18.03.1983 r. - wieczór

255 25 6
                                    

Regulus pojawił się w akademiku, tak jak umawiał się z Aresem i Julianem. Gdy otworzył drzwi pokoju 609, przyłapał tę dwójkę na długim pocałunku. Gdy ciemnoskóry usłyszał skrzypnięcie drzwi, chciał się oderwać od Malfoya, jednak ten jedynie przeniósł swoje usta na obojczyk wyższego chłopaka i zostawiał tam mokre ślady, przez co Green cały czas był rozproszony.

- Cześć chłopcy, - przywitał się Regulus, na co Julian jedynie otworzył i zamknął usta, przy czym rozkosznie jęknął. - Nie przeszkadzam?

- Nie, w sumie to po to zostałeś zaproszony - odpowiedział niewzruszony Malfoy nadal między słowami przygryzając skórę Greena. - Zamierzałem czekać na ciebie nago i do tego samego stanu doprowadzić Maleństwo, tak żebyś w trakcie otwierania drzwi nie wiedział, na którego z nas rzucić się jako pierwszego. Jednak czekamy w tak nudnej, ubranej konfiguracji, ponieważ Maleństwo twierdzi, że budujesz od nowa związek Jamesem i to byłoby nieetyczne - zakończył zdanie spektakularnym wywróceniem oczami, które Reg znał aż za dobrze sprzed lat. Zawsze, gdy mu odmawiał, ten reagował w ten sposób, ale szanował jego decyzje.

- Domyślam się, że Julian jest „Maleństwem" i ma rację. - Reggie z chęcią by się do nich przyłączył, jednak w jego głowie krzątał się James z jego co raz to odważniejszymi karteczkami, dziś przeczytał o tym, że Potter każdy prysznic przedłuża przez myśli o nim.

- A nie mówiłem - wtrącił się Green.

- Ale to też nie tak, że buduję związek z Jamesem od nowa. - Od razu prostuje Regulus. - Sprawdzamy nowy, przyjacielski, grunt.

W tym czasie Ares zassał małą część ucha Juliana i szeptem przypomniał mu, jak uzdolniony w wielu aspektach jest Black.

- My też jesteśmy przyjaciółmi Reggie, a jeszcze niedawno... - Julian nie skończył, bo z jego gardła wydobył się kolejny jęk.

- Czyli możesz się na nas rzucić, zerwać z nas ubrania i pieprzyć się z nami do utraty tchu - Zasugerował Malfoy, na co Reg westchnął z lekkim rozbawieniem. - Nie zgrywaj cnotki, przecież z Maleństwem niedawno się bawiłeś i z tego, co mówił, nie wyszedłeś z wprawy.

- Tak, ale to było przed rozmową z Jamesem i przed waszym - wykonał nieokreślony ruch ręką - czykolwiek teraz jesteście. Nie wiem, czy teraz jestem odpowiednią osobą do takich gierek. Poza tym, czy przy trójkącie trzecia osoba nie powinna być neutralna?

- Nie zmuszaj się do niczego - z łagodnym uśmiechem powiedział Julian, który na chwilę otrzeźwiał. - Ares ma na mnie okropny wpływ - po czym znów jęknął czując jak paznokcie Malfoya przejechały po jego biodrze.

- To ja zazwyczaj dbam o twój komfort, ze swoim też sobie poradzę - spokojnie uśmiechnął się Reg.

- Myślisz, że ta zabawa może coś zmienić dla Pottera? Jest w ciebie wpatrzony jak w ósmy cud świata. - wtrącił Malfoy.

- Nie wiem.

- A dla ciebie to coś zmieni? Zawsze umiałeś się zabawić. Zarówno w szkole, jak i ostatnio. - Regulus nie odpowiedział. - A może Pottera też zaprosimy, im nas więcej, tym zabawniej.

- Nie. - Tu Reg odpowiedział automatycznie. - To nie jest dobry czas na takie rozmowy i jeśli cokolwiek między mną a Jamesem zostanie odbudowane to też na nic nie licz Malfoy. Jesteś niewyżyty jak nastolatek - westchnął niby zmęczony i opadł na krzesło niedaleko pozostałej dwójki.

- A może to pomysł Maleństwa? Od razu myślisz, że jak coś bardziej kreatywnego to moja sprawka.

- Popatrz na niego, sam cię przede mną tłumaczy! Sam jesteś wpatrzony w Juliana jak w ósmy cud świata - zaśmiał się Reg.

W różne strony - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz