Kara pod tytułem; Kosz (7)

46 9 0
                                    

Biegnąc przed siebie, nie zwróciłem uwagi na to że jestem gdzieś indzdiej. Jedyne co chciałem osiągnąć to, znalezienie się daleko od tego zboczeńca odzianego w złoto. Po dłuższej chwili, zabrakło mi sił do przemieszania się po ciemnych panelach korytarzy. Szczególnie zdziwił mnie fakt że to nie stara częśc budynku. Od siostry dowiedziałem się że całe domostwo jest podzielone na dwie części. Jedna z nich w której głównie przebywałem nazywa się "Stara" a ta "Nowa". Może mało wytworne nazwy, jednak oddawały całkowicie to co widziałem. Stara częsć jest bardziej o charakterze burdelu niż ekskluzywnej siedziby " Kobiet sztuki i piękna". Zaś ta, już tak. Podłoga była wykonana z czarnego dębu, ściany gładkie bez odkleiającej się farby, rządne z drzwi nie miało dziu a ich gładkie oblicze zdobiły obrazy z różnymi motwami. Co kilka metrów stała mała półka a, na niej wazon z różnymi kombinacjami tych samych gatónków kwiatów. Każdy wazon o innym kształcie czy też charakterze ozdób ale, o tych samych kolorach sprawiało dość ciekawe połączenie. Wszystko wydawało się inne ale takie samo. To dosć ciekawe połączenie wzbudzało we mnie wiele emocji. Pierwsze porównanie jakie mi przyszło do głowy, było dość ciekawe. Wojownicy każdy inny o innym charakterze walki walczący o to samo przeznaczenie. Tak  brzmiała moja definicja ozdób tego fagmętu Nowej. Widząc że korytarze są opuszczone postanowiłem zwiedzać dalej dobrze oświetloną przestrzeń. Powoli by nie wydać dzwięku, podchodziłem do każdego miejsca by z osobna mu się przyjrzeć. Spacer o nie wiadomej długosci czasu, spędzony w ciszy, przerwał dzwięk na zot wciaganego gluta. Osobnik najwyraźniej znajdował się w ogrodzie, gdzie dawał upust emocją. Powoli zakończyłem spacer przed, drzwiami prowadzącymi do ogrodu. Dosyć wyraźnie było słychać smutne zwodzenie osoby na zewnątrz. Nie wiedziałem czy powinienem się wtrącać, w szczególności że nie powinno mnie tu być. Z coraz to dłużej minioną chwilą, utwierdziłem się że nie zaszkodzi zobaczyć. Choć wiedziałem że poczuje kosekwęcie tego czynu na karku. Delikatnie i najciszej jak się tylko dało uchyliłem dosyć masyne dzwi. Wychililem dość nie pewnie głowe. Nie wiedząc na kogo mogę się natknąć. Skanując otoczenie wzrokiem, napotkałem na swojej drodze dziewczynę. Niewiasta ta była dość masywna i miała okragłe policzki. Wiele małych szczegółowych wrkoczyków na glowie, ułożone w kompozycje dość standardową dla dwurk. Jej szata była dość długą pomaranczową sukienką, zaś na ramionach miała masywny płaszcz w podobnym odcieniu do szaty. Po różowych policzkach spływały łzy, a z nosa spadał glut. Pomocy dziewczynie nie dawał zimny wiatr i niska temperatura panującą na zewnątrz. Nie zbyt pewny siebie i tego co robię podeszłym do dziewczyny. Z swojej wewnętrznej kieszonki materiałową husteczke. Po czym delikatnie podsunolem materiał do niej. Dziewczyna podskoczyła z zdziwienia a, na jej twarzy była wymalowana nutka strachu.

Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć.

Uśmiechnęłam się na co dziewczyna postąpiła tak samo.

Um, nic się nie stało.

Spojrzała na materiał który jej oferowałem, po czym przyjęła go z skinieniem głowy i wytarła oczy a potem nos.

Uhm, ha ha oddam ci ją potem jeżeli ci to nie przeszkadza.

Powiedziała zakłopotana, na co ja skinołem głową na znak zgody.

Jak się nazywasz? Nigdy cię tu wcześniej nie widziałam.

Ja? Nazywam się Wei, i to bardzo możliwe że mnie nie widziałaś ponieważ gównie przebywam w Starej części. A ty?

Chcąc odciągnąć jej uwagę że nie powinno mnie tu być odbiłem pileczkę. Dziewczyna spojrzała się na mnie, potem na to co trzymała na kolanach.

Mam psełdonim Dynia, zamieszkuje od dłuższego czasu Nową częsć.

Spojrzała na mnie nieco skrępowana, na co ja jedynie odwróciłam wzrok równie zawstydzony przeczuciem że nie powinno mnie tu być.

Jak się tu znalazłaś Wei?

Ja, um-hehe ja... Zgubił- to znaczy zamyśliłam się i dotarłem tam gdzie nie powinien. Po czym korzystając z okazji zwiedzam.

Stwierdziłem że nie mam po co zgrywać bardziej głupiego niż w rzeczywistości jestem.

Rozumiem, mi też czasem się tak zdarza.

Zachichotała naj pewniej na wspomnienia swoich wypraw kończących się podobnie do mojej. Odwróciła na chwilę wzrok by, następnie powoli zacząc coś pleść nie idol niena kolanach.

A ja tu jestem z własnej nie uwagi.

A co się stało? Przebywanie na zewnątrz o takiej poże i godzinie nie posłóży ci na dobre.

Wiem, ale muszę tu być.

Spała nie zadowolona i smutna dalej próbując uporać się z pleciaką. Postanowiłem się dosiasć do niej na huśtawce. By muc przyjrzeć się temu co robiła.

A jeżeli mogę cię zapytać Dynia, czemu musisz tu być?

Ponieważ wylałam herbatę pozeczkowo-jagodową na klienta.

Zamyśliła się na chwilę zaprzestając dalszego wyplatania. Wykonała Grębocice odech by się uspokoić i wrucić do dalszej pracy.

Więc to kara?

Tak, klient bardzo się oburzył. Zarządał zwrotu pieniędzy i dopłaty za zniszczone ubrania. Jednak siostry ublagały go i, mężczyzna udał się na dalszą zabawę.

A jak wyglądał?

Nie przygląda łamie się. Był napewno masywny i dość wysoki. Tak jak reszta, miał na sobie złote szaty tylko lepiej zdobione a, na czole czerwoną kropkę.

Mn, chyba go widziałem. Nie wyglądam zbyt przyjaźnie.

I taki nie był.

Wolałem pominąć szczegół że poznałem się z dość podobnym osobnikiem. Spojrzałem się na dziewczynę to na niebo znów na nią.

Co masz zrobić?

Kosze

A ile jeśli można spytać.

50 koszy średniej wielkości na jutro.

Co!?

Zdziwiony aż podskoczyłam z huśtawki by, spojrzeć w prost w pomarańczowe oczy dziewczyny. To  zadanie było nie dożeczne, by skończyć musiała by soędzić przy tym całą noc.

No, i to na rano...

Ile ich masz?

15 teraz robię 16...

...

Ńe wiedziałem co odpowiedzieć. Zadanie nie było nie możliwe ale, nadal czasów chłone.

Dzięki za rozmowę, ale powinieneś wracać. Masz na sobie tylko cięki uniform, przeziębienie się. Jeszcze raz dzięki za towarzystwo i husteczke.

Odpowiedziała z wielkim uśmiechem. Na co mi osobiście było jej szkoda. Mimo grubego płaszczu jen palce nadal odmarzały, tak samo uszy, nos i policzki.

Ja równierz dziękuje za rozmowę, i powodzenia.

Dziękuje Wei.

Powoli odeszłam w stronę drzwi i przeszłem do ciepłego środka by znów z niego wyjść.

970🧺🏮🧺🏮🧺🏮🧺
Mam nadzieję że rozdział się spodobał😆
Tak przy okazji może ktoś zauważył że co nieco zmieniłam opis pierwszej części 🎐i mam proźbę przeczytajcie i powiedzcie czy może być (。>‿‿<。 )
Miłego dnia i nocy misiaki 🐻

Krwawa Gejsza 2 |Mo dao Zu Shi| ❤Wangxian❤Where stories live. Discover now