Rozdział 6 - Zaginiony Uczeń cz.1

106 13 0
                                    

Dark:

Minęło kilka dni. Udało mi się w pewnym stopniu zaklimatyzować. Dalej wiele rzeczy jest dla mnie niezrozumiałe, ale to tylko kwestia czasu na poznanie ich.

Haziel chyba się do mnie przyzywczaił. Jego rodzice od razu mnie zaakceptowali, lecz chłopak miał pewne problemy. Podejrzewam, że jego charakter mu to utrudniał. Wystarczyło chwile z nim porozmawiać by wiedzieć, że brunet po prostu nie lubi nagłych zmian. W małym stopniu go rozumiem.

Jeśli chodzi o szkołe to nauczyłem się zasad w niej panujących. Troszkę szkoda, że nie mam zajęć o własnym gatunku, ale poniekąd rozumiem dlaczego tak jest. Jestem jedynym wilkołakiem w owym budynku. Możliwe, że są uczniowe co pierwszy raz widzą mój gatunek na oczy. Dużym plusem jest to, że nie muszę ukrywać uszu i ogona. Tylko jak wychodzę z budowli i do niej idę.

Dzisiejszy dzień jest taki sam jak wszystkie. Pierwsze zajęcia mamy już za sobą i właśnie siedzimy sobie w znanym przez nas miejscu. Jest przerwa. Wiele istot przechodzi obok nas. Na szczęście, przestali mi się tak przyglądać.

- To powiedz Dark... - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Mayi. - Jak ci się żyje u nas? - pyta.

- Przestań go męczyć pytaniami. - burczy Haziel mając głowe położoną na stoliku.

Wróżka prawie codziennie pyta się mnie o moje samopoczucie. Z jednej strony to doceniam, ale z drugiej zaczyna to faktycznie męczyć.

- Jak narazie to tylko ty wyglądasz na zmęczonego. - chichra się, ponownie na mnie zerkając.

- Jest dobrze. Szybko się uczę. - kiwam głową.

- Haziel w ogóle jest w stanie cię czegoś nauczyć? - pyta bardziej siebie Colt.

- Skoro nie biega we wszystkie strony i nie wącha wszystkich to chyba mi dobrze idzie. - burczy gwałtownie się prostując.

- Po pierwsze, nawet nie znając waszego trybu życia nikogo nie wąchałem, a po drugie... Proszę cię, zmień te stereotypowe myślanie o wilkołakach. - wzdycham na końcu.

- Wybacz. Nie chciałem cię urazić. - mówi szybko.

Ma dobre serce. Co prawda, leniwe i pod gburowatą miną, ale dobre.

Kątem oka zauważyłem jak Valeria zmieniła mimike twarzy. Patrzy w telefon i widać, że to co tam widzi nie podoba jej się.

- Wszystko gra? - pyta pół anioł.

Najwidoczniej też to zauważył.

Brunetka w ogóle nie zaregowała. Dalej jest wpatrzona w przedmiot. Haziel pstryknął palcami tuż obok jej twarzy. To sprawiło, że dziewczyna spojrzała na nas.

- Martwisz mnie, Valeria. Nigdy się tak nie zamyślasz. - stwierdza Maya.

- To nic... - nie zdążyła dokończyć.

Do moich uczu dotarł głośny pisk. Poruszałem nimi robiąc przy tym grymas na twarzy.

- Drodzy uczniowie. Lekcje zostały odwołane. Proszę was wszystkich byście ruszyli do sali gimnastycznej. - usłyszałem głos Doriana.

Pisk ustąpił. Rozluźniłem mięśnie, nie czując już bólu w uszach.

- Co to było? - pytam.

- Komunikat. Tak dyrektor poinformował całą szkołe. - tłumaczy Colt pokazując mi na głośnik przywieszony na ścianie.

- Wiesz o co chodzi? - zerka na Haziela, Maya.

- Skąd mam wiedzieć? - wzrusza ramionami. - Chodźmy do sali gimnastycznej, to się dowiemy. - wzdycha zabierając rzeczy.

Angel Among Us 2Donde viven las historias. Descúbrelo ahora