ROZDZIAŁ 13

231 7 0
                                    

Adrianna

Obudził mnie szum wody pod prysznicem. Najwyraźniej Natan był już na nogach. Ja miałam zamiar jeszcze chwilę poleniuchować. Mój mąż wszedł do sypialni
-Obudziłem Cię ? Przepraszam.
-Nic się nie stało ale mam zamiar poleżeć jeszcze w łóżku
-To może przyniosę Ci śniadanie ? 
-Byłoby cudownie - odpowiedziałam ze śmiechem.
Położyłam głowę na poduszce. Układałam w głowie plan dnia. Zaczniemy od spaceru po Central Parki ,zjemy coś pysznego w Robert's i w drodze powrotnej zobaczymy most Brooklinski. Wieczorem mamy bilety na Broadway. Chciałam żebyśmy zapomnieli kim jesteśmy i byli młodymi, zwykłymi ludźmi w wielkim mieście. 

Natan przyniósł mi bajgle z serem i suszonymi pomidorami, sałatkę owocową, jogurt z bakaliami i świeży sok z granatu. Do tego pyszną kawę. Usiadłam opierając się o zagłówek i rozkoszowałam się widokiem i jedzeniem. Nat krążył po apartamencie co chwile wystukując coś na telefonie.
-Ad wiem, że pewnie miałaś plany na dzisiejszy dzień ale obiecałem matce, że spotkamy się na obiad z Państwem Klaus. Obecnie są w Nowym Jorku.
Zastygłam z ręka w połowie drogi po bajgla. Nie wierzyłam w to co usłyszałam .
-Chyba żartujesz - krzyknęłam
-Uspokój się Ad - burknął Natan
-Ja mam się uspokoić ? Ja ? To miał być pobyt tylko we dwoje !!!! Bez żadnych biznesów !!!!
-Tak wiem ale to wyszło bardzo nie spodziewanie. Mamy cały jutrzejszy dzień i dzisiejszy poranek i wieczór . Nie zachowuj się jak rozpieszczony bachor.
Szeroko otworzyłam oczy. Co on do mnie powiedział ??? Miałam ochotę rzucić w niego szklanką a najlepiej całą tacą. Odsunęłam jedzenie i poszłam do łazienki trzaskając drzwiami. Po chwili usłyszałam pukanie.
-Ad sorry. Też jestem zły ale co mam zrobić ??? Tak wygląda ten biznes spotkania, lunche, kolacje. Klaus jest największym europejskim dealerem Mercedesa i chce wejść na amerykański rynek .
Wyleciałam z łazienki jak oparzona
-Powiedz mi od kiedy wiesz o tym spotkaniu ?
-Od dzisiaj - powiedział niepewnie
-A mi się wydaje, że od kiedy kupiłeś mi samochód
Spojrzałam na niego wściekle. Nie musiał nic mówić. Wszystko widziałam w jego spojrzeniu.
-Kurwa - syknęłam a moja złość nie zmniejszyła się nawet trochę.
-Ad przestań. Nie lubię takich słów w Twoich ustach.
Miałam ochotę go uderzyć. Chciałam dać mu więcej powodów których on nie lubi i nie toleruje ale odwróciłam się na pięcie i wróciłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny i zanurzyłam się po samą szyję. Leżałam i myślałam o tym co mam zrobić. Wiedziałam, że nie mam wyjścia. Muszę pójść na to spotkanie i zabawiać rozmową Panią Klaus. Straciłam ochotę na spacer i zwiedzanie. A co najgorsze straciłam ochotę na towarzystwo Nata. Przesiedziałam w łazience kolejną godzinę a gdy wyszłam Nat czekał na łóżku.
-Przepraszam Ad- powiedział ze skrucha - Wiesz, że jeszcze jestem zależny od naszych ojców i miotam się pomiędzy tym czego chcę ja a czego chcą oni.
Jego głos był smutny. W oczach widziałam nostalgie. Usiadłam obok niego i zapytałam
-Na która mam być gotowa ?
Cmoknął mnie w policzek i odpowiedział
-Jesteś idealna. Musimy być gotowi o 14:00
Następnie ubraliśmy dresy i dałam się namówić na spacer po Central Parku. Pogoda była znakomita. Temperatura dużo niższa niż w Kalifornii ale gorąco miałam przecież na codzień. Kupiliśmy po kubku kawy i spacerowaliśmy wśród tłumu ludzi. Nat był milczący a ja również nie garnęłam się do rozmowy. Większość czasu upłynęła nam w ciszy. Gdy wróciliśmy do hotelu założyłam czarna sukienkę do kolana. Sukienka seksowanie opinała moje ciało ale była tego dobrałam srebrne szpilki Laboutin i srebrna torebkę Dior. Na rękę założyłam zegarek który dostałam od Rodziców oraz komplet biżuterii od Rodziców Natana. Ponieważ była końcówka marca i w Nowym Jorku było jakieś 15 stopni założyłam cienki płaszcz. Natan założył białą koszule i szary garnitur oraz czarny płaszcz. Spojrzałam na niego i na siebie. Wyglądaliśmy elegancko i z klasą i nijak to się miało do mojej wizji spędzania czasu w Nowym Jorku.
Martha Klaus była kobieta po 50-tce
Ciężko było mi określić dokładnie jej wiek gdyż na pierwszy rzut oka widać było że lubi i chętnie korzysta z medycyny estetycznej. Martin Klaus był postawnym mężczyzna i trochę przypominał mi mojego ojca. Właśnie słuchałam kolejnych pochwał jakie Pani Klaus wygłaszała na cześć swoich wnuków. Ochoczo kiwałam głową i zadawałam pytania ale myślami krążyłam daleko stąd. Starałam się odsuwać myśli o Teo jak najdalej i do tej pory szło mi całkiem dobrze ale teraz poczułam się taka samotna. Przypomniałam sobie nasza rozmowę i jego pytanie „ Jakie decyzje byś podjęła gdybys mogła myśleć tylko o sobie ?" Co robiłabym teraz gdybym nie była Adrianna Smith ani Adrianna Kings ?
Gdybym teraz była tylko zwykłą 23 letnia dziewczyna w Nowym Jorku ? Nie musiałam długo się zastanawiać szalałabym na mieście a później uprawiała długi, namiętny seks. Nie siedziałabym z ludźmi których nie znałam i którzy mogliby być moimi Rodzicami. I nie udawałabym ,że miło spędzam czas. Nagle usłyszałam pytanie Pana Klausa
-A Wy kiedy planujecie powiększenie rodziny ?
-Yyyyy - zająknęłam się ale zanim zdążyłam coś posiedzieć odezwał się mój mąż
-Adrianna chce rozwinąć firmę a ja również mam sporo na głowie
Uśmiechnęłam się do niego
-Nie czekajcie zbyt długo - podłapała temat Pani Klaus
-Co to to nie - podpowiedział szybko mój mąż
Reszta obiadu upłynęła już bez ciężkich tematów. Po powrocie mieliśmy chwilę na odpoczynek bo już o 19:00 musieliśmy dotrzeć na Broadway. Musical był piękny. A każdy pobyt w tym miejscu był nie lada doznaniem. Nat zaproponował jeszcze nocny spacer ale byłam wykończona i jedyne o czym marzyłam to sen. Po powrocie do hotelu wzięłam błyskawiczny prysznic, założyłam piżamę i zanim Nat zdążył do mnie dołączyć już spałam.
Rano znów obudziło mnie krzątanie po pokoju. Gdy otworzyłam oczy mój mąż stał z kwiatami i małym granatowym pudełeczkiem. Spojrzałam na jego rozczochraną jego chłopięca, przystojną twarz. Znałam go od zawsze. Był moim przyjacielem. Cieszyłam się, że tyle o mnie wiedział. Czasem wydawało mi się, że ta przyjaźń była większa od miłości ale czy na końcu i tak nie zostanie nam tylko przyjaźń.
Usiadł obok mnie u wręczył mi bukiet oraz prezent. Powąchałam kwiaty i otworzyłam pudełeczko. W środku był wisiorek. Wysadzana diamentami i szafirami zawieszka w kształcie łezki pięknie błyszczała. W zeszłym roku dostałam kolczyki które będą pasowały to łańcuszka.
-Dziękuje Skarbie
Pocałowałam go mocno. Wślizgnęłam się swoim językiem w jego usta. Przywarł do mnie i czułam jak robi się coraz bardziej podniecony. zdjął spodnie a ja pozbyłam się koszuli nocnej. Nie tracił czasu na grę wstępna co mnie trochę rozczarowało i po chwili był już we mnie.
Był delikatny.Całował moje czoło, nos, oczy.Gdy zacisnęłam się na nim mocniej przyspieszył. Dotknęłam ręka mojej łechtaczki. Czułam ze za chwile dojdzie a ja również potrzebowałam spełnienia. Po chwili poczułam dreszcze pod palcami i szczytowałam. W tej samej chwili Nat osiągnął spełnienie. Przytulił mnie do siebie i nic nie mówił. Leżeliśmy tak kilka minut.
-Wstawaj Adrianno ? Idziemy zwiedzać miasto - uśmiechnął się do mnie
-No i zapraszam Cię na śniadanie
To mnie ostatecznie przekonało. Uwielbiałam śniadania na mieście.
Liczyłam tez na to, że nareszcie będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Nie poruszyłam jeszcze z Natem propozycji Donatelli. Po krótkim spacerze wybraliśmy urocze, francuskie bistro. Ja zamówiłam crossinty z biała czekolada i domową konfitura. Miseczkę tropikalnych owoców oraz kawę i kieliszek szampana. Nat zamówił omlet z szynka i kozim serem, kawałek tarty cytrynowej i kawę .
-Kochanie kojarzysz Donatelle Donetti ?
-Tak mój ojciec współpracował z jej rodzina.
Otworzyłam telefon na stronie ze zdjęciami willi.
-Otrzymałam od niej ofertę. Tutaj jest kilka zdjęć.
Natan przeglądał zdjęcia
-Wow piękna posiadłość
-Prawda ? To spełnienie moich marzeń moc pracować w takim obiekcie.
-Wiec w czym problem ?
-Ano tym że posiadłość znajduje się w Positiano we Włoszech.
-Uffff No to faktycznie mamy problem . Kiedy musisz dać odpowiedz ?
-W środę. Ustaliłam z Dom ze mogę pojechać 2,3 razy zrobić pomiary i szkice a resztę projektu wykonać w Stanach. Ona zdaje sobie sprawę, że nie będę w stanie nadzorować prac i jest gotowa zatrudnić kogoś kto to zrobi według mojego projektu.
-Jak myślisz ile czasu musiałabyś spędzić w Europie ?
-Około 3 tygodni. Z mojego doświadczenia wynika, ze musiałabym odbyć 3 tygodniowe podróże w ciągu 2 miesięcy.
-Ad widzę ile to dla Ciebie znaczy ale teraz gdy jestem krok od objęcia władzy musisz wiedzieć jakie to ważne żebym miał przy sobie żonę. Wszystkie głowy mafijnych Rodzin patrzą na to kto stoi obok przyszłego szefa. Musza mieć pewność, że będziesz mnie godnie reprezentowała. Ich priorytetem jest żebyś jak najszybciej urodziła potomka
-A Twoim ? Przerwałam mu
-Co moim ? Chce mieć z Tobą dziecko Ad - spojrzał na mnie nerwowo
-Ustaliliśmy, ze poczekamy. Obiecałeś mi szanse na rozwój. Obiecałeś mi czas.
-I Ci go dałem. Dwa lata to mnóstwo czasu. Nie każe Ci zachodzić w ciąże dzisiaj ale musimy zacząć o tym rozmawiać.
-Rozmawiać ? Czy ustalić czas ostateczny na zajście w ciąże ?
-Co się z Tobą dzieje !!!! Jeśli tak stawiasz sprawę to Ok. Leć do Włoch. Stwórz swój projekt ale chce żebyśmy zaczęli starać się o dziecko w drugiej połowie roku.
Złapałam powietrze i patrzyłam na niego jakbym widziała go po raz pierwszy. Jeszcze kilka godzin temu cieszyłam się, ze mój mąż jest moim przyjacielem ze go znam a teraz ???? Kiedy tak się zmienił ? Jakim cudem to przegapiłam ? Byłam wściekła. Nie czułam smutku ale byłam potwornie zła.
-Wrócimy do tego tematu- powiedziałam i wyszłam z knajpy. Przez kilka godzin włóczyłam się po Nowym Jorku.Wstąpiłam do Museum of Art i zjadłam obiad w Soho. Mój telefon dzwonił kilkanaście razy i za każdym razem był to Nat. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie mógł powiedzieć nic co zmniejszyłoby mój gniew.
Wróciłam do hotelu po 17:00
Nat wstał gdy otwierałam drzwi.
-Ad martwiłem się o Ciebie. Gdzie byłaś ? Przegapiliśmy naszą kolacje.
-Już jadłam - odpowiedziałam sucho
Poszłam się przebrać w wygodne dresy, usiadłam na kanapie i włączyłam Netflix. Wybrałam pierwszy lepszy serial na którym i tak nie byłam skupiona. Nat usiadł obok mnie.
-Chce kandydować na senatora- wypalił nagle
Szybko odwróciłam głowę w jego stronę -Słucham ?
-Mieliśmy Ci powiedzieć po naszym powrocie. To pomysł naszych ojców a raczej naszych matek. Za dwa lata zgłoszę swoją kandydaturę ale już teraz rozpoczynamy przygotowania.
Patrzyłam na niego jakby mówił mi że chce zamieszkać na Marsie. Nagle zaczęłam się śmiać. On mnie wkręca. To niemożliwe.
-Kandydować ? Do rządu ? Powiedziałam między jednym a drugim atakiem śmiechu.
-Mamy dwa lata Ad i musimy je wykorzystać- odpowiedział poważnie.
Szaleńczy śmiech przeszedł w łzy
-Ale obiecałeś mi spokojne życie. Obiecałeś życie bez ganiających za mną paparazzich, bez tego cholernego blichtru. Droga o której mówisz to droga na świeczniku większym niż teraz. Nat nie spełniaj chorych ambicji naszych matek
-Ale ja tego chce Ad
Zamknęłam oczy. Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam.
-Niech podstawią samolot. Chce wracać do Venice.

Jego ŻonaWhere stories live. Discover now