᯽Rozdział 6

7 2 0
                                    

Hirata Dante nie spodziewała się, że z basenu, w którym codziennie trenuje i ćwiczy na zawody pływackie nagle ktoś zrobi sobie akwarium, w którym pływają sobie ryby. Wkurzona widząc ten widok zdjęła swój czepek i rzuciła nim w kafelkowatą podłogę, po czym skrzyżowała ręce na piersiach, a następnie dynamicznie zaczęła trzymać ręce na biodrach. Jak ona nienawidziła Uprzywilejowanych.

᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽᯽

Chile Sakura o dziwo ostatnio nie był ofiarą tak częstych napaści jak ostatnio. Jedyne co mu się przydarza to to, że czasem jego drzwi od pokoju w akademiku są dewastowane, wraz z jego frontem szafki i w sumie ławką, w której siedzi podczas zajęć. Tak poza tym, to dalej bogate dzieciaki przepychają się przed nim w kolejce w stołówce, ale nic poza tym. Zdziwiony nagłym obrotem wydarzeń poszedł pobiegać w "parku" na terenie szkoły. Do akademika wrócił jak był już prawie wieczór, więc przygotował się do spania, chwilę pouczył się na jutrzejsze zajęcia i położył się do łóżka. Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi jego pokoju. Przyzwyczajony takim obrotem rzeczy, przez to, że często chłopaki z tego samego piętra jak tylko przechodzą koło jego pokoju pukają, postanowił to zignorować, szczególnie, że często chodzą grupkami i bardzo prawdopodobne jest jak pukają parę razy z rzędu. Pukanie nie ustąpiło, co dalej ignorował, mimo, że nie mógł iść spać, dlatego w międzyczasie zaparzył sobie melisę. W jakimś momencie, gdy już wlał wrzątek do kubka w kwiatki, w którym był już woreczek z herbatą usłyszał głos dziewczyny. Jeszcze, nie byle jakiej, bo głos Sunny wołający go głośno spod drzwi od jego pokoju. Ciemnooki złapał się za głowę i wiedząc, że zaraz pewnie będzie miała kłopoty za pójście do skrzydła zarezerwowanego dla męskiej części uczniów j otworzył Bleur szybko drzwi, po czym przeciągnął ją do środka, tak żeby nikt przypadkiem niczego nie zauważył.

— Czego chcesz? Szukasz kłopotów? — Spytał patrząc na dziewczynę poważnie, bo w końcu może nawet wylecieć za wejście do męskiej części akademika, oczywiście, w zależności od sytuacji, ale jednak była taka możliwość.

— Chciałam zobaczyć jak ci się mieszka. — Uśmiechnęła się głupio i zaczęła się rozglądać.

Pokój miał granatowe ściany i białą elegancką boazerię, była również dębowa podłoga w jodełkę, którą przyozdabiał biały miękki dywan. Wszystko wyglądało tak, jakby lokator właściwie był już od zaraz gotowy do ucieczki i nie do końca czuje się jak u siebie. Meble były nieskazitelnie białe, widać było, że o nie dbał, jakby kosztowały niewiadomo ile, mimo, że dla bogatych uczniów, były czymś powszechnym i tanim. Co do mebli, była to duża szafa z lustrem na froncie drzwiczek, łóżko dwuosobowe, mały stolik nocny, duże biurko, na którym mieścił się komputer potrzebny do odrabiania niektórych zadań, do tego dużo półek, ogromny regał, mała granatowa sofa z białymi poduszkami i do tego stolik na kawę. Było to duże pomieszczenie i wszystko było do siebie specjalnie podpasowane kolorystycznie i funkcjonalnie, tak, aby nie ranić biednych oczu bogatych dzieciaków, a jednocześnie jakoś ich podbudować do jakiejkolwiek nauki.

— Nudno tu. Ze wszystkich pokoi Brzoskwinka ma najlepszy. — Skomentowała szczerze. — Ty się w ogóle rozpakowałeś?

— Już skończyłaś? Nie wiesz, że nie powinnaś tutaj być? To zabronione. — Usiadł do biurka i zaczął pić swoją melisę, szczególnie wiedząc, że jak już czarnowłosa gdzieś wejdzie, to ciężko ją skądś wyciągnąć.

— Uprzywilejowani mogą wchodzić wszędzie, widzę, że nie rozmawiałeś na ten temat z Cloud. — Usiadła na łóżku chłopaka, który wspomnieniem blondynki bardzo się zdziwił.

— Ktoś do niej wszedł do pokoju?

— Nie mnie pytaj. Moi przyjaciele mówią mi wszystko, twoi tobie najwyraźniej nie. — Wzruszyła ramionami. — Spytaj się jej, to nie moja sprawa. — Tutaj niestety Chile musiał jej przyznać rację i przeszedł do pytania, nad którym ostatnio rozmyślał.

UprzywilejowaniWhere stories live. Discover now