29

104 7 6
                                    

Pov 3 osoby

Charlotte była w wielkim szoku, nie sądziła że mała podróż na ziemię gdzie była tysiąc razy tak się skomplikuje. Dziewczyna postanowiła nikomu nic nie pisać, chciała zobaczyć czy miejsce jest takie same jak w serialu czy nie. Schowała się za jakimś straganem i założyła jeden z roboczych stroi, wyglądał tak jak Ronina, jednak elementy były jasno szare, tym sposobem jakoś bardzo się nie wyróżniała od ludzi Trikru. Szar wyszła ze swojej kryjówki, nikt jakoś szczególnie na nią uwagi nie zwrócił, młoda dziewczyna zastanawiała się w którym momencie pojawiła się w Polis, miała nadzieję że przed śmiercią Lexy, bo chciała ją bardzo poznać. Jednak.. kiedy dziewczyna tak spacerowała, wszystko wydawało się inne, Madi "córka" Clarke była zdecydowanie starsza i Lincoln żył. Char coś tu zdecydowanie śmierdziało i tym razem nie był to Thor ani spocony Rogers, coś tu nie grało, chociaż.. jakby nie patrzeć nie była to jej ziemia, może serial a to miejsce bardzo się różniło. Tak samo dziewczyna przeceniła swoje możliwości bo zobaczyła jak 5 strażników się do niej zbliża, a brama była zamykana, mimo małej szansy ucieczki i tak to zrobiła. Parker biegła ile sił w nogach, unikała jak się da strzał od straży, nie chciała im nic robić bo będzie uznana za wroga, ale szczęście dziewczyny jak zwykle pokazało jej środkowy palec i po chwili leżała na ziemi ze strzałą w zgięciu nogi. Nie mając innego wyboru bohaterka zdjęła maskę i wyjęła z nogi strzałę by jej pajęcze geny mogły szybciej działać. Jednak nic nie trwa wiecznie, nie minęła chwila a do szyi miała przystawiony czubek mieczu, gdy podniosła wzrok zobaczyła Octavię, a za nią dwie kobiety i to nie byle jakie.. przed nią we własnej osobie stała Clarke oraz Lexa. Blondynka widząc na ziemi zakrwawioną strzałę, kazała się wycofać, co oczywiście zrobili. Ukucnęła przed szatynką i zdjęła jej rękę z nogi, jakie było jej zdziwienie kiedy zobaczyła zadrapanie, Wanheda spojrzała na swoją dziewczynę, która też niedowierzała. Nagle za nimi otwarł się portal i wylazł z niego Barry.

-Allen? Jeśli znowu jakiś wasz zbir tu jest to chyba cię zabiję.- Lexa spojrzała na metaczłowieka z powagą w oczach.

-Skąd wy..?- Char wskazała palcem między flashem a pseudo szopem.

-To długa historia Szar, a teraz chodź bo jak z tobą nie wrócę to zostanę zabity przez wściekłego Luthora, a tego nie chce plus musisz poznać resztę. -Barry próbował się przedostać do dziewczyny, ale straż skierowała w jego stronę broń, chłopak odwrócił się do Lexy i spojrzał błagalnie, ta wykonała ruch ręką i strażnicy odpuścili. 

-Nie wiem co tu się właśnie wydarzyło, ani kim jest ta dziewczyna, ale musicie kiedyś wpaść i to wyjaśnić i to nie jest prośba. - Dowódca spojrzał śmiertelnie na ranną osobę oraz na superbohatera. 

-Jak tylko poznam resztę jego super składu to zmuszę przyjaciela, by otworzył mi do was portal. Mam w chuj dużo pytań. - Char z podekscytowaniem spojrzała na swojego przyjaciela i na dwie niby znajome ale jednak nieznajome osoby. 

-Po pierwsze słownictwo, po drugie zgoda, ale przed tym niech Allen się ze mną skontaktuje, by nie było więcej rannych. - Dwoje przybyszy kiwnęło głowami i po chwili znikli, a jedyne co po nich zostało to krew i powiew wiatru.  

Clarke spojrzała na swoją ukochaną i podniosła ręce w geście poddania i odeszła, nie miała sił na kolejne wizyty obcych, chociaż dziewczyna wyglądała sympatycznie i miała nadzieję że jeszcze wróci i będzie mogła pobawić się w swatkę dla swojej córki. 


-----------------------------------
Czy jestem szalona? Maybe. 
Ale czuję i mam nadzieję że wam się spodoba, coś mnie natchnęło i szybko poszło pisanie, chce też powiedzieć, że na moim profilu pojawiła się nowa książka pt. "Supergirl Talks" to moja pierwsza taka przygoda więc mam nadzieję że się spodoba i mogę wam obiecać że szykuję coś jeszcze o czym wie jedna wyjątkowa osóbka. Powodzenia w tym co macie <333 

Avengeje i przyjacieleWhere stories live. Discover now