- Seijuurou. - To jedno, proste słowo wymyka mi się, a wraz z nim cały ból, który dotychczas gnieździł się gdzieś w środku, rozrywał codziennie na nowo. - Co ty tutaj robisz?
Nie odpowiada. Jedynie głaszcze mnie po głowie, tak jak kocia mama głaszcze swoje śliczne, zastępujące męża zwierzaczki.- Mój ojciec wie, że tu jesteś?
- Skąd ma wiedzieć - dukam. Co tu się odpierdzieliło? - Może skoro już tu jesteś, to może wyjaśnisz, z jakiego niezrozumiałego dla mojej skromnej i dość ułomnej jak widać osoby powodu wcześniej zachowałeś się jak kompletny skur...
- Wszędzie są kamery, Yuri. - Seijuurou mówi wręcz z prędkością światła. - Mój ojciec nie chciał, żebym miał z tobą jakiekolwiek stosunki. Dlatego to zrobił. Gdybyśmy... - O Boże. Jego głos się załamuje. - Gdybyśmy tylko wtedy nie wsiedli do tego samochodu.
Zdaję sobie sprawę z faktu, że płacze.
- Hej, spokojnie - mówię cicho, aczkolwiek czuję, że sama zaraz dołączę się do tego kółka bólu i rozpaczy. Z płakaniem jest jak z ziewaniem - jak jedno otworzy gębę, to i drugie.
No i dupa. Ja też ryczę.
- Wszystko w porządku. - Chyba nie brzmię zbyt przekonywująco, ten płaczliwy ton zdecydowanie nie pomaga.
- Przepraszam. Boże, tak strasznie cię przepraszam. Miałaś złamane żebra, leżałaś w szpitalu, a ja... Ja widziałem, jak cię wyciągali z tego cholernego samochodu. Nikogo nie było, a mnie trzymali i wsadzili do tego pieprzonego samolotu niemalże od razu. Pogrzeb... Tam przecież... Ty nawet... Yuri, tak strasz-
Odsuwa się nagle, ale nadal mnie nie puszcza. Ujmuję jego twarz w dłonie i kciukiem zbieram kilka łez, które zawiesiło się na długich rzęsach.
I wtedy on łapie mnie za dłoń.
- Pierścionek - szepce. Pierścionek, który dostałam od niego tamtego dnia - ten sam, którego znalazłam w kubełku miłości i szczęścia. Odrywa wzrok od błyszczącego kamienia i spogląda mi prosto w oczy.
- Moja odpowiedź brzmi nadal tak samo. - Te słowa wymykają mi się, ale nie żałuję. Widzę, jak zaczyna oddychać szybciej, a po chwili czuję to. Wszędzie. Pachnie tak samo, jak pachniał. Szepcze mi do ucha w dokładnie ten sam sposób, w który zwykł to robić - niemalże mrucząc, z irytacją zakładając za ucho moje szalone włosy, które zawsze wchodzą nam w drogę. Tym razem jest trochę inaczej - mówi, ciągle mówi, jak bardzo przeprasza, a ja mówię, że rozumiem, chociaż tak naprawdę nie rozumiem ani trochę, jednak wciąż nie obchodzi mnie to w cale. On tu jest, a ja czuję się tak, jakbyśmy całowali się po raz pierwszy - tak samo jak wtedy, gdy skręciłam zakręciłam sobie nogę. No, może z jedną różnicą.
Wtedy nie byliśmy nadzy .
( ͡° ͜ʖ ͡°)
YOU ARE READING
#Fail | Akashi SeijuurouxOC
FanfictionEpicka historia rołmansu dwóch dość dziwnych ludzi. Zapraszam.