Co on ci zrobił...

466 24 12
                                    

Kilka następnych dni, koszmar. Facet bił mnie codziennie po kilka razy, o jedzeniu i piciu mogłem zapomnieć. Minęło 5 dni, z nikim się nie kontaktowałem. Był środek nocy, leżałem pobity na łóżku, stwierdziłem że zadzwonię na 112, albo się uda albo mnie zabiję, nie mam nic do stracenia. Wykręciłem numer

-Operator 112 słucham

-Pomocy...

-Co się dzieje? Jesteś sam?

-On mnie bije...

-Dobrze, gdzie jesteś?

-Nie mam pojęcia - mówiłem słabym głosem

-Dobra widze cię na mapie...Przysylam do ciebie policję, czy ta osoba jest uzbrojona?

-Nie wiem..
nazywa się Stanisław Potocki...przejął nade mną opiekę prawną kilka dni temu...głodzi mnie, zabrał telefon i ciągle mnie bije... - płakałem mówiąc te słowa

-Policja będzie za 5 minut, nie rozłączaj się - tak też zrobiłem, policja przyjechała na sygnale, gdy facet usłyszał syrenę wbiegł do mojego pokoju, zaczął krzyczeć i znowu mnie bic, dyspozytor wszystko słyszał, bił mnie przez minutę aż wpadli policjanci i go zakuli

-Jezu... Co on ci zrobił - powiedział policjant patrząc na mnie i kładąc mnie na ziemi, w między czasie wpadło pogotowie

-Czarek?! - powiedział Benio - Boże święty co ten idiota ci zrobił...Martyna Kuba tlen na maskę, krwawi do brzucha, podajcie adrenalinę, zabieramy go - tak też zrobili, po chwilę byłem już w karetce, przytomny ale obolały, czekała mnie operacja

-Nie śpij, czarek nie śpij! - powiedział Benio bo miałem zamknięte oczy

-Nie śpię, choć bardzo bym chciał, nie spałem 5dni...

-Co on ci zrobił... - powiedziała Martyna która głaskała mnie po głowie. Otworzyłem oczy

-Nie umiałem się obronić...on...bił mnie pasem, jakimś kijem, pięściami.... - miałem łzy w oczach. Benio chcial sięgnąć po cos nade mną, zrobił gwałtowny ruch ręką, zakrylem twarz rękoma, odruch...

-Spokojnie...nie zrobię ci nic - facet się załamał gdy zobaczył moją reakcję, a ja, ja bałem się dotyku, bałem się drugiej osoby - Ania i Wiktor już jadą - powiedział po chwili ciszy

-Co? Nie, nie, nie chce żeby widzieli mnie w takim stanie, nie...

-Czarek spokojnie, chcą ci pomóc, tak jak my...- powiedział Benio

-No właśnie, nic ci nie zrobią - powiedziała Martyna, nie odpowiedziałem. 10 minut później byliśmy w szpitalu, odrazu przełożyli mnie na łóżko i jechali w stronę bloku. Gdy się obudziłem było po wszystkim, leżałem w pokoju, sam, zamknąłem spowrotem oczy i leżałem bez celu, po chwili do sali ktoś wszedł

-Czesc Czarek - powiedział Wiktor, nie widział że się obudziłem ale według badań osoby w śpiączce są świadome - już 3 tydzień tu leżysz, obudził byś się. Przyniosłem ci kilka rzeczy, jakbyś potrzebował

Wiktor
Usiadłem na krześle obok łóżka Czarka

-Ania jest na dyżurze dlatego nie przyszła... Mam dobre wieści, dzisiaj skończyła się rozprawa Potockiego, zamknęli go w psychiatryku, wreszcie tam gdzie jego miejsce - zaśmiałem się - nie wyobrażam sobie co przeszedłeś, mam nadzieję że ten idiota zostanie tam na zawsze, dobrze że siniaki ci już zeszły. Mam jeszcze jedną wiadomość, sąd uznał że oskarżenia Stanisława były fałszywe więc jak dojdziesz do siebie wrócisz z nami do domu...czym on cię tak bił co? Te rany na brzuchu nie są od pięści...

-Kablem - odpowiedział cicho, nie miał nawet siły mówić

-Czarek?! Czarek! Jezu jak dobrze - otworzył oczy, chciałem go przytulić ale schował twarz w rękach w geście obrony, zrobił to wolno ale cóż - Hej, synu - powiedziałem zdziwiony, entuzjazm mi opadał - nic ci nie zrobię, spokojnie ej

-Proszę nie dotykaj... - powiedział cicho i z przestraszeniem w głosie, odrazu w moich oczach pojawiły się łzy, było tak dobrze, a teraz jesteśmy od nowa na starcie tyle że będzie jeszcze trudniej. Po chwili do sali weszła Ania, podbiegła do chłopaka i zaczęła przytulać, w momencie gdy kobieta znalazła się obok niego widziałem że jedną ręką zasłania twarz. Blondynka jednak tego nie zauważyła i bez wahania przytuliła chłopaka. Widziałem że im dłużej to robi tym bardziej on opuszcza rękę i jej na to pozwala. Gdy moja żona oderwala się od niego zauważyła kilka siniaków i blizn które do tej pory nie zeszły, spojrzała na niego smutno.

-Spokojnie, już po wszystkim - powiedziała do niego czułym głosem

-Nie....to nie prawda... - odpowiedział cicho

-O czym mówisz?- spytała kobieta

-Skarbie chodź na moment - wyszliśmy z sali żeby porozmawiać na osobności

-No co tam? - spytała

-On...on się mnie boi, ciebie mniej ale i tak, nie mogłem go przytulić, zakrył się rękami i błagał żebym mu nic nie robił, jest gorzej niż na początku - blondynka po moich słowach wtuliła się we mnie z zeszklonymi oczami - damy rade, pomożemy mu...ale potrzeba czasu...

______
Mocne💋

"To jest nasz syn" | Awi + CzarekWhere stories live. Discover now