Miało być inaczej

571 15 13
                                    

-Cz-czarek Ania, ona...

-No mów! - chłopak był wyraźnie zdenerwowany

-Ja nie wiedziałem,mogłem coś zrobić..- schowałem twarz w rękach

-Co cię stało do cholery?!

-Ona, była w ciąży...

-Co znaczy była?! - słychać było zdenerwowanie i stres w jego glosie - czy ona...?
pokiwałem twierdząco głową

-To przez to zasłabnięcie, to był 2 tydzień, dziecko było słabe, wręcz nietykalne..., Cholera miało być inaczej!- chłopak zaniemówił, zeszklily mu się oczy na mysl o tym co przeżywa Ania, siedział jak wyryty, nie potrafił nic powiedzieć bądź się ruszyć, po chwili spojrzał na mnie, siedzieliśmy na kanapie bokiem,przodem do siebie i bokiem do telewizora, po chwili ,,padł" na mnie przytulając mnie przez co poleciałem do tyłu razem z nim i wylądowałem w pozycji leżącej, a on na mnie, słyszałem jak płacze, mimo że próbował to ukryć żeby mi nie było gorzej, też się rozpłakałem, siedzieliśmy tak 5minut, aż się uspokoiliśmy, wstaliśmy, i stwierdziłyśmy że pojedziemy do Ani, ja sam jeszcze u niej nie byłem, uznałem że przy tej sytuacji, powinniśmy jechać oboje ale powinienem też porozmawiać z nią sam na sam.

**
Byla 21 a my jechaliśmy do szpitala, gdy dotarliśmy wbiegłem do niego, Czarek został w tyle, wbiegłem do sali Ani, zobaczyła mnie i zakryła twarz dłońmi żebym nie widział jak bardzo smutno jej było

-Aniu, Aniu skarbie - podszedłem do niej - popatrz na mnie - wziąłem jej ręce - wszystko będzie dobrze, obiecuje, jesteś silna - pocałowałem ja po czym wyjąłem z łóżka ,posadziłem na swoich kolanach i przytuliłem do siebie

-Choc tu - wyszeptałem i objąłem ja ramionami -Ciii, już dobrze - czułem jak kobieta powoli się uspokaja, ja robiłem wszystko by się nie rozpłakać, po chwili przyszedł Czarek

-Moge?

-Pewnie - otarła łzy ręką, chodź tu - wskazała ręką by przyszedł, gdy chłopak to zrobił przyciągneła go do siebie, przytulałiśmy się chwile, po czym Ania zaczęła

-Chce wrocic do domu...

-Aniu, wiesz że nie powinnaś, lekarz mówi że - przerwała mi

-Wiktor, mam gdzieś co mówi lekarz, jestem dorosła i wiem czego potrzebuje - powiedziała ocierając lzy

-*westchnąłem ciężko* dobrze, chodź pomogę ci się spakować

**
O 22:30 dojechaliśmy do domu, zmęczeni, smutni i zrezygnowani.
Anka upierala się że wszystko zrobi sama, że da radę itd jednak ja nie odstapywałem jej na krok, nawet gdy poszła się myć stałem obok i patrzyłem, nie dlatego że chciałem...no wiadomo co, bałem się że nagle coś jej się stanie.Gdy się wykapalismy, poszliśmy na dół, gdzie czekał już Czarek, chcieliśmy wziąć coś do picia i iść na górę ale jak się okazało chłopak miał inne plany, czekał na nas z jedzeniem, piciem, grami planszowymi, telewizorem itd, chłopak wie jak poprawić blondynce humor, gdy kobieta to zobaczyla widziałem lekki uśmiech na jej twarzy

-Nie chce żeby pani doktor miała doła- powiedział po chwili gdy oboje się na niego patrzyliśmy, stałem za Ania więc jedną ręką pokazałem kciuk w górę i ,,👌🏻" na znak że chłopak dobrze zrobił. Kobieta dalej stala w miejscu i patrzyła na to wszystko, po chwili wziąłem ją na ręce i zacząłem obkrecac wokół własnej osi co wywołało u niej śmiech. Po chwili odstawiłem ja na ziemie i podszedłem do Czarka

-Dwoch na jednego - powiedziałem po czym wziąłem łyka coli - przegłosowane- usmiechnalem się pod nosem

-Czyli tak to teraz będzie wyglądało? - zażartowała

-Meska solidarność - powiedział Czarek

Po chwili zaczęliśmy grać w monopoly, smiac się i przede wszystkim rozweselać Anię, Czarek spisał się świetnie, gdy Ania poszła na chwilę do kuchni wyszeptałem do niego

-Dobra robota, co za to chcesz?

-Co? Ja? Nie nic, ważne żeby ona była szczęśliwa i się tym nie przejmowała - odpowiedz chłopaka totalnie mnie zaskoczyła w pozytywnym sensie, spojrzałem na niego z uznaniem w oczach i roztrzepalem mu włosy, widziałem że go to denerwuje, oczywiscie dla zabawy

-Nie żyjesz

-Tak? - spytałem pewnie - zobaczymy - zaśmiałem się. Myślałem że chłopak się na mnie rzuci czy coś, ale nie, uśmiechnął się pod nosem i pobiegł do pokoju

-a tego gdzie wcielo? - spytała Ania która wróciła z kuchni

-Nie mam pojęcia, siedzieliśmy na kanapie tylem do schodów, nagle poczułem że ktoś czyms trafił mnie w głowę, odwróciłem się i zobaczyłem Czarka z nerfem

-Mowilem - uśmiechnął się

-Ta broń jest zakazana - mówiłem po czym podkręciłem głową

-Niby czemu?

-Boooo.... Tak powiedziałem

-Oj boomer nie masz argumentów

-Ja ci zaraz dam boomeranga jakiegoś - poszedłem do garażu, pamiętałem że chłopak zostawił tam jeden z 3 swoich pistoletów i parę strzałek, naładowałem, przeładowałem, i powoli wszedłem do domu, gdy Ania mnie zobaczyła wybuchła śmiechem i zaczęła

-Jest 12 w nocy a ty bijesz się z dzieckiem na zabawkowe pistolety i traktujesz to jak prawdziwą wojnę

-Bo to jest prawdziwa wojna - spojrzałem na nią, to był mój błąd, nastolatek niewiele myśląc wychylił się zza ściany i trafił mnie prosto w serce

-Lezysz

-co? - spytałem ze zdziwieniem

-No że umarłeś, dobra nevermind - ostatniego słowa również nie zrozumiałem

-Boze coraz gorzej z tą młodzieżą.
Godzinę później wszyscy usnelismy znowu na kanapie, Ania nie była już taka smutna, Czarek ekscytował się wygraną na pistolety a ja cieszyłem się tymi chwilami

_______
Hejka misiaczki😻
Długi rozdział dla was!
Ostatnio dużo było o czarki wiec dodałam nieco wątku awi, miłego czytanka🥰

"To jest nasz syn" | Awi + CzarekWhere stories live. Discover now