᯽Rozdział 5

5 2 0
                                    

Chile Sakura po ukończeniu budowy kurnika, zajął się wprowadzeniem kur do ich nowej miejscówki, korzystając przy tym z pomocy swojej rodzicielki. Oboje szybko uporali się z pracą przez zimno panujące na zewnątrz, dzięki któremu kury weszly do kurnika o wiele szybciej niż zrobiłyby to latem.

Po robocie cała trzyosobowa rodzina zasiadła do obiadu, który ilością jedzenia na stole raczej nie grzeszył i dopiero po obiedzie osiemnastolatek ruszył się do wyjścia, by spotkać się z przyjaciółmi.

----

Uprzywilejowani i stypendysci wyłączając z tych grup Sakurę, Parka i dwójkę zamieszanych w skandal Bleur Sunny i Jiho Fleura patrzyli na swoich znajomych zmieszani, podczas gdy oni udawali jakąkolwiek możliwą romantyczną relację między nimi podczas wydarzenia promującego najnowszy model smartphonu. Oboje lider i mózg Uprzywilejowanych odczuwali w tym momencie wstyd i jak najchętniej chcieli stąd uciec jak tylko dostaną sygnał od lokaja Sunny, że mogą już kończyć.

Niestety lub nie, znajomi żądni wyjaśnień poczekali na nich te parę minut, szczególnie biorąc pod uwagę nalegania Nary Peach, który domyślił się sytuacji, jaka miała miejsce. Gdy oboje już skończyli, wszyscy skierowali się do jednej ze znanych restauracji, która również znajdowała się na terenie galerii handlowej. Oczywiście, gdyby nie władczy ton rudowłosego mówiący o tym, że stawia stypendyści najpewniej nie zamówiliby nawet szklanki wody. Zamiast tego wszyscy dostali po jednym z wymyślnych wybranych przez siebie dań, a do tego też po lampce wykwintnego wina.

- Więc... - Zaczęła Nana Cloud, która nie wytrzymała niezręcznej sytuacji, w której to Hirata Dante w trosce o swojego przyjaciela patrzyła się mrocznym wzrokiem na Bleur.

- Stop. - Zatrzymał ją niebieskooki, pokazując dziewczynie gest dłonią. - Chodzicie ze sobą na serio, czy to tylko strategia waszych rodziców? A może już was zmuszają do jakiegoś ślubu? Z resztą sami wiecie, że jeśli to nie dotyczy biznesu nie powinniśmy być z nikim publicznie. - Spytał Peach, który jakoś starał się ułożyć słowa.

- Przecież wiem, uspokój się. - Zabrał głos Jiho, który dopiero teraz zauważył zafascynowsny tematem wzrok biednych uczniów, którzy wchłaniali informacje jak gąbki, przez to czarnooki nawet nie dokończył swojej myśli.

- To interes. - Bleur wzięła do ręki kieliszek który zaczęła obracać przyglądając się znajdującemu się w nim winie. - Wymusili to na nas, więc nie mieliśmy innego wyboru. Pół-słodkie?

- Wytrawne - Powiedział Jiho, który składał wcześniej zamówienie, a piwnooka spojrzała na niego widocznie niezadowolona z doboru wina.

----

Bonnie Park po zakończeniu różnego rodzaju zobowiązaniami związanymi z oficjalnym przejęciem galerii sztuki uśmiechnięty od ucha do ucha, że do końca dnia ma spokój wsiadł do tylnego siedzenia swojego samochodu, w którym już znajdował się kierowca.

- Prowadź do baru, tego samego co zwykle. - Pokierował mężczyznę i chwycił za telefon, na którym napisał wiadomość na konwersacji grupowej Uprzywilejowanych.

Boomer:
Mamy co opijać.
Boomer:
Ojciec przeniósł na mnie galerię.

Brzoskwinka: O, to super.
Brzoskwinia: Tam gdzie zwykle?

Boomer:
Yep.

Brzoskwinka: Przekażę reszcie, bo jestem akurat z nimi w galerii.

----

Grupka znajomych po wizycie w restauracji rozdzieliła się bez słowa. Uprzywilejowani skierowali się w jedną stronę, a stypendyści w drugą. Mianowicie, ta druga grupa wyszła z galerii głównym wejściem i skierowała się na spacer po bulwarze zlokalizowanym niedaleko galerii handlowej, by tam zabić czas czekając aż Chile do nich przyjedzie.

UprzywilejowaniWhere stories live. Discover now