Rozdział 34 - Znaki Zapytania

96 12 0
                                    

Dorian:

Zatrzymałem samochód na brukowanym podjeździe. Kiedy zgasiłem pojazd moja widoczność spadła do zera. Mocno pada i na dodatek jest burza. Czarne chmury zakryły zachodzące słońce i przez to mrok zawitał na całej Medinillie.

Wyszedłem z samochodu, po czym pobiegłem do najbliższego zadaszenia. Tam już czeka na mnie pewna osoba.

- Ale ulewa. - komentuje Ellen paląc papierosa.

- Jakby ktoś z góry był na nas wściekły. - mówię poprawiając włosy.

Żywiołak jest ubrana w swój strój policyjny. Nie bez powodu tak się prezentuje. Jest w pracy, a ja mam jej pomóc.

Otóż jesteśmy przy miejscu zamieszkania rodziny Mitchell. Owa budowla wampirów mieści się na przedmiaściach, jakieś 10 minut od centrum. Jest to dom jednorodzinny z małym ogródkiem. Nie należy do dużych, ale jest większy od mojego zaciszu. Małe okna dodają wrażenie, że owe miejsce jest przytulne.

- Gadałaś już z rodzicami? - pytam.

- Tylko takie drobne pytanka. Czekałam na ciebie. - odpowiada zaciągając się dymem.

- To co wiemy na chwile obecną? - dopytuje poprawiając marynarke.

- To co powiedzieli przyjaciele Ruby. Byli na przyjęciu urodzinowym w jednym z nowszych klubów, a Ruby w pewnym momencie postanowiła pójść do domu. - opowiada.

- Wiadomo dlaczego? - przerywam jej.

- Powiedzieli tylko, że ona tak ma. Strzeliła focha i tyle. - wzrusza ramionami. - Wcześniej zaczepił ją barman, ale dała mu od razu kosza. To on za nią poszedł i zaniepokoił tym czynem Shannon. Podobno miał pistolet. - dodaje.

- Wiadomo coś on nim? - zerkam na nią.

- Właśnie nie. Ich opis nie jest zbytnio szczegółowy. Przystojny brunet o imieniu Alec. - odpowiada.

- To może być praktycznie każdy. - wzdycham.

- Nie do końca. Ma charakterystyczny tatuaż ze smokiem ziejącym ogień. - wtrąca.

- Żywiołak? - marszczę brwi.

- Nie. Człowiek. - mówi wyrzucając zużytego papierosa. - Nie działał sam. Byli jeszcze inni, ale zbyt wiele nie powiedzieli o nich. - dodaje.

- Ruby może więcej opowie. Jak jej stan? - pytam.

- Ma złamany prawy nadgarstek, kilka siniaków i dwie rany kłute ostrym przedmiotem. Lewe udo i prawy bark. Nie wymaga hospitalizacji. - opisuje.

- Jako wampir sobie poradzi. - mówię sam do siebie.

To był zaplanowany atak. Nie wiemy czy Ruby od początku była ich celem, ale na pewno tego dnia chceli kogoś skrzywdzić. Podejrzenia padają na "Yellow Mistakes", ale jest wiele niezgodności. Wraz z policją doszliśmy do wniosku, że ta grupa porywa osoby, które są mało znane i nikt nie będzie ich szukał. Ruby ma przyjaciół, rodzine i ogólnie jest popularna. Atak nie powiódł się bo Shannon i reszta się pojawili. Niestety nie dali radę im cokolwiek zrobić i pozwolili im uciec. Nie winie ich. W tamtym momencie była ważna Ruby, plus Essence podobno zemdlała z przerażenia jak to wszystko zobaczyła.

- Tak odskakując od tematu. Jedna z twoich uczennic ma niezły sposób na zarobek. - prycha.

Spojrzałem na nią pytająco i tym samym namawiam by powiedziała o co chodzi.

- Shannon Fields bierze udział w nielegalnych walkach. - informuje z uśmiechem.

- Coś z nią zrobisz? Nie uważasz, że teraz są ważniejsze sprawy na głowie. - oznajmiam.

Angel Among Us 2Where stories live. Discover now