7

44 5 0
                                    

Zamierzałem sprawdzić co mnie czeka. Zaprowadziło mnie to do opuszczonych doków niedaleko dzikiej plaży. Co dziwne nie byłem tam sam. W pomieszczeniu znajdowały się 5 dziewczyny i 6 chłopaków, ze mną siedmiu. Niektórzy dyskutowali ze sobą. Po kwadransie pojawiła się kobieta w wojskowym mundurze.

- Witam was, rekruci.

- Co to ma znaczyć! - oburzyła się jedna z dziewcząt.

- Czy nie po to tu jesteście?

- Nikt nam nic nie powiedział - stanął w obronie chłopak o jasnych włosach.

- Nazywam się Tsutsumi Kaina. Wy możecie zwracać się do mnie Lady Nagnat lub sierżancie. Rozumiemy?

- Tak- zawołali chórem.

- Pakować dupska na pakę. Na miejscu zostaniecie wprowadzeni.

- A nasze rzeczy?- zapytała dziewuszka.

- Nie ma czasu.

I odjechaliśmy. W co ja się w pakowałem?- pomyślałem. Baliśmy się wychylić. Zasłużony żołnierz to szycha na dniach otwartych. Bystre oczy skanują uczniów w poszukiwaniu wyróżniających się talentów. W zasięgu kobiety znajdowały się 2 takowe osoby. Wojskowa zajechała do szkoły partnerskiej jeszcze po paru obiecujących kandydatów. Obiecała, że podopiecznym nic się nie stanie a co drugi dzień przyśle dowód życia. Garstka dzieciaków przesiadła się do helikoptera nie wiedząc co ich czeka. Na starcie kazała młodziakom skakać z pojazdu, gdy na horyzoncie majaczyła niewielka wysepka. Stery specjalnie zaprogramowano by po dotarciu do celu uszkadzały się. Wojskowa otworzyła drzwi. Wiatr targał jej włosami.

- Co wy robicie! Pośpieszcie się i skaczcie.

I ku ich przerażeniu wyskoczyła. Spadochron otworzył się chwilę później. Chaos i niepewność. Wszyscy cicho zgodzili się ze słowami pani i wyskoczyli z krzykiem na ustach. Wiatr zapierał dech, zabierając część jazgotu. Śmigłowiec wybuchł w momencie opuszczenia ostatniej osoby z pokładu. W krótkim czasie pojawiła się grupka przemoczonych młodzieży. Wyraźnie sponiewieranych.

- Wreszcie jesteście. Ustawcie się.

Dzieciaki szeptały między sobą, bojąc się podnieść głos. Dlaczego nie uprzedzili o takich akrobacjach- zastanawiałem się.

- Cisza!

- ...

- Zacznę od tego, że od teraz do końca treningu jesteście pod moją opieką. Radzę mnie

nie wkurzać.


strażnik nocyWhere stories live. Discover now