14

19 1 1
                                    

Obudziłem się w szpitalu koło południa

Ops! Esta imagem não segue as nossas directrizes de conteúdo. Para continuares a publicar, por favor, remova-a ou carrega uma imagem diferente.

Obudziłem się w szpitalu koło południa. Oczy biegały niespokojnie po pokoju. Do ramienia przyczepiona była kroplówka i kabel do monitora serca.
- Gdzie?
Jęknąłem, gdy podparłem się na łokciach. I trafiło mnie jak gromem co się wydarzyło. Halucygen. Przeklęci rabusie. Głowa była rozmyta. Wyrwałem wszystkie rurki, kabelki i wysunąłem się z pod kołdry. Podłoga była lodowata a chłód owijał ciało. Podpierając się ściany wyszedłem z pokoju na chwiejnych nogach. Idąc korytarzem usłyszałem:

- Gdzie się wybierasz?
Zignorowałem to próbując iść dalej, ale ktoś mnie pociągnął. Upadłbym, lecz zamiast tego ktoś mnie niósł. Znów leżałem na łóżku.

- Musisz odpoczywać- upominał mnie surowy głos.
Odpowiedziałem mu charczeniem z gardła. Zmorzyła mnie senność. Obudziłem się pod wieczór. W znacznie lepszym stanie. 

Wyciągnąłem rękę po telefon. Na ekranie migało aż 30 nieodebranych. Oddzwoniłem na pierwszy z góry.

- Gdzie jesteś?!- odezwał się wściekły głos w słuchawce.

- Szpital- dodałem pytająco.

- Co się stało? - rozmówca spuścił z tonu.

- Nie zbyt kojarzę. Chyba dostałem czyimś darem...- odpowiedziałem niepewnie.

- Już do ciebie jadę.

- Nie trzeba. Właśnie wychodzę.

- Siedź i się nie ruszaj! Będę za dwa kwadranse..

To uparta baba. Usiadłem na krzesełku na wprost informatorium. Nie będę ryzykował utraty pracy. Mam wrażenie, że o kimś zapomniałem. 

I na dzisiaj nic nie miałem zaplanowane a raczej ta zawzięta kobieta nie pozwoli na to. Za bardzo by się martwiła. Powtarzałem, że nie musi, ale widocznie dzięki dodatkowi odczuwała nie tylko swoje emocje, ale też innych. W kryjówce stał drewniany kufer kiedyś przemalowany a teraz farba łuszczyła się odpadając płatami. Dodatkowo zepsuty zamek wisiał na jednej śrubce, bo druga odpadła przez rdzę. Zabiorę się. Trochę pracy i rzecz będzie cieszyć oko.

Jade wpadła jak burza lustrując uważnie gdzie i jak bardzo jestem ranny. 

- Dobrze się czuję, mogę iść?

- Nie. Poczekaj tu.

Klapnąłem z powrotem na tyłek czekając na jej powrót. Po żmudnym czekaniu w końcu mogłem wyjść.

Jade- empatka przekonuje drugiego szefa nastolatka, bo to dobry chłopak i zasługuje na drugą szansę. Szef magazynu zgromił kobietę wzrokiem, ale ona nie ugięła się. Zgodzil się z pewnym warunkiem. 

strażnik nocyOnde as histórias ganham vida. Descobre agora