Naprawdę żałuje

613 21 12
                                    

Po ponad godzinie szukania, wreszcie zauważyłem Czarka, stał na moście, niestety z zewnętrznej strony, patrzył na wodę, tyle że w ręce miał papierosa, odpalonego, a druga ręka trzymał się barierki. Było ciemno a chłopak stał prawie tyłem do mnie, podszedłem do niego zza pleców, przełożyłem ręce przez barierki i chwyciłem go mocno na brzuchu, żeby nie skoczył ,wyrzuciłem mu papierosa do wody po czym zacząłem

-Czarek - powiedziałem wolno, wrecz przeciągnąłem jego imię, po czym westchnalem - nie dam ci skoczyć

-Co ty tu w ogóle robisz?! Przecież jestem gówniarzem i zachowuje się jak szczeniak - gdy usłyszałem to z jego ust, zabolało mnie to, to co ja sam powiedziałem

-Czarek przepraszam, nie chciałem tego powiedzieć, byłem pod wpływem emocji i- przerwał mi

-Ale powiedziałeś, a najgorsze jest to że powiedziałeś to tylko dla tego że chciałem zostać przy Annie bo jest w śpiączce, gdybym chociaż coś odwalił,ale nie, poprostu się martwiłem, a ty musiałeś się na kimś wyżyć i pomyślałeś że 14-latek to najlepszy cel -wykrzyczal z całej siły chłopak, te słowa zabolały mnie jeszcze bardziej, naprawdę tak myślał? Myślał że chciałem się wyżyć? Chyba dopiero wtedy zrozumiałem jak bardzo go zraniłem, nie chciałem tego - zapytam jeszcze raz, po cholerę tu jesteś skoro uważasz mnie za głupiego dzieciaka na którym można się wyżyć?!

-Jestem tu dlatego że tak nie uważam i naprawdę żałuje tego co zrobiłem, gdybym mógł to bym to cofnął rozumiesz? - mówiłem donośnym głosem tak jak zazwyczaj przy takich sytuacjach -Byłem w emocjach i fakt wyżyłem się na tobie za co bardzo cię przepraszam, ale nie zrobiłem tego celowo - chłopak nie odpowiadał - Myślisz że wzięliśmy cię dlatego że Ania mnie o to błagała? Nie, ja tez chciałem żebyś został członkiem naszej rodziny, nigdy nie chciałem żeby taka sytuacja miała miejsce - uspokoiłem głos- Naprawdę nigdy nie chciałem tego powiedzieć, przepraszam cię, tylko nie skacz, proszę cię synu nie skacz - chyba dopiero po ostatnim zdaniu chłopak zrozumiał że mówię prawdę, spojrzał na mnie potem znowu przed siebie i się otrząsnął

- C-co ja robię, nie, nie chce skakać, nie...

-Mądra decyzja - powiedziałem lekko bardziej donośne ale tak żeby się nie przestraszył - młody musisz do mnie wejść, dasz radę? - w tym pytaniu chodzilo mi bardziej o emocje chłopaka, wiedziałem że fizycznie jest bardzo sprawnym dzieckiem.

-T-tak - słyszałem strach, stres i niepokój w jego głosie

-Bede cię trzymał a ty przeskocz przez tą barierkę - chłopak wykonał polecenie, na szczęście się udało, odrazu gdy zszedł przytulił się do mnie i nie chciał puścić, zrobiłem to samo
-Tak strasznie przepraszam, nie chciałem tego powiedzieć - wyszeptałem wręcz do chłopaka

-Juz nieważne, dobrze że mnie znalazłeś, ja tez przepraszam, nakrzyczałem na ciebie i - znowu zaczął się obwiniac ale przerwałem mu

-To nie twoja wina tylko moja, powiedziałeś mi prawdę i to jak się czujesz, to nic złego - dalej trzymałem go w uścisku, bałem się puścić patrząc na to co chciał przed chwilą zrobić

-Jak Ania?

-Obudzila się, strasznie się martwiła o ciebie

-S-serio? - spytał trochę z niedowierzaniem, chyba jeszcze nikt nie martwił się o niego w ten sposób

-No serio serio, zresztą ja też, niezłego stracha mi napędziłeś - zaśmiałem się - Chodź, wracajmy do Ani a potem do domu, musisz jej się pokazać żywy

-Jasne

**
Szliśmy w ciszy, gdy dotarliśmy pod szpital, zanim weszliśmy Czarek zaczął mówić

-Tato przepraszam, że chciałem skoczyć, nie chce się zabic, poprostu to były emocje i - znowu mu przerwałem przytulając go, dopiero po chwili dotarło do mnie jak mnie nazwał, poczułem taki spokój na sercu

-Wiem - westchnąłem - wiem synu, już dobrze.

Po chwili poszlismy do Ani

-Czarek żyjesz!

-A czemu miałbym nie- dobra nie ważne(powiedział pod nosem) żyje, żyje, przepraszam że cię wystraszyłem

-Nic się nie stało, ale nie rób mi tak więcej

-Zgoda - uśmiechnął się

Siedzieliśmy z Anią do 22 w szpitalu, potem pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domu, w końcu nie mogliśmy być tam całą noc , w drodze zacząłem

-Jak się czujesz?

-Bywalo lepiej

Zjechałem na macdonalda, bo i tak nie mieliśmy nic w domu

-Co chcesz?

-Nie jestem głodny...

-Czarek, co chcesz jeść?

-*westchnął* nie wiem jakiegoś bigmaca czy coś

**
Zamówiłem obu nam jedzenie, wróciliśmy do domu, zjedliśmy, wykapalismy się i.. poszliśmy do salonu, włączyliśmy Avengers, wzięliśmy popcorn i zaczęliśmy oglądać, żadne z nas i tak nie usnęło by po takim dniu. Około 2 oboje usnelismy, chcąc nie chcąc zmęczenie wzielo górę, plus łatwiej było nam obu spać gdy wiedzieliśmy że drugi jest zaraz obok, dawało nam to wewnętrzny spokój i mniejszy stres, spaliśmy na kanapie, o 3 obudziłem się , zobaczyłem że chłopak trzęsie się z zimna, poszedłem na górę po 2 koce, jedynym odkryłem jego, drugim siebie i znowu zasnąłem

______
Obiecałam więc jest😻
Mam nadzieję że wam się spodoba, jeśli tak to zostawiajcie ⭐ bo dzięki temu książka trafia do większej ilości osób
Dobranoc misiaczki

"To jest nasz syn" | Awi + CzarekWhere stories live. Discover now