᯽Rozdział 11

3 1 0
                                    

Chile Sakura po ukończeniu budowy kurnika, zajął się wprowadzeniem kur do ich nowej miejscówki, korzystając przy tym z pomocy swojej rodzicielki. Oboje szybko uporali się z pracą przez zimno panujące na zewnątrz, dzięki któremu kury weszly do kurnika o wiele szybciej.

Po robocie cała trzyosobowa rodzina zasiadła do obiadu, który ilością jedzenia na stole raczej nie grzeszył.

᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽

Uprzywilejowani i stypendysci wyłączając z tych grup Sakurę, Parka i dwójkę zamieszanych w to Bleur Sunny i Jiho Fleura patrzyli na swoich znajomych zmieszani, podczas gdy oni udawali jakąkolwiek możliwą romantyczną relację między nimi podczas wydarzenia promującego najnowszy model smartphonu. Oboje lider i mózg Uprzywilejowanych odczuwali w tym momencie wstyd i jak najchętniej chcieli stąd uciec jak tylko dostaną sygnał od lokaja Sunny, że mogą już kończyć.

Niestety lub nie, znajomi żądni wyjaśnień poczekali na nich te parę minut, szczególnie biorąc pod uwagę nalegania Nary Peach. Gdy oboje już skończyli, wszyscy skierowali się do jednej ze znanych kawiarni, która również znajdowała się na terenie galerii handlowej. Oczywiście, gdyby nie władczy ton rudowłosego mówiący o tym, że stawia stypendyści najpewniej nie zamówiliby nawet szklanki wody. Zamiast tego wszyscy dostali po jednej z wymyślnych kaw, a do tego też po kawałku dzisiejszego ciasta.

— Więc... — Zaczęła Nana Cloud, która niezręczna sytuacja, w której kolczykowaty patrzył mrocznym wzrokiem w stronę jego przyjaciół znieść dalej nie mogła.

— Stop. — Zatrzymał ją niebieskooki, pokazując dziewczynie gest dłonią. — Co próbowaliście wtedy zrobić? Chodzicie ze sobą? Przecież to nie potrwa długo, nie możemy mieć nikogo na dłużej. — Peach najwyraźniej się rozkręcił, co trzeba było wyraźnie zatrzymać.

— Przecież wiemy, uspokój się. — Zabrał głos Jiho, który dopiero teraz zauważył zafascynowsny tematem wzrok biednych uczniów, którzy wchłaniali informacje jak gąbki, przez to czarnooki nawet nie dokończył swojej myśli.

— To dla podniesienia akcji. — Bleur wzięła do ręki szklankę, w której znajdowała się kawa i zaczęła się przyglądać umalowanym na powierzchni wzorze. — Wymusili to na nas, więc nie mieliśmy innego wyboru. To strach na wróble?

— Musisz zapisać się do psychologa. — Spojrzał w jej kawę Fleur. — To renifer. — Spojrzeli na siebie wymownym wzorkiem.

᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽

Bonnie Park po zakończeniu różnego rodzaju zobowiązaniami związanymi z oficjalnym przejęciem galerii sztuki uśmiechnięty od ucha do ucha, że do końca dnia ma spokój wsiadł na tylnie siedzenie swojego samochodu, w którym już znajdował się kierowca.

— Prowadź do baru, tego samego co zwykle. — Pokierował mężczyznę i chwycił za telefon, na którym napisał wiadomość na konwersacji grupowej Uprzywilejowanych.

Boomer:
Mamy co opijać.

Boomer:
Ojciec przeniósł na mnie galerię.

Brzoskwinka: O, to super.

Brzoskwinia: Tam gdzie zwykle?

Boomer:
Yep.

Brzoskwinka: Przekażę reszcie, bo jestem akurat z nimi w galerii.

᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽

Grupka znajomych po wizycie w kawiarni rozdzieliła się bez słowa. Uprzywilejowani skierowali się w jedną stronę, a stypendyści w drugą. Mianowicie, ta druga grupa wyszła z galerii głównym wejściem i skierowała się na spacer po bulwarze zlokalizowanym niedaleko galerii handlowej.

Naabot mo na ang dulo ng mga na-publish na parte.

⏰ Huling update: Mar 08, 2022 ⏰

Idagdag ang kuwentong ito sa iyong Library para ma-notify tungkol sa mga bagong parte!

UprzywilejowaniTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon