Tajemnicza wycieczka. Tylko gdzie?

10 2 0
                                    

Jestem już gotowa do wyjścia . Ubieram buty i zarzucam na ramie plecak. Na moim podjeździe czeka już czarne BMW.

-witam kwiatuszku, podjedziemy do McDonald's przed lekcjami? Musze przyznać, że jestem głodny.

-hej, no dobra. Też mam ochotę na frytki z lodami.

-jacie, frytki i lody nie wierze. Ty to serio jesz?

- no jem, nie mów, że nigdy nie jadłeś. Przecież to jest najlepsze połączenie na świecie!

-nie jadłem, ale jak ty mówisz, że jest dobre to dzisiaj będzie ten pierwszy raz.- uśmiecha się i zerka na mnie.
Wracamy do szkoły. Jestem na stołówce z Taryn, moja najlepsza przyjaciółka. Rozmawiamy o kartkówce z Polaka. Chyba miałam wszystkie odpowiedzi źle. Dosłownie.
- Witam panie- siada koło nas z tacą chłopak.
- wy się znacie?- zdziwiona moja koleżanka.
- to mój sąsiad Jackson, Jackson to moja przyjaciółka Taryn

- hej przystojniaku- mówi moja przyjaciółka
- No i takie podejście lubię. Hayzel ucz się od przyjaciółki.
Jemy razem drugie śniadanie i rozmawiamy. W sumie nie wiem o czym. Jakoś nie wciągnęła mnie ta rozmowa. Dzwoni dzwonek a my wracamy na lekcje. Mam angielski. Przede mną siedzi Jackson. Odwraca się i daje mi karteczkę.

Zabieram cię dzisiaj na wycieczkę. Masz być o 17:00 przed swoim domem. Przyjadę po ciebie.

Odpisuje ok. Jestem podekscytowana. Gdzie planuje mnie zabrać? A jestem bardzo ciekawą osobą. Jestem już w domu. Spędziłam dziesięć godzin w szkolę. Właśnie zabieram się do zadania domowego. Przez cały ten czas wysyłam wiadomości do niego.

Ja: Jackson powiedz mi gdzie jedziemy. proszę!

Zbawiciel: nie ma takiej opcji, przecież za godzinę sama się dowiesz. Tylko zabierz ze sobą kurtkę i czapkę.

Ja: no dobra

Ubieram się ciepło w puchową kurtkę i zakładam na uszy neonowo zieloną czapkę, którą dostałam podczas zawodów. Zabieram torbę z jedzeniem, na wypadek gdybyśmy zgłodnieli. Oczywiście założę się, że cały zapas ja zjem. Otwieram drzwi wejściowe, a tam czeka już Jackson. Uśmiecha się jak nigdy dotąd. Ma ładny uśmiech. Wchodzimy do auta i zapinamy pasy.

-powiesz mi w końcu gdzie jedziemy?

-sama zaraz zobaczysz.

Jechaliśmy przez dobre pół godziny. Cała droga zleciała nam na śpiewanie piosenek Katy Perry. Nie mam pojęcia, skąd zna te wszystkie jej utwory. Ale muszę przyznać, że śpiewa na pewno lepiej ode mnie. Parkujemy przy jakiejś górze.

-proszę nie mów, że będziemy wchodzić na górę, proszę

-tak, idziemy na górę bez gadania. Raz, raz.

-weszłam! Jacie! Jak tu ładnie!

Jest tutaj polanka. Na której siedzą ludzie. Chyba, że to są kosmici. Chłopak rozkłada koc a potem na nim siadamy. Wyciągam jedzenie i zaczynamy ucztę.

- Jackson mogę ci zadać pytanie?

-o każdej porze

-nie wiem czy mogę, ale zaryzykuje. Gdzie jest twój tata?

Przez chwile nie patrzy na mnie. Wygląda jakby myślał. Bo chyba to robi.

-mój biologiczny umarł.- na chwilę nic nie mówi, ale obserwuje moją reakcje.-mama potem związała się z drugim, ale ją zdradził.

Patrzę na niego wzrokiem współczucia. Zastanawiam się co powiedzieć.

- dobrze, że chociaż znasz odpowiedź.

Zaskoczony tą odpowiedzią patrzy na mnie wzrokiem nie zrozumienia.

- w jakim sensie?

-mój biologiczny tata zostawił mnie, gdy miałam trzy lata. Potem się już nigdy nie odezwał.

-nie wiem, co powiedzieć.

-dalej nie wiem czy z mojego powodu czy Emmy. Mam teraz kochającego ojca. Ja też go kocham, najlepszy człowiek jakiego poznałam, ale nie mogę przestać myśleć dlaczego? Mimo iż nie wiem, czy naprawdę chce poznać odpowiedź w głowie kłębią, mi się jedne i te same pytania. Czemu zostawił mnie i moją mamę? On nawet nie zdaje sobie sprawy jak ją skrzywdził. Czy on w ogóle o mnie pamięta? Wie jak się nazywam, pamięta datę moich urodzin, wie co najbardziej lubię jeść i czy zna mój wzrost.

-pytałaś o to swoją mamę?-jego spokojne oczy uspokajają mnie. Wiem, że on ufa mi a ja mu.

- wiele razy. Albo zmieniała temat albo odpowiadała, że nie wie.

- a może rodzice tego taty wiedzą coś na jego temat?

- na pewno wiedzieli. W zeszłym roku na moje urodziny dali mi klucz do ich domu. Powiedzieli, że kiedyś mi się przyda. Oni też zawsze zmieniali temat. Kilka dni po uroczystości zniknęli nikt ich już nie widział.

- sądzisz, że uciekli do ojca?

-to możliwe, nigdy się nad tym nie zastanawiałam.

-dobra dajmy sobie tydzień na obmyślenie wyprawy. Ale wiem, że najpierw udamy się do tamtego domu. Może znajdziemy tam jakieś pomocne nam informacje w odnalezieniu twojego taty. Na pewno to, co powiedzieli, miało coś przekazać. One nie były losowe tylko profesjonalnie poskładane w tajną wiadomość. Kwiatuszku zamienimy się w detektywów.

-dziękuje

Kładziemy się na plecach jest już ciemno, na niebie widać gwiazdy.

-poparz tutaj jest wielki wóz a tam mały po prawej masz wielką niedźwiedzicę.- pokazuje mi palcem na wszystkie gwiazdy.

Budzę się w aucie. Jak nagle polana na ogromnej górze zmieniała się w wygodne auto? Jestem zachwycona.

-ej, jak ja się tu dostałam?- mówię zaspanym głosem.

- przeniosłem cię-uśmiecha się i mówi- trudno było iść z takim klocem no ale nie mogłem zostawić cię na pożarcie wilków.

Siedzę już w moim łóżeczku i myślę. Nic oprócz tego nie robię. Trochę trudno się myśli, ale staram się jak najlepiej potrafię. Muszę przyznać, że przez to myślenie zachciało mi się spać. Ziewam i zamykam oczy. Dobranoc!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziękuje wszystkim, którzy są! Bardzo mnie motywuje do pisania gwiazdka. Tak ta na dole taka pusta gwiazdka. Dopiero jak ją klikniesz zrobi się kolorowa. Przetestuj!

Miłego dnia! Miłej nocy!

Los miał dla nas inne plany.Where stories live. Discover now