-32-

217 17 27
                                    

-Ona ma siedemnaście lat! Jeśli by policzyć wiek Nikiego na ten ludzki byli by w tym samym wieku. W tym wieku robi się jeszcze głupie rzeczy. Popatrz na niego. - dłonią wskazał na chłopaka. -Ostatnio chciał dać truskawki do mikrofali. Jungwon musiał mu te truskawki wyrwać aby mikrofala żyła. -

-Ja sam mam córkę i T.I to również taka moja córka, ale dla Jake'a też. Co z tego, że Agnieszkę i T.I dzieli duża ilość lat? Nic, obydwie to jeszcze dzieci. - po tym jak Sunghoon skończył mówić po domu zaczeły roznosić się różne krzyki.

-Co się dzieje? -laga złapali praktycznie wszyscy.

-Kurwa, który z Was tak się drze? Sunoo Ty płaczesz? -Jungwon się obudził rozglądając po salonie. -Nikt z Was nie krzyczy? O chuj... -jak poparzony wstał z kanapy biegnąc na górę. Za nim pobiegł Jake oraz Niki. Kiedy oni biegli na schody na dół zeszła Aga.

-Co oznacza kurwa? -zapytała dziewczynka podchodząc do swojego taty.

-Um, pierogi. -wypalił to co przyszło mu na język biorąc ją na swoje kolana.

-Chce kurwy!!!! -aż mnie zatkało. Zszokowany patrzałem na resztę, osób, które znajdowały się w salonie.

-Może kiedyś... -ambitna odpowiedź. Po chwili Niki siłą spychał Jungwona po schodach.

-Ruszycie się i mi pomożecie?! -spytał poirytowany szarpiąc się z Wonem. Razem z Heeseungiem poszliśmy pomóc najmłodszemu z naszej grupy. -Dziękuję! -

-You're welcome. -powiedział Hee.

-Co mu jest? -

-Niki, ja muszę tam być. - mówił cały czas.

-Jungwon, Jake kazał mi Ciebie zabrać. Musi się skupić. Ogarnij się chłopie i usiądź na tą kanapę bo Ciebie siłą walne na tą kanapę! -wrzasnął chłopak pchając go siłą na kanapę.

-Dowiemy się o co chodzi? -

-Tak jakby jest opcja, że T.I poroni. -

-Nic jeszcze nie wiadomo! -

-Mówię tylko to co Jake powiedział! -

-To ciocia T.I jest w ciąży?-

-Tak jest. -

-Jak to możliwe, że poroni w śpiączce?- zapytał Jay patrząc na Jungwona.

-Sprawka Natalie, ma nad nią dużą kontrolę. -odpowiedział mu Niki.

-Co za... -Jay już miał coś powiedzieć, ale spojrzał na Agę. -spadochroniarz. -śmiesznie to zabrzmiało. Po jakiejś dobrej godzinie, albo nawet nie całej na dół zeszedł Jake.

-Mam dwie wiadomości, jedna zła, jedna dobra. -powiedział siadając obok Jungwona. -T.I się obudziła. -

-O em dżi. -to dziecko czasami jest niemożliwe.

-Zła jest taka, że nie udało mi się ocalić dziecka.

-Kurwa nie pierdol mi takich pojebanych bzdur do cholery. To nie jest do chuja możliwe. -jak poparzony wstał z kanapy chwiejąc się jak drzewo na wietrze.

-Um. Pierogi. -stwierdził Sunghoon zatykając dłońmi córce uszy. Jungwon nic się nie odzywał. Dostrzegłem, że jego oczy robią się lekko czerwone.

-Może z Nikim idź się rozerwać? Dawno się nie ścigaliście. -dałem jakąś propozycje aby przyjaciel ochłonął. Niki jak szczęśliwe dziecko pobiegł już do garażu.

-Niki kurtka i inne buty! - wrzasnął Jake, ten się zawrócił ubrał buty oraz czarny płaszcz. Jungwon tak samo. Tym razem wspólnie udali się do garażu. Po krótkim czasie po drugiej stronie okna dostrzegłem dwa samochody, które jak petardy popędziły przed siebie.

𝐓𝐖𝐎 𝐅𝐀𝐂𝐄𝐒 ❝𝑌𝐴𝑁𝐺 𝐽𝑈𝑁𝐺𝑊𝑂𝑁❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz