami, oni się czują zagrożeni. 

- Nie wierze w ciebie. - mówię ze śmiechem i potrząsnąłem głową - Masz zamiar mnie zaszantażować? Przez durne igrzyska?

- Słuchaj, dla ciebie są to durne igrzyska, dla mnie jest to coś ważnego. - warknęła na mnie - Więc mam propozycje. Zawal jutro swoją konkurencję, a ja nie powiem o kundlu.

- Szantażujesz mnie?- nie mogłem w to uwierzyć i zacząłem się śmiać. - Uwierz, James będzie mieć na to wywalone.

- Inni uczniowie nie, dyrekcja raczej też nie. - parsknęła - Nie traktuj tego jako szantażu.

Strażnicy Smoków IIDove le storie prendono vita. Scoprilo ora