8. Zapisz sobie tę datę w pamiętniku.

490 23 49
                                    

- Mam cię! - krzyknął mój tata pojawiając się zza ściany. - Widzisz? Jestem najlepszy w te zabawy. - założył kosmyk włosa za moje ucho.

- Jeszcze raz! Jeszcze raz! - podskakiwałam uradowana zachęcając tatę do ponownej zabawy w chowanego.

- Maeve! Peter! Jedzenie stygnie! - zawołała mama, a następnie tata wziął mnie na ręce.

Popatrzyłam na mężczyznę a on wzruszył ramionami.

- Musimy nabrać siły na kolejne zabawy, więc najpierw zjemy, dobrze? - spytał, a ja kiwnęłam głową.

Tata niósł mnie przez piękne podwórko, które otaczało się ślicznymi kwiatami i drzewami, w którym byłam po raz pierwszy. Na trawie zauważyłam małego pieska z kamienia, który był położony koło dużego drzewa.

Chcę pieska!

Gdy mężczyzna mnie posadził na krześle, zaważyłam cały stół wypełniony pysznym jedzeniem. Na moim talerzu znajdowały się gofry. Tata usiadł koło mnie a mama rozkładała jedzenie na talerze.

Z kuchni było słychać czyjąś kłótnię, więc skierowałam wzrok w tamtą stronę i ujrzałam mężczyznę ubranego w czarny garnitur, który krzyczał na kobietę.

Zaciekawiło mnie to, dlaczego tak krzyczą, więc odwróciłam wzrok na mojego tatę, który wydawał się spięty tą sytuacją. Po chwili spojrzał na mnie uśmiechając się, i przysunął mi talerz z goframi.

- Zaraz wystygną, zjedz Maeve. - powiedział spokojnie, a ja zabrałam się do jedzenia mojej ulubionej potrawy.

Ze snu wybudził mnie dzwonek mojego telefonu. Przetarłam swoje zaspane oczy i sięgnęłam ręką na szafkę nocną po telefon. Jeszcze z zamkniętymi oczami nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

- Maeve, słonko! - usłyszałam głos mamy z drugiej strony.

- Mama? Która godzina? - zapytałam przeciągając się na łóżku.

Kobieta przez chwilę nie odpowiadała, zgaduję że sprawdzała godzinę w telefonie.

- Szósta trzydzieści. - odpowiedziała na moje pytanie a ja gwałtownie otworzyłam oczy.

- CO?! Czemu dzwonisz do mnie o tej godzinie?! Coś się stało? - zapytałam, unosząc się do siadu.

Nigdy nie lubiłam wcześnie wstawać. Do szkoły jakoś musiałam, ale teraz są wakacje! Dajcie człowiekowi trochę odpocząć!

- Spokojnie córeczko, nic się nie stało. Chciałam tylko zapytać jak się masz. - odpowiedziała, a ja westchnęłam i opadłam plecami na materac.

- Dobrze, mamo. Gdybyś nie zadzwoniła, właśnie przewracałabym się na drugi bok. - mruknęłam do telefonu, patrząc na biały sufit mojego pokoju.

- Oj, nie przesadzaj! Jeszcze trochę i całe życie prześpisz. - powiedziała, a w tle było słychać szumy, na co zmarszczyłam brwi.

- Gdzie jesteś? - zapytałam, przyglądając się swoim paznokciom. Koniecznie muszę się udać do kosmetyczki.

- O szóstej mieliśmy z tatą spotkanie, ale teraz mamy przerwę, więc postanowiłam zadzwonić do ciebie. - mruknęła, na co ja uśmiechnęłam się na jej słowa. - Jak tam u ciebie? Dobrze cię trakują? Nie palisz, nie pijesz, prawda? - wywróciłam oczami na słowa mamy.

Oj, gdyby się tylko dowiedziała, że od tego czasu zdążyłam już być pijana, wylądowałam w wodzie, i jakiś przystojny blondyn mnie uratował przed śmiercią, przyjechałaby tutaj z tatą w ciągu pięciu minut.

Zawsze.| Rafe Cameron. Where stories live. Discover now