potion class.

2.4K 199 165
                                    


                Ostatnia lekcja. Eliksiry. Regulus czekał w lochach pod salą, trzymając się z dala od innych uczniów. Jego czarne, kręcone włosy opadały mu na czoło, przysłaniając cieniem jego szare tęczówki, a srebrno-zielony krawat na jego szyi był lekko rozluźniony. W środku stres pochłaniał jego żołądek, jednak nie dawał tego po sobie poznać, starając się utrzymać spokojny wyraz twarzy.

W ciszy obserwował jak starsi uczniowie Gryffindoru i Slytherinu wchodzą do sali przez otwarte drzwi, zaproszeni przez profesora Slughorna. Szczupłymi palcami, ozdobionymi srebrnymi sygnetami, odsunął z oczu swoje ciemne loki. 

— Panie Black? Proszę wchodzić — nauczyciel przywołał go ruchem dłoni i uśmiechnął się do niego pobłażliwie. Regulus odchrząknął i odrobinę bardziej poluzował zacisk krawata.

Zamknął książkę, którą trzymał w dłoni, po czym bez słowa dołączył do reszty. Zauważył kilka podejrzliwych i zdziwionych spojrzeń posłanych w jego stronę, gdy wszedł do środka jako ostatni.

— Zajmijcie miejsca, moi drodzy — Slughorn nie dawał uśmiechowi zniknąć z jego ust, klaszcząc pojedynczo w dłonie. Uczniom ewidentnie brakowało jego entuzjazmu, bo ze znudzeniem siadali w ławkach, jedynie rozmawiając między sobą.

Regulus przyglądał się im wszystkim badawczo. Severus Snape usiadł w pierwszej ławce i zajął krzesło obok siebie przy pomocy swojej torby. Chwilę później zabrał ją jednak, udostępniając to miejsce Lily Evans.  

Avery i Mulciber siedzieli na samym tyle, a ławkę przed nimi zajął jeden z braci Lestrange i jakiś jego kolega. Wśród  Gryfonów znaleźli się Frank Longbottom i Alice Fortescue, a także Marlene McKinnon i Dorcas Meadowes, jedne z niewielu twarzy, które Regulus rozpoznawał. Do jednej z nieznanych mu osób dosiadł się Peter Pettigrew, najwyraźniej decydujący się na tą opcję, mając do wyboru to albo pierwszą ławkę.

Black zacisnął dłoń na ramieniu swojej torby, z zamiarem udania się do któregoś z wolnych miejsc. Zanim jednak młodszy Ślizgon zdążył zająć jakieś dobre krzesło, wśród uczniów odbyło się kilka przesiadek, a jedyną zwolnioną w ten sposób ławkę zajął Remus Lupin.

Znalazło się tu także wiele innych osób, ale wśród nich nie udało mu się odnaleźć jego starszego brata, ani jego najlepszego przyjaciela.

Szybko, chcąc uniknąć wpadnięcia w szpony Slughorna, Regulus usiadł w pierwszej ławce. Sam nie był zachwycony tą pozycją, ale przynajmniej miał cały blat dla siebie.

Drzwi do sali rozwarły się niespodziewanie z głośnym szczękiem zawiasów, a w progu stanęli zmęczeni Syriusz i James.

— Przepraszamy za spóźnienie, profesorze Slughorn — wydyszał Potter, podczas gdy Łapa wsparł się na kolanach. — Źle odczytaliśmy plan lekcji.

Nauczyciel westchnął głośno, mało zadowolony z ich widoku. Regulus skrzyżował ramiona, opierając łokcie i przedramiona na blacie ławki. Przechylił lekko głowę i spojrzał w górę na spóźnialskich. Jego brat niewiele się zmienił - wciąż miał przydługie, lśniące czarne włosy, zawadiacki uśmieszek na ustach, nieskazitelną jasną cerę i swoje arystokrackie, wyraziste rysy. 

James Potter różnił się od niego. Przez wakacje jego skóra opaliła się na karmelowo, ale Reg dobrze wiedział, że nawet w zimie utrzymywała się w podobnym ciepłym odcieniu. Na policzkach rozkwitały mu teraz czerwone wypieki, w towarzystwie piegów rozrzuconych niedbale po jego nosie, a za drobnymi oprawkami okularów kryły się jego duże, błyszczące orzechowe oczy. Ciemnobrązowe włosy były roztrzepane i nieułożone, a na jego wargach czaił się rozbawiony uśmiech. 

LION'S HEART | JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz