~ Rozdział 35 - Blizny ~

146 23 7
                                    

Kasai zebrał się z podłogi, ale gdy tylko udało mu się wstać, dostał w twarz najbardziej nienawistnym wzrokiem jaki mógł sobie wyobrazić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kasai zebrał się z podłogi, ale gdy tylko udało mu się wstać, dostał w twarz najbardziej nienawistnym wzrokiem jaki mógł sobie wyobrazić. Nawet Asami nigdy tak ostro na niego nie spojrzała.

Izuku Midoriya trzymał dłoń na głowie Asami, która za wszelką cenę starała się ukryć przed nim blizny.

Skoro taka błahostka mogła rozdzielić tamtą dwójkę, to chyba jednak miał jakieś szanse.

Przez jego pokrwawioną twarz przeleciał przebiegły uśmieszek:

– Daj spokój, Asami. Przecież nie jest aż tak źle. Mi się nawet podoba.

Midoriya mógł grać wzrokiem we Fruit Ninja:

– Wynoś się stąd – warknął nieprzyjemnie.

I to niby był ten słodki, super-dobry chłopak, o którym opowiadała, gdy jeszcze się kolegowali? Ten świetny kolega z klasy, który nigdy nie zrobiłby nic złego? Anioł w ludzkiej skórze...

– Sorki kolego, ale chyba nie tobie jest o tym decydować – odpowiedział. – Pojawiłeś się tu ostatni, więc masz najmniej do gadania.

– Wynoś się, Kasai – powiedziała ostro Asami.

– Robi się!

Uniósł dłonie w geście poddania i powolnym krokiem ruszył w stronę schodów. Przez cały czas bacznie obserwował parkę, a gdy w oczy rzuciła mu się zapłakana twarz Asami, miał ochotę nakopać tamtemu brokułowi.

Skoro Asami miała tak mało wiary w ten związek, to nie mógł być tak szczęśliwy, jak go opisywała.

A to oznaczało, że miał jeszcze szansę.

Uśmiechnął się sam do siebie i pogwizdując pod nosem ruszył na dół.

Rozprzestrzenienie informacji o jej ojcu też nie było takie złe. Brokuł uczył się w innej szkole, więc na czas zajęć mógł ją mieć tylko dla siebie. Mógł ją pocieszać, odtrącać irytujące muchy, a nawet kilka skopać. W ten czas mogliby się do siebie zbliżyć.

– Asami? – Midoriya złapał ją za rękę, krępując ruchy. – Spokojnie.

– Jak mam być spokojna? – starała się zachować neutralny ton, ale jej głos się trząsł.

– Co on ci zrobił? – zapytał.

Starał się zatuszować złość, ale średnio mu to wychodziło.

– To on wyszedł z obitą mordą – zaznaczyła.

– Nie skończył tak bez powodu.

– A skąd ty to możesz wiedzieć? – warknęła nieprzyjemnie.

Midoriya zabrał rękę.

Wyrzuty sumienia przyszły od razu. Nie powinna była się tak do niego odzywać. Chciał dobrze. Martwił się o nią.

Kruche pewniki - Midoriya x OC (Boku no Hero Academia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz