᯽Rozdział 1

28 2 1
                                    

Pierwszy września to czas, w którym uczniowie wracają na wakacje do szkoły na krótki czas, obejmujący zwykle półgodzinny apel i krótki monolog wychowawczyni w jednej ze szkolnych sal. Dopiero następnego dnia pełną parą witają szkolne piekło, nauczycieli i uczniów w pełnej okazałości, tacy jacy są, niezależnie od tego, czy są q pierwszej klasie, czy zaraz skończą szkołę.

Dla Bleur Sunny to dzień, w którym wreszcie wróci do szkoły, aby odpocząć od użerania się ze swoją rodziną na okres około dziewięciu miesięcy, licząc z przerwami w trakcie roku szkolnego. Przypadek dziewczyny jednak nie jest wcale odmienny, ponieważ tak nastawiona była spora większość uczniów Akademii Fleur.

To miejsce, w którym znajdowała się większość bogatych dzieciaków z kraju, a czasem spoza. Oczywiście, samych uczniów nie było wielu przez niski wskaźnik urodzeń dzieci w państwie, a szczególnie niski wśród bogaczy, którzy zwykle decydowali się na jedno, dwoje dzieci jeśli nie na ich brak.

Z resztą, w Fleur ofiarami przemocy lub prześladowania często były osoby z niższych warstw "bogactwa" lub dzieciaki z "nieprawego łoża". Często uczniowie z taką sytuacją ukrywały ten fakt specjalnie, byle tylko nikomu się nie narazić i w ten sposób jakoś próbowały dobrnąć do ukończenia szkoły, nie zawsze skutecznie z pewnego powodu, przez który reszta uczniów ze szkoły gnębi jednostkę.

Podsumowując, Akademia Fleur to straszne miejsce do którego dzieci bogatych rodziców są wysłani po to, aby ich rodzice mieli od nich spokój przez szkołę z internatem. Uczniowie ostatecznie dzielą się na oprawców lub ofiarę, ofiara gnębiona jest póki nie zrezygnuje ze szkoły, potem wybierana jest następna. Mimo to, jest to miejsce na odpoczynek od trudnej sytuacji rodzinnej i o dziwo, dzieci czują się tu lepiej niż w domu, bo nieczęsto czują się tam gorzej niż w szkole i to niezależnie od tego jaką rolę mają w placówce.

- Hej Fleur! - Pomachał do Bleur Bonnie Park, jej przyjaciel od czasów żłobka, w dodatku jak zwykle ubrany w sztruksową brązową marynarę, pasujące do tego spodnie na kant, koszulę koloru biało-żółtego, do tego jak zawsze dobrał jeden ze swoich licznych drogich zegarków i starannie ułożył swoją brązową czuprynę. Jak zawsze ubierał się jakby żył przynajmniej dwa pokolenia przed przez co pewnego dnia zyskał ksywkę "Boomer" od swoich przyjaciół.

Patrząc na ubiór przyjaciela, piwnooka musiała westchnąć przed podejściem do niego, ale nie aż tak, jakby to zrobił ich drugi przyjaciel, Nara Peach, który znany był ze swojego gustu i zainteresowania modą.

— Hej boomerze. — Przywitała się z Parkiem. — Potrzebujesz koniecznie pomocy naszej Nary, bo masz na sobie te same mokasyny co mój dziadek. — Zielonooki wywrócił teatralnie oczami przyzwyczajony do uwag przyjaciółki, która takie zwykle wtrąca, gdy tylko coś razi jej estetykę, a tym razem wypadło na jego obuwie.

— Wiesz kiedy będzie reszta? — Spytał zmieniając temat, przy okazji rozglądając się za resztą ich paczki, co też zrobiła po nim czarnowłosa.

— Pewnie pojawią się chwilę przed apelem. — Spojrzała na zegarek na swoim nadgarstku. — Jiho mówił coś o jakiś potwornych wieściach, a Nara o tym, że zrobił sobie nowe miejsce na kolczyk i że już kupił sobie kilkanaście nowych, więc może przyjdą później.

— To Nara ma jeszcze miejsce na nowe kolczyki? — Zdziwił się.

— W uszach już nie. Pewnie zrobił sobie gdzieś indziej. — Wzruszyła ramionami, po czym podbieg do nich Jiho Fleur.

Fleur natomiast, jako iż powszechnie był uznawany za eleganckiego oraz był wnukiem dyrektora, musiał ubrać się bardzo zjawiskowo i odświętnie podkreślając swoje wszystkie możliwe atuty, zaczynając od wzrostu, przez figure po włosy i od stóp do głów kończąc. Tym razem to akurat reszta obecnych przyjaciół pokręciła głową na krzykliwy strój czarnookiego, jakim był niecodzienny jasnoniebieski pełny garnitur oraz granatowe dodatki takie jak krawat i poszeta i buty, ze swoim zegarkiem i sygnetem stawiając natomiast na złoto wysokiej próby.

UprzywilejowaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz