Rozdział 5

30 0 0
                                    

-A może zaprosisz ją do kina?

Był piękny dzień w Etherii. Słońce świeciło, mieszkańcy prowadzili normalny dzień. Tego dnia Catra stała na balkonie i patrzyła w niebo. Rozmyślała o tym jak zaprosić Adorę na randkę. Jednak nic nie przychodziło jej do głowy. Pomagał jej na szczęście Melog.

-A jak myślisz jak by to wyglądało?- spytała.

-Hej, Adora. Może byś chciała pójść ze mną... EE już nieważne, żegnaj- przedrzeźniał właścicielkę Melog.

Dziewczyna się zaśmiała.

-Sam widzisz. Nie wiem, Melog. Kiedy do niej podchodzę moja nieśmiałość zwycięża i nie mogę się wysłowić- podparła się rękami na barierce i popatrzyła w chmury

-Czyli zaprosiłabyś ja gdybyś jej nie widziała?

-Jest to możliwe- spojrzała na kota- Co ty kombinujesz?

-Zadzwoń do niej. Wtedy może ci się uda.

Przez chwile dziewczyna myślała.

-To jest dobry pomysł. Jesteś super, Melog- powiedziała zachwycona- Wiem kto ma numer do Adory- wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Scorpii- Hej, Scorpia. Masz może numer do Adory.

-Mam-odrzekł jej głos w słuchawce- A w jakim celu jest on ci potrzebny?

-Chce ją gdzieś zaprosić. Może mi się uda kiedy nie będę jej widzieć.

-Super dziewczyno. Już do ciebie idę- rozłączyła się. Catra westchnęła.

-To jest mój dzień. Uda mi się – mówiła by uwierzyć w siebie. Weszła do pokoju by czekać na przyjaciółkę.- To będzie proste jak walka ze złem.

***

W parku panował tłok. W najpopularniejszym miejscu w Etherii było dużo mieszkańców, fotografów i dziennikarzy. Dzisiaj, w tym parku miał stanąć pomnik Shery i Kocicy. Właśnie miało zacząć się otwarcie. Obok zasłoniętego pomnika stał Ronald, rzeźbiarz dzieła.

-Stresujesz się ?- spytała pani burmistrz.

-Trochę- przyznał się – ma nadzieję, że wszystkim się spodoba. Jak i samym bohaterką- wyjął zdjęcie z kieszeni, które ukazywało Kocię w pozycji bojowej z wyciągniętymi pazurami. Patrzył na nie z uśmiechem.

-Wkrótce musimy zacząć. Pewnie Shera i Kocica niedługo się pojawią- powiedziała pani burmistrz.

-Mam nadzieje- przyznał cicho Ronald

***

W tym czasie Catra siedziała na łóżku z telefonem w dłoni zbierając się na odwagę by zadzwonić.

-Więc zadzwonisz czy będziesz się patrzeć cały dzień? –spytała Scorpia siedząc obok.

-Nie poganiaj- oburzył się Catra- Muszę się zebrać na odwagę.

-Dziewczyno, weź się w garść- powiedziała przyjaciółka- masz jej numer na wyciągnięcie ręki. Musisz tylko powiedzieć „ Hej, tu Catra. Może pójdziemy razem do kina" i tyle.

-Może to napiszę- wystrzeliła Catra nie słuchając wysokiej- Wtedy niczego nie zapomnę- już miała podejść do biurka ale na drodze stanęła jej muskularna dziewczyna.

-O nie, moja droga. W tej chwili dzwonisz- powiedziała groźnym tonem.

-Najpierw zapiszę. Nie chce wyjść na idiotkę jak zawsze- zaczęła machać telefonem w ręce- jeśli powiem coś głupiego pomyśli, ze jestem dziwna i w ogóle nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego. Musze to dobrze przemyśleć.

Shera i KocicaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora