6.

989 53 33
                                    

Pov. Pedri

Zaczął się robić problem. Gavi spotyka się z kimś. Od wtedy w lesie minęło półtora tygodnia. Teraz nie ma nawet dla mnie chwili czasu. Mówi mi, że ma jakąś sprawę do załatwienia i wychodzi.

Pewnie się zastanawiacie skąd wiem, że się z kimś spotyka. Nie, nie przeglądałem mu telefonu, ani nie śledziłem go. Wygadał się. Najpierw mówił o załatwieniu jakiejś, sprawy a następnie, że jedzie do jakiegoś Mateo. Nie zorientował się nawet. Możecie se pomyśleć, że może być to jakiś jego kolega czy przyjaciel. Nie. Jest bardziej zamyślony, coraz częściej siedzi na telefonie, spóźnia się na treningi, oraz kiedyś jak przyszedł mu sms, a telefon leżał koło mnie to zobaczyłem serduszka. Od kogoś o imieniu Mateo. Brzydkie imię.

Dzisiaj mam się spotkać z Gavi'm. Ciekawe czy to w ogóle wyjdzie. Pare razy już się ze mną umawiał na zakupy, a chwilę przed dzwonił mi, że jednak spotkać się nie może. Żałosne.

Postanowiłem, że do niego pojadę. I tak nie mam narazie co robić. Wziąłem więc klucze od samochodu, wsiadłem i pojechałem. Przed domem stoi jakieś auto, którego wcześniej nie widziałem, a Gavi nic nie mówił, że ma zamiar kupić jakiś samochód, albo że kupił. Chociaż nawet nie miał kiedy.

Zaparkowałem i wyszedłem. Zamknąłem auto, a następnie stanąłem przed drzwiami. Ale czy to dobry pomysł? Raczej nie. Jednak nacisnąłem klamkę, z obawą co tam zobaczę. Wszedłem i usłyszałem głos Gavi'ego i kogoś nieznajomego. Co mnie do chuja podkusiło tu jechać? Kurwa nie wiem. Ruszyłem wgłąb pokoju.

- Cześć? - powiedziałem, bardziej pytająco, a Pablo się odrazu odwrócił.

- Pedri? Co ty tu robisz? - zapytał, a ja zmarszczyłem brwi.

- Nudziło mi się? Zawsze możemy przecież przychodzić do siebie kiedy chcemy

- No tak - mruknął i nastała niezręczna cisza. Kolo Gavi'ego stanął nieznany dla mnie gość. Wysoki, mulat, lekkie loki, a co najlepsze ubrany w bluzę Pablo. Zajebiście.

- Oh - przerwał Gavi i spojrzał na mnie jak i na tego gościa. - Pedri to jest Mateo, Mateo to jest Pedri, mój najlepszy przyjaciel - przedstawił nas, a ja nie wiedziałem co zrobić. Wyciągnął pierwszy rękę, więc jak przystało, również podałem i potrząsnąłem nią lekko. Uśmiechnąłem się fałszywie.

- Cześć Pedri, dużo o tobie słyszałem - powiedział, a ja uniosłem brwi i spojrzałem na mojego przyjaciela.

- Gavi mi za to nic nie powiedział - posłałem mu spojrzenie, które sugeruje, że jestem na niego zły.

- No bo... Nie chcieliśmy nikomu mówić - zaczął ten chłopak. No nie.

- O czym? - zapytałem, wiedząc co powie.

- Mogę powiedzieć? - spytał, a Pablo skinął głową. Nie chcę tego słyszeć.

- Jestem... bratem Gavi'ego. - oznajmił, a ja otworzyłem szeroko oczy z niedowierzania. Co do kurwy się odjebało.

- Oh. Niespodziewałem się tego, że Pablo ma brata? Czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałem mojego przyjaciela.

- Jednak jeszcze to nie koniec. - powiedział i kazał mi usiąść. Gavi poszedł zrobić kawe i dwie herbaty.

- A więc tak... - zaczął. - My z Pablo mamy już od dawna kontakt, poznaliśmy się przypadkiem, w Starbucks. Zapytałem mu się czy mogę usiąść, ponieważ nie było nigdzie miejsca i nie miałem gdzie usiąść. Zaczęliśmy rozmawiać, a następnie i spotykać, jednak zacząłem dostrzegać podobieństwa pomiędzy nami. Wiem, że se pewnie pomyślałeś, że nie jesteśmy w ogóle podobni z wyglądu. Jednak z charakteru i w robieniu rzeczy codziennych już tak. I to bardzo. Zatem zacząłem szperać w domu. I znalazłem. W moich aktach jest wpisane Aurora Belen Gavira oraz Pablo Paez. Zaginąłem w innym kraju. Porwano mnie, krótko mówiąc. Widziałem w telewizji, że policja i rodzice mnie szukali, ale nie udało się. Sam się uwolniłem od tego psychola. - opowiedział, a ja zdziwiony, otworzyłem buzię chcąc coś powiedzieć, ale z moich ust nic sensownego nie wyszło niż ciche "Oh". Mam mętlik w głowie. Tylko dlaczego Gavi mi nic o tym nie powiedział?

- Wyprzedzając twoje pytanie, to ja nie chciałem żeby Pablo mówił o tym komukolwiek. Właściwie oboje stwierdziliśmy, że nawet lepiej będzie nie mówić tego nikomu. Nie jest to zbyt przyjemne wspomnienie.

- Po ilu latach stamtąd uciekłeś, co ten psychopata ci robił? - spytałem, a on wzdrugnął się na samą myśl. - Przepraszam, nie powinienem.

- Nie to nic takiego. No cóż. Tortury oczywiście i wykorzystywanie seksualne. - mówi o tym jakby to było normlane. Jednak co się dziwić po takiej osobie? Zazwyczaj po takich zdarzeniach osoby są przewrażliwione, albo znowuż w drugą stronę. Nie umieją powiedzieć tego ważnego dla człowieka słowa ,,Nie". Często są nieobecne, zamykają się w sobie, nie chcą być dotykane, ani wchodzić w jakiekolwiek bliższe kontakty. Oczywiście nie mam na myśli tylko seksu lub innych rzeczy z tym związane, ale o ogólną bliskość. Boją się czy znowu ktoś ich nie skrzywdzi.

Niektórzy rozkładają ból na mocniejszy i łagodniejszy. Dla mnie takiego nie ma. Ból to ból i się tego nie zmieni. Wykorzystywanie seksualne czy bicie są na równym poziomie tragedii. Porwania, sprzedawanie ludzi lub ich ograny. Nie wiem jak takich psycholi może to podniecać lub zadowalać w jakikolwiek inny sposób. Ludzie często mówią, że to zwierzę jest potworem. Ale nie. To właśnie człowiek jest tym nie liczącym się z niczym, sadystycznym potworem. Możemy się tego wypierać lecz niestety to jest ta prawda. Wiele więcej może zrobić człowiek od zwierzęcia.

To ludzie zostawiają zwierzęta, a nie zwierzęta ludzi. One zostają do końca i jak dla mnie tak powinno być. Tak powinni robić ludzie. Mi zawsze się serce kraja na widok bezdomnego pieska. Chciałbym wziąć je wszystkie do domu, jednak niestety nie mogę.

- A uciekłem po jakiś 5latach - dopowiedział, a ja zostawiłem swe myśli na bok. - Nie było łatwo.

- Złapali tego psychola? - zapytałem, a on pokiwał w bok głową, przekazując mi tym, że nie znaleźli go. - Dlaczego?

- Musiał gdzieś uciec. Jest poszukiwany na całym świecie. Nie byłem jedyna ofiarą tego psychopaty.

- To musiało być straszne. - powiedziałem, w on skinął głową na potwierdzenie.

Po tym zostawiliśmy ten temat i zmieniliśmy to na inny. Tak mówiąc mniej nie przyjemny. Po głowie chodzi mi jednak jedno. Gavi napewno nie jest mną zainteresowany. Patrząc na to, że nie powiedział mi na początku, że się z kimś spotyka. Ciekawe czy gdyby tak nie wyszło jak wyszło to czy by mi powiedział, że ma kogoś. Nie sądzę. Nie powinienem tak myśleć jednak. Lepiej, że tak wyszło. Bynajmniej dla mnie. Nie mógłbym patrzeć na to jak jest zakochany w kimś innym. Na to jak się trzyma z kimś za rękę, całuje się z nim, przytula. Ale też i na to jak przychodzi na treningi. Nie zniósł bym tego.

Postanowiliśmy, że obejrzymy jakiś film. Horror. Wiem, że Gavi nienawidzi tego gatunku filmów, ale od czasu do czasu można coś obejrzeć. Co nie? Z początkiem Mateo wyszedł, ponieważ musiał gdzieś ważnie jechać. Dla mnie jeszcze lepiej. Zaczęła się dziać akcja. Pablo siedzi koło mnie i gdy tylko zaczyna się coś dziać przybliża się do mnie i nieświadomie mnie przytula. W pewnym momencie zasnął.

Po skończeniu filmu wyłączyłem telewizor. Podniosłem go, jak pannę młodą i chcąc go zanieść na górę. Przebudził się. Nawet nie zdążyłem dobrze wstać i ponownie usiadłem. Trochę niezręcznie. Zaczął mi się patrzeć intensywnie na oczy i na usta. O mój boże. Usiadł na łóżku, cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.

Przybliżył niepewnie głowę. Ja również to zrobiłem. Jednak on to robi z obawą tego czy się nie wycofam. Dotknął moich ust swoimi. Ten truskawkowy smak. Początkowo lekki i niepewny pocałunek zamienił się w agresywny i głęboki. Chwilę po tym wisiałem nad nim, mając ręce koło jego głowy. Gdy chciał ściągnąć moją bluzę oprzytomniałem. Przypomniały mi się okropne rzeczy z mojej przeszłości. Takie, do których nie powinno dojść w żadnym przypadku.

- Przepraszam... - powiedział, a ja pokiwałem głową, że ma przestać.

- To ja przepraszam - szepnąłem, wziąłem swoje rzeczy ubrałem się i wyszedłem.

Strong - Gavi x PedriWhere stories live. Discover now