Rozdział 2

39 0 0
                                    

- Witaj w dzisiejszych wiadomościach! Kamienne stwory nadal pozostają nieruchomo. Służby specjalne robią co w ich mocy by nikt nie znalazł się w ich pobliżu. Pani burmistrz wydała specjalne orędzie.


-Mieszkańcy Etherii niech pozostają w domach- pani burmistrz była wysoka kobieta o jasnych włosach ubrana w różowy jasny garnitur, była pewna swoich słów- Proszę o zostanie w domach i nie wychodzić bez przyczyny. Miejmy nadzieję, że nasz dwie nowe super bohaterki nas uratują a tym zaklętym osobom nic nie będzie zagrażał0.

-To była pani burmistrz. Jedyna nadziej jest w dwóch bohaterkach. W Sherze i Kocicy.

Tego wykłady słuchała Catra, która po porażce załamała się. Jej rodzice bardzo się o nią martwili. Myśleli, że jest to spowodowane nowym rokiem szkolnym i ta sytuacją. Siedziała cała noc w swoi pokoju nie wychodząc z niego. Była załamana swoją porażką. Przez chwilę naprawdę uwierzyła w swoje możliwości. Że choć raz może stać się odważna a przede wszystkim ładna. Nawet polubiła tą całą Sherę. To była Catry wina. Powinna coś zauważyć i zaufać instynktowi. Ale nie, wolała bawić się w idealna bohaterkę a teraz wiele ludzi cierpi. Nie mogła się na niczym skupić co zauważył jej ojciec.

-Nie martw się, kochanie- powiedział kiedy zobaczył, że jego córka patrzy w telewizor- Będzie dobrze. Mamy dwie bohaterki, które nas uratują.

-A co jeśli zawiodą? –spytała cicho.

-Żartujesz sobie?!-zawołała Selena, która pojawiła się nagle w pomieszczeniu- one są niesamowite. Ta Shera jest taka dzielna, a Kocica mądra. Widziałaś ich akcje? Jestem pewna, że nas uratują.

Gdyby Selena tylko wiedziała kim mówi.

-A jeśli im się nie uda zawsze uratuje cię Super Tata. Tak jak wtedy, kiedy jedna z moich córeczek zatrzasnęła się w łazience

-To był jeden raz- zapowiedziała oburzona Selena

Catra się zaśmiała. Jej rodzina była kochana.

-Oczywiście, tato-pocałowała go w policzek- musze iść do szkoły. Do zobaczenia.

Weszła do pokoju i wzięła plecak. Spojrzała na biurko i zauważyła, że Melog zostawił opaskę. Tak się pewnie wystraszył jej ataku złości, że aż zostawił kamień. Wzięła ją i postanowiła dać komuś odpowiedniemu. Może ona nie zawiedzie.

***

W tym samym czasie Sharon Weaver czekała na Adorę by rozpocząć poranne zajęcia. Dziewczyna jednak się nie pojawiła a powinna już być od pół godziny.

-Co ona tak długo robi?

Kobieta weszła do jej dużego pokoju.

-Adora? Jesteś?- w pokoju nikogo nie było.

Chwilę później ona i ochroniarz stali przed panem Greyskull.

-jak to możliwe, że moja córka zniknęła a wy tego nie zauważyliście? Jeśli cos się jej stanie będzie to wasza wina. Znaleźć ja natychmiast!!

***

Adora biegła przez park. Wymknęła się z domu i ruszyła w stronę szkoły. Za nią biegł Swift Wing.

-Wiesz co? Jesteś dziwna. Zamiast siedzieć w domu to chcesz z niego wychodzić. Wiesz ile osób by tak chciało?

-Ale ja takiego życia nie chcę. Pragnę wychodzić z domu, mieć przyjaciół jak inni.

-Wy ludzie jesteście bardzo dziwni- pies zatrzymał się a wraz z nim Adora.

-To ty jesteś dziwny. Jesz te okropne chrupki, które śmierdzą jabłkami. Przez nie ja tez nimi pachnę. Jak inni to wychwycą to będzie dopiero dziwne- powiedziała niezadowolona.

Shera i KocicaWhere stories live. Discover now