12.

792 53 25
                                    

Nie wiedziałem co powiedzieć. Nie odpowiadałem mu przez jakiś czas.

- Przepraszam, wyszedłem na zwykłego debila...- chciał wstać, jednak ja mu to nieumożliwiłem.

- Nie... Prawda jest taka, że ty mi się podobasz już od dawna. - powiedziałem, a on spojrzał mi się w oczy, jakby chciał sprawdzić czy ja nie kłamie.

- Dlaczego mi tego nie powiedziałeś? - zapytał.

- Bo bałem się tego co ty. Odrzucenia. Tego, że mnie wyśmiejesz i uznasz to za żart. - chciał coś powiedzieć, ale głos uwiązł mu w gardle. Nikt nie zaczął żadnej rozmowy. Nikt się nie odzywa, patrzą se tylko w oczy.

Pablo przybliżył swoją twarz do mojej, po czym mnie pocałował. Całując się, podniosłem go i ruszyłem w stronę sypialni. Oboje jesteśmy zbyt zmęczeni, aby doszło do czegokolwiek jeszcze. Położyliśmy się w łyżeczkę. Przytuliłem go w talii i przysunąłem bardziej do siebie. Tak właśnie zasnęliśmy.

Pov. Messi

Zauważyłem, jak Pedro wychodzi z Gavi'm na rękach. Nie zatrzymywałem ich. Mam nadzieję, że będą razem szczęśliwi. Chociaż oni.

Ja się najebałem ze smutku. Męczy mnie to, że udaje przed wszystkimi, nawet przed samym sobą, że wszystko się ułoży. Jednak prawda jest inna. Nic się nie ułoży. Neymar o dziwo dzisiaj nie pije zbyt dużo. Chyba zauważył, że to tym razem on będzie kierował auto, bo nie mamy zamiaru zostawać tu dłużej niż do 3.

Zakręciło mi się trochę w głowie, zatem. usiadłem. Dzisiaj już koniec picia. Ney zauważył co się dzieje, więc podszedł do mnie i poinformował kogoś, że wychodzimy. Nie wiem kogo, bo obraz mi się rozmazuje, a Neymar'a zawsze poznam.

- Nieźle się najebałeś. - powiedział, a ja nie zdołałem wypowiedzieć słowa. Zmusił mnie do wstania i ruszył do drzwi, podtrzymując mnie w talii. Wziął nasze rzeczy i pomógł mi założyć buty, po czym wyszliśmy.

Gdy podołał zapiąć mi pasy odrazu ruszył w stronę naszego domu.

- Pierwszy raz cię widzę, jak się tak najebałeś. - irytuje już mnie tym. Szkoda, że ja go aż za często tak widuje.

- Skoro mam powód to pije. - wybełkotałem, a on marszcząc brwi, spojrzał się na mnie.

- Jaki masz niby powód?

- Nie powiem, bo mnie wyśmiejesz. - zaczęły mi napływać łzy do oczu. Spłynęła jedna, którą odrazu starłem i odwróciłem głowę, tak aby nie widział tego. Jak widać na marne.

- Ja mam cię wyśmiać? Leo. Powiedz mi o co chodzi. - zatrzymał się na poboczu, spojrzał się na mnie i złapał moją dłoń, która zamknął w tej swojej. Zerknąłem na to, po czym zaczęły mi lecieć łzy na dobre. - Leo.

- Co mam ci powiedzieć!? Że zakochałem się w moim najlepszym przyjacielu!? - wykrzyczałem, a on otworzył buzię w zdziwieniu, ale po chwili zaczął się śmiać. - Co?

Zdezorientowany patrzyłem się na niego przez parę minut. Nie wygląda to jakby się wyśmiewał ze mnie. To wygląda jakby ktoś mu powiedział bardzo śmieszny żart.

- Ja o tym wiem. - wyznał, na co ja uniosłem brwi w zdziwieniu. Że co do chuja.

- Skąd to wiesz? - zapytałem, a on wzruszył ramionami.

- Zbyt widać po twoim zachowaniu. - odparł. No to nieźle. Dawałem rady Pedri'emu i Gavi'emu, z którymi sam się nie trzymałem. Spojrzałem na niego, a on tak poprostu położył ręce na moich policzkach i mnie pocałował. Mam dość.

Strong - Gavi x PedriWhere stories live. Discover now