meaning of love by remus lupin.

3.1K 202 351
                                    


               James Potter zarzucił ramiona na barki dwójki Huncwotów – Syriusza Blacka i Remusa Lupina, którzy kroczyli po obu jego stronach. Wspólnie podążali szkolnym korytarzem, udając się na pierwsze w tym roku szkolnym śniadanie w Wielkiej Sali. Był ciepły wrześniowy poranek, a promienie słońca leniwie wpadały przez okna do środka zamku.

— Ahh, jak miło być tu z powrotem — rozmarzył się żartobliwie, tarmosząc przy tym włosy Lupina. — Stęskniłem się za tobą, Luniaczku.

— Ja za tobą też, James, ale jeżeli nie zabierzesz tej ręki z mojej głowy, to zaraz ją stracisz i dopiero będziesz miał za czym tęsknić — Remus strzepnął jego dłoń, na co brunet zaśmiał się z rozbawieniem.

— Już, już, wyluzuj. Powiedzcie mi może lepiej, gdzie się podział Peter?

— Wyszedł z wieży dużo wcześniej — poinformował go Syriusz, poprawiając odruchowo materiał swojej szaty. — Wiesz przecież jak bardzo kocha jeść i jeszcze się pytasz? Pewnie zjawił się na śniadaniu zanim cokolwiek podano.

— Racja — pokręcił głową James. Jego ciemne włosy były potargane, a okulary lekko przekrzywione na jego nosie. Kiedy minęli grupkę dziewcząt z piątego roku, Syriusz posłał w ich stronę swój olśniewający uśmiech. — A wracając do tęsknoty, nie mogę się doczekać aż zobaczę Evans. Przez całe wakacje wysłałem jej kilkanaście listów i nie odpowiedziała mi na żaden.

Syriusz i Remus wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenie. Doskonale zdawali sobie sprawę, że Gryfonka nie zawracała sobie głowy otwarciem chociaż jednej z kopert, które wysłał jej brunet.

— Rogaczu... — Zaczął ostrożnie Remus.

— Może pomyliłeś adres? — Black przerwał Lupinowi, a widząc jego zdezorientowane spojrzenie, pokręcił niemal niezauważalnie głową. Nie mogli mu przecież tego powiedzieć, rudowłosa wystarczająco już łamała mu serce.

— Nie, nie, jestem pewien, że to ten — brunet potrząsnął głową w zamyśleniu i zsunął ramiona z barków przyjaciół. — Chociaż może...? To by wiele tłumaczyło.

— James, może w tym roku powinieneś podejść do niej inaczej? — Zasugerował mu Remus.

— Inaczej?

— No tak, mógłbyś bardziej postarać się pokazać jej, że ci zależy. Na razie pewnie myśli, że próbujesz zaprosić ją na randkę tylko i wyłącznie dla żartu — wyjaśnił powoli szatyn. — W końcu codziennie stosujesz tę samą technikę z „umówisz się ze mną, Evans?" od połowy drugiego roku. A jesteśmy już na szóstym.

— Czyli co mam robić? — Potter zmarszczył brwi.

Syriusz przyłożył sobie dłonią w czoło.

— Rogaczu, pokaż jej, że potrafisz wziąć ją na poważnie i normalnie z nią porozmawiać. Spróbuj ją poznać, ale nie śledząc ją i wypytując o nią jej przyjaciółki, jak do tej pory — Remus spojrzał na niego znacząco. — Powiedz nam, czy ty wiesz, co dokładnie ci się w niej podoba?

— Oczywiście, że wiem! Podobają mi się te jej zielone oczy, ogniste włosy. Jest bardzo ładna, ale też mądra, odważna, miła i ambitna... — Wymieniał prędko, ale dosyć szybko się zaciął, nie wiedząc, co więcej powiedzieć. Lupin zerknął na niego z troską.

— James...

Te cechy posiadało mnóstwo osób. Brunet zacisnął zęby, spuszczając wzrok z zakłopotaniem. Czy naprawdę aż tak słabo ją znał?

— W porządku, spróbuję — pokiwał głową. — Naprawdę ją lubię, chłopaki.

Syriusz zerknął na niego ze zwątpieniem. Choć ich przyjaciel nigdy nie mógł przestać opowiadać o Lily, zwykle powtarzał te same rzeczy, a jego zainteresowanie dziewczyną wyglądało jak dziecinne zauroczenie, ciągnące się za Potterem od lat. Tak jakby obsesja na punkcie Evans była częścią jego osoby, bez której nie czuł się sobą i do której za bardzo przywykł, by odpuścić.

LION'S HEART | JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz