03.01.1983 r. - południe

258 18 4
                                    

W dłoni ściskał karteczkę, którą dostał od Gabriela. S'il vous plaît, venez me voir à six heures. Il faut qu'on parle. (Proszę, przyjdź do mnie o szóstej. Musimy porozmawiać.) Miał jeszcze prawie trzy godziny do wyznaczonej pory i zastanawiał się, czy zostać w bibliotece, żeby przygotować się do ćwiczeń z anatomii, które miał mieć kolejnego dnia, czy wrócić do domu i zjeść obiad. Gdy stał na uboczu od wejścia do budynku wydziału, poczuł delikatną dłoń na ramieniu.

- Masz chwilę? - Usłyszał znajomy głos, na którego dźwięk się uśmiechnął.

- Mam - odpowiedział i odwrócił się w stronę Juliana. - Co powiesz na obiad?

- Jedzenia nigdy nie odmawiam - ciemnoskóry się uśmiechnął, a Regulus naturalnie to odwzajemnił. Razem ruszyli do stołówki i już z parującymi daniami w dłoniach zajęli mały stolik. - Przede wszystkim przepraszam, że zwiałem tuż po północy. - Tuż po pocałunku pomyśleli obaj.

- Faktycznie, to Kopciuszek powinien zniknąć w karocy z dyni, a nie książę. - Regulus lekko zażartował, ale musiał przyznać, że jak został sam przed klubem, tuż po pocałunku, poczuł się z tym źle, zwłaszcza po całej sytuacji z Charlesem. Chciał spędzić resztę wieczoru z nowo poznanym chłopakiem i tu nawet nie chodziło o to, jak dobrze ten całował, a bardziej o poczucie komfortu, jakie ten mu dawał.

- Przepraszam, spanikowałem, bo chciałem tego pocałunku o północy, ale... - Black obserwował twarz ciemnoskórego, ale jego uwagę przyciągała też dłoń, nerwowo stukająca w blat stołu. Delikatnie położył na niej swoją i uspakajająco ją potarł. Julian jednak spuścił wzrok z jego twarzy na złączone dłonie, po czym swoją zabrał i schował pod stolik. - To był mój pierwszy pocałunek - Regulus spojrzał na niego ze zdziwieniem, po kilku minutach na zewnątrz i dobrej dawce adrenaliny dość dobrze pamiętał, jak Julian złączył ich usta o północy. Był bardzo delikatny, ruch jego warg był powolny, objęcia czułe, ale nie było w tym żadnej niepewności. - Pierwszy z chłopakiem - dokończył znacznie ciszej.

- Oh. - Regulus lekko przygryzł policzek. - Mam nadzieję, że nie uciekłeś przez to, jak okropnie całuję.

- Nie. To nie to. Uciekłem, bo nie rozumiałem, co mną kierowało. Nadal nie jestem pewien.

- Chcę, żebyś wiedział, że nie będę na ciebie naciskać. - Regulus delikatnie się uśmiechnął i dłoń, którą cały czas miał ułożoną na stoliku między nimi, oddalił od swojego towarzysza. - To, że mnie pocałowałeś, było jak najbardziej w porządku. Możesz całować, kogo tylko chcesz, o ile ta osoba się na to godzi - Regulus mówił powoli i ostrożnie dobierając słowa. - Jeśli ta decyzja w perspektywie czasu wydaje ci się błędna, to możesz po prostu zapomnieć o tym incydencie. - Po tym, gdy on pierwszy raz pocałował chłopaka, bardzo chciał usłyszeć od kogokolwiek takie słowa. - Jeśli ci się podobało, ale ja nie jestem odpowiednią osobą dla ciebie, to też jest ok. Możesz poszukać innego chłopaka, przy którym poczujesz się „na swoim miejscu". - Kontynuował, choć te słowa trudniej przechodziły mu przez gardło. - Jeśli nie jesteś pewien i potrzebujesz kumpla geja, to jestem tu dla ciebie i odpowiem na wszystkie wątpliwości. A jeśli podobał ci się ten pocałunek tak jak mi, to jestem tu dla ciebie, gotowy, by poznać cię i zobaczymy, co będzie dalej. Ten wybór jest twój, ja się dostosuję.

- Myślę... że chciałbym cię poznać. - Cicho odpowiedział ciemnoskóry, a Regulus odpowiedział mu szerokim uśmiechem. - Nie mam pojęcia co teraz - obaj się zaśmiali, a Julian podniósł widelec z nałożonymi ziemniakami do ust, żeby się zająć czymkolwiek.

- Teraz rozmowa. Zacznijmy od banału. Jaki jest twój ulubiony kolor - Black się wyszczerzył i sam nabrał jedzenia na widelec.

- Naprawdę pytasz o mój ulubiony kolor? - Regulus pokiwał głową, a Julian odpowiedział. - Lubie granatowy, tak, ogólnie odcienie niebieskiego, kojarzą mi się z szeroką wodą, a jako dziecko często byłem nad morzem w pensjonacie przy klifach.

W różne strony - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz