Część Trzecia Wypatroszony

32 2 0
                                    

Kroki niosą się przez ciemne korytarze koloni, tutaj w zwykłych przejściach w części mieszkalnej brak jest tej specyficznej budowy co w holu dlatego echo ciągnie się może i przez nawet cały podziemny kompleks. Wysoka postać musi ostrożnie stawiać kroki, ciemność w niczym nie pomaga a lampy na korytarzach z jakiegoś powodu nie działają i tylko wizjer na twarzy maszyny daje jej odpowiednią ilość światła by nie przewracać się co kilka minut, dodatkowym też plusem jest budowa jego nogi znacznie bardziej praktyczna od tej którą posiada V rozszerzająca się ku dołowi i imitująca w swym wyglądzie zwykły zimowy but. Kiedy maszyna omija już ostatni zakręt w jej polu widzenia wreszcie pojawia się jakieś światło, to ze szpitala za otwartych drzwi przez które właśnie robot wszedł do oświetlonego kilkoma lampami pomieszczenia o białych wykafelkowanych ścianach. W tym świetle dopiero dobrze widać przybysza w którego stronę prostymi wędrują liniami oczy każdego z obecnych w pomieszczeniu, a w pomieszczeniu nie licząc przybysza jest trzech obecnych ciałem i dwóch duchem.

Nauczyciel bacznym wzrokiem obserwuje N który chwile wcześniej wszedł do szpitala poza nim jest tu jeszcze siedząca na boku łózka łóżka z Thadem, Lizzy która pomimo bycia pomysłodawczynią całej imprezy sama nie brała udziału w jej organizowaniu a wolała z pustym wzrokiem wpatrywać się w swego przyjaciela który prawie zmarł na jej oczach a teraz nie chciała go opuścić na krok. N omijając puste łoża podchodzi do łóżka z zebranymi, teraz o wiele łatwiej to było zrobić lecz zaledwie pół godziny temu dostanie się tu graniczyło z cudem, tłum jaki powstał dokoła tego łoża był niemal jak nieprzebijana ściana, a N miał też wtedy ważniejsze sprawy do obgadania a niżeli te nietypowe znalezisko i walka z tłumem. Na szczęście tą najpilniejszą sprawę udało mu się już obgadać, no że i tak nie wyszło na jego to inna sprawa ale jednak, teraz mógł się zająć sprawą drugorzędną ale też bardzo istotną. N po raz ostatni spojrzał na już ułożone w normalnej pozycji ciało Thada i niby przyjaznym ale też gniewnym wzrokiem spojrzał na Nauczyciela który wydawała se nic nie robić z tego że Morderczy Dron stoi obok niego i wyraźnie nie ma dobrych zamiarów a co gorsza nie będzie miał kto tego udokumentować bo jak się okazało już w holu głównym kamery nie działają dokładnie z nieznanego nikomu powodu, a co dziwniejsze nikogo jeszcze nie spotkali żadnej żywej duszy, a jedynie ci którzy przybyli tu tego wieczoru wypełniali ciche korytarze Koloni, może po prostu wszyscy śpią.

- Musimy coś sobie wyjaśnić - Powiedział najpoważniej jak się dało N. Nauczyciel w odpowiedzi podniósł wzrok z książki i spojrzał N prosto w twarz, jego wzrok był zimny pozbawiony emocji od którego aż ciarki przeszły po plecach N.

Dało się dosłyszeć ciche wyrażające znużenie  westchnięcie którego autorem był dron o zimnych oczach. Po tym odłożył książkę na stolik obok i poprawił się na składanym krześle na którym siedział.

- Lizzy proszę wyjdź na chwilę - Dziewczyna ku zdziwieniu N z pokorą przyjęła rozkaz ojca i opuściła pokój pozostawiając ich obu sam na sam - O co chodzi?

- A domyśl się? - Odparł z nieukrywaną wrogością N. Nie otrzymując klasycznego w takiej sytuacji pytania a jedynie obojętność rozmówcy kontynuował - Naraziłeś nas wszystkich na kolejną przemianę Uzi, wiesz przecież jak to działa, obecnie musimy ją trzymać w ryzach, skrajne emocje mogą doprowadzić do eksplozji która nie zakończy się dla żadnego z nas dobrze.

- Wiem o tym bardzo dobrze - N wprost zszokowała obojętność w jego głosie i zwykłe przyznanie się że on zrobił to specjalnie - Ale nie zmienia to faktu że moim celem nie było wyprowadzenie Uzi z równowagi a zwykłe trzymanie się protokołów które Khan ustalił lata temu.

- Jakich protokołów?

- Takich które mówią jak należy postępować po stracie lub zaginięciu Drona. W tym przypadku miałem do czynienia z zaginięciem gdyż nie widziałem żadnych ciał a w przypadku zaginięcia nakazuje on mi minimum trzykrotne przeliczenie obecnych z listą w ręce z czego dwa mogę zrobić sam, co zrobiłem w autobusie zaś trzeci musi być w obecności wszystkich pozostałych którzy muszą być świadomi. Potem muszę przesłuchać każdego z osobna by upewnić się że dany dron nie żyje i zamierzam to zrobić na Imprezie, będę zabierał każdego drona na stronę i wypytywał go o to co widział. Dopiero wtedy będę mógł napisać oficjalne pismo które złożę Khanowi na biurku i zakończymy sprawę.

Piekło Mordercze Drony (Murder Drones)Where stories live. Discover now