NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE #fail 4

2.9K 302 13
                                    

Nie wiem, czy powinnam coś mówić, więc tylko gapię się na niego.

To takie typowe.

Najpierw mnie nie rozpoznaje, ale chwilkę później widzę wyraźnie, że kojarzy lasię, która zrzuciła go ze schodów - jego twarz nabiera dziwnie kociego wyrazu. Kociego wyrazu?

Odwracam się najszybciej jak umiem, jednak wiem, że już za późno. Zobaczył mnie.

- Co ty tu robisz? - Chyba zaraz dostanę zawału.

- Przyszłam z moją siostrą. - Jestem zaskoczona - mój głos brzmi spokojnie jak nigdy.

- Z siostrą... - Unosi brew. Na pewno mi nie wierzy.

- Uch... - KYAAA DLACZEGO MÓJ GŁOS W OGÓLE NIE DRŻY!? - Chciałabym przeprosić. Jeszcze raz. - WYSTARCZY.

Spogląda na mnie, skonfundowany, a następnie kiwa głową i odchodzi.

CO?

JEJKU <3

Akashi Seijuurou znowu zrobił mi burdel we łbie.

ZNOWU.

Jest dziki. Zazwyczaj jestem w stanie powiedzieć, co czują ludzie, jakie mają intencje - ba, czytam to z ich twarzy. Ale on? Nie widziałam nic. Nie wspomniał ani słowem o tej dziwacznej wiadomości. Mógłby się chociaż wytłumaczyć.

To trochę straszne.

Odwracam się i idę przed siebie, do recepcji. Tam siadam na jednym z krzesełek i włączam Wi-Fi. Nawet nie martwię się o Airi, wiem, że nie zauważy mojego zniknięcia - jak zawsze, będzie zbyt zajęta zabawą z dziećmi. Zakładam słuchawki na uszy, ale nie włączam muzyki - bateria mojego telefonu jest na wyczerpaniu, po prostu mam nadzieję, że nikt nie będzie się mnie czepiał.

- Musisz poczekać około dziesięć minut. Ojciec odbierze cię, gdy jego spotkanie się skończy.

- Więc poczekam.

O jeżozwierzu.

Słyszę głos Akashiego.

Bardzo, bardzo blisko.

Odwracam mój pusty łeb i zauważam, że Akashi siedzi obok mnie. Naprawdę obok. Drugie krzesełko. 20 cm ode mnie.

On też mnie zauważa, a wtedy jego twarz przybiera dziwaczny wyraz.

- Czemu się tak patrzysz? - pyta, rozbawiony. - Zamknij buzię, wyglądasz żałośnie. - Świetnie, czyli szczęka też mi opadła.

- To nie jest normalne - stwierdzam, wyciągając słuchawki. Moja wypowiedź widocznie zbija go z tropu, bo pyta:

- Co?

- No wiesz, prawie cię zabiłam i tak jakby wpadamy na siebie zbyt często - mówię, nakręcając się. - I takie tam.

Unosi jedną brew w geście niepewności.

- Według ciebie nasze spotkania są jakimś rodzajem przeznaczenia? - pyta, a jego głos ocieka jadem. - Jeżeli jesteś kolejną fanką, możesz już się poddać.

Potrzebuję chwili, żeby zrozumieć sens jego słów.

Zaaaraz. Czo on sobie pomyślał? Spoglądam na jego twarz i WOW, widzę pożałowanie. Znów. O nie. Nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie.

CZY ON MYŚLI, ŻE JESTEM JEGO FANGYRLEM? O.O

***

Nie wierzę w to, co piszę, hahaha xxxD

#Fail | Akashi SeijuurouxOCWhere stories live. Discover now