5.

152 20 55
                                    

Głowa Zayna pracowała na najwyższych obrotach. Miał mnóstwo myśli na sekundę, ale za cholerę nie wiedział jak wszystko odpowiednio ubrać w słowa. Zerkał znad gorącej herbaty na swojego partnera, który niczego nieświadomy z uśmiechem na ustach sprzątał kuchnie po wcześniejszym wspólnym obiedzie. Malik czuł, że nie powinien aż tak przejmować się sytuacją pomiędzy jego przyjacielem i jego mężem. Ale odkąd tylko pamiętał Louis był ślepo zapatrzony w Harrego i zachowanie, które ostatnio sobą reprezentował, ani trochę nie pasowało do jego Louisa.

- Myślisz, że byłbyś w stanie na parę dni pojechać do Harrego?

Niall spojrzał na niego przez ramię lekko marszcząc brwi. Dostrzegając powagę wymalowaną na twarzy swojego partnera, uśmiech na buzi lekko mu zrzedł. Odwrócił się z powrotem w stronę zlewu odkładając w nim gąbkę i opłukał dłonie, by pozbyć się piany. Chwycił za ścierkę i razem z nią skierował się do wyspy, przy której lekko zgarbiony siedział Zayn.

- Harry wcale tak daleko nie mieszka byś musiał się mnie pozbywać na parę dni. – nerwowy śmiech wyrwał mu się z gardła. Nienawidził, gdy Zayn był z nieznanych mu przyczyn aż tak ponury i poważny. Chciałby jakoś rozładować sytuacje, ale zdawał sobie sprawę, że jednak mogłoby to nie być aktualnie na miejscu. Zacisnął zatem wargi i przez chwilę w ciszy obserwował każdą rysę na twarzy swojego chłopaka. – Coś zrobiłem?

Głos Nialla był w tej chwili zaciśnięty i mógłby przysiąc, że pod koniec zaczął się już niespokojnie trząść. Zayn wystał ze swojego krzesła, by za chwilę przykucnąć przy blondynie. Z rąk młodszego wyjął ścierkę i odłożył ją na blat. Być może spadła, ale tak naprawdę w tym momencie nikt o to nie dbał. Malik ścisnął obie dłonie i pokręcił powoli głową, uważnie przyglądając się niebieskim tęczówkom.

- Oddychaj, jesteś najcudowniejszy na świecie. – zapewnił brunet posyłając mu ciepły uśmiech. – Tu raczej chodzi o Harrego.

Ulga jaką poczuł Horan była nie do opisania. Odetchnął najgłębiej jak tylko mógł. Przymknął oczy, pochylając się lekko do przodu, by w rezultacie oprzeć się policzkiem o włosy Zayna.

-  A przepraszam bardzo, co to za reakcja? – śmiech bruneta wypełnił pomieszczenie, przy okazji trafiając w samo serce Nialla. To było jak miód na uczy, bo młodszy uwielbiał takie momenty, w których to Malik czuł się dobrze i swobodnie. To była najbardziej kochana odsłona Zayna. – Chciałbyś mi o czymś powiedzieć?

- Musiałbym się poważnie zastanowić.

Niall zebrał w sobie wszelkie siły i usiadł z powrotem prosto na krześle. Spojrzał w brązowe oczy, przepełnione w tym momencie niezliczoną ilością miłości. Nachylił się by delikatnie obdarzyć wargi szybkim pocałunkiem. Jego uśmiech złagodniał, przypominając sobie początek ich rozmowy.

- Co tym razem zrobiła ta żyrafa z burzą loków?

Zapanowała chwilowa cisza. Malik odważył się puścić dłonie swojego chłopaka i wstał z podłogi. Zgarnął swoją niedokończoną herbatę i podszedł do zlewu wylewając zawartości kubka do zlewu. Wytarł ręce o materiał spodni, oparł się biodrem o blat, posyłając Niallowi uważne spojrzenie.

- Cóż, to chyba bardziej wina jego męża.

Zayn odwrócił się na sekundę by opłukać po sobie kubek, a gdy tylko miał go odłożyć na suszarkę do jego uszu dotarł dźwięk trzaśnięcia drzwiami. Zacisnął powieki i mokrymi dłońmi przejechał sobie po włosach.

- Kurwa – westchnął kierując się do przedpokoju. Z wieszaka przy drzwiach zdjął kurkę należącą do Nialla, drugą samemu narzucając sobie na ramiona. Wyszedł za domu uprzednio zamykając drzwi na klucz i szybkim krokiem kierował się drogą, którą podejrzewał, że właśnie podążał jego blondyn. – Niall!

let's go back to what was beforeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz