Rozdział 27 - Trzymany pod Sercem

80 11 0
                                    

Dark:

Przechodząc obok Randy'iego moja cała pozytywna energia mnie opuściła. Myślałem, że jeśli jestem obok Valerii to chłopak odpuści, ale się bardzo myliłem. Żywiołak głośno prychnął na nasz widok. Zatrzymałem się by na niego spojrzeć.

- Nie warto, Dark. - mówi Valeria łapiąc w dwa palce moją bluze.

- Serio jesteście razem? - przygląda nam się uważnie.

Instynktownie spojrzałem na jego kumpli. Zauważyli ten gest, po czym szybko odwrócili wzrok.

- Co cię to w ogóle interesuje? - pyskuje brunetka.

- Bo o niczym nie wiedziałem. Twoi rodzice też. - uśmiecha się.

Nie jest, aż tak głupi. To logiczne, że będą niezgadzające się elementy. Musimy jakoś z tego wyjść.

- Po pierwsze, nie muszę wszystkiego im mówić, a po drugie, całkiem niedawno zdecydowaliśmy się na to. - odpowiada pewnie.

Randy przygląda nam się uważnie. Gdyby mógł to otworzyłby nam głowy by sprawdzić jaka jest prawda.

- Chodźmy już. - ponownie mnie ciągnie Valeria.

- Do twojego mieszkania? - pyta przelizując wargi.

- Tak. - zaznaczam pewnie.

Zostawiliśmy ich, ale do samego końca wzrok szatyna czułem na plecach.

Dopiero jak Valeria zamknęła drzwi od swojego mieszkania westchnąłem cicho.

- Chcesz herbate? - pyta próbując rozluźnić atmosfere.

- Poproszę. - odpowiadam siadając na wolnym krześle.

Już po chwili do moich rąk trafił ciepły kubek. Aromat mięty wypełnił moje płuca.

- Chyba nam się udało. Randy nie jest zbytnio pewny, czy nasz związek to prawda, czy fałsz. - oznajmia dosiadając się do mnie.

- Sam nie wiem. Chyba nie byłem zbyt przekonywujący. - śmieje się.

- Było dobrze. Naprawdę. - wyznaje. - Troszkę go znam i wiem kiedy ma wątpliwości. - dodaje.

Na spokojnie wypiliśmy herbaty. Pogadaliśmy ze sobą na wiele tematów i ogólnie spędziliśmy ze sobą dobrze czas.

Kiedy przyszła na to pora przygotowałem się by wracać do domu.

- Dotrzesz do wyjścia? - pyta z uśmiechem.

- Poradzę sobie. - odwzajemniam gest.

Chciałem już otworzyć drzwi, ale w tym momencie telefon Valerii zaczął dzwonić. Normalnie nic bym sobie z tego nie robił, ale mina dziewczyny zatrzymała mnie.

- Rodzice. - informuje z największym znużeniem jakim kiedykolwek widziałem.

Postanowiłem zostać by móc ją jakoś wesprzeć. Ostatnio jej rozmowy z rodziną nie są dla niej przyjemne. Valeria posłała mi życzliwy uśmiech, po czym przyłożyła komórke do ucha.

- Nie. Nie mam. - mówi. - Nie zaczynaj, mamo. Nie mam ochoty znowu o tym gadać. Tak, jest wilkołakiem i co w związku z tym? - podnosi głos ze zdenerwowaniem.

Najwidoczniej Randy poinformował rodzine brunetki o naszym, nieświadomym przez niego kłamstwie. Wychodzi na to, że ten plan może mieć kiepskie konsekwencje.

- Nie! Oni wcale tacy nie są. Uwierz mi! Jest kompletnym przeciwieństwem tego co ty mówisz! - krzyczy. - Naprawdę? To nie ma żadnego znaczenia. - dodaje.

Angel Among Us 2Where stories live. Discover now