Część Piąta Światło w Ciemności

29 2 0
                                    

Czekała już za długo. N miał zniknąć tylko na chwile by sprawdzić jak się trzyma Thad gdyż Uzi go o to poprosiła. Pewnie Uzi poszła by tam sama lecz V chciała ją mieć na oku i zabroniła jej opuszczania sali balowej pod pretekstem pomocy w zwijaniu jeszcze nieposprzątanych balonów z pustym powietrzem i serpentyn które zostały tu po balu maturalnym, wszystko wyglądało jak tamtego dnia kiedy Doll chciała ziścić swój plan i gdyby nie zdrada tej zdradzieckiej Lizzy pewnie by to się jej udało. Sama V znała bardzo dobrze nature swej przyjaciółki, zdradziecka, knująca idealny manipulator no po prostu intrygant z oleju i metalu, ale mający jakieś swe zasady mogła ją tam przecież zostawić i podzielić się władzą i łupami z Doll która zapewne chciała by przejąć władzę nad Kolonią i zamienić ją w żywą spiżarnie, jeszcze wystarczyło do tego planu zaciągnąć Uzi i wszystko by się udało lecz na jej szczęście Uzi albo oparła się pokusie zdobycia władzy albo nie zdążyła sobie zaproponować tej propozycji, V stawiała bardziej na tą drugą opcję. Uzi była według niej kimś złym który gdyby nie niemoc którą miała przez te wszystkie lata niczym by się od niej jak i od N nie różniła nawet była dużo gorsza, co bardzo dobrze pokazała na Obozie spełniając jej jak i Lizzy przypuszczenia. O wszystkim tym myślała kiedy dyrygowała grupie co mają zrobić co gdzie przenieść jednak przeszło dziewięćdziesiąt procent swej uwagi skupiała na Uzi która swymi mocami, ściągała z sufitu unoszące się tam balony i wysoko postawione plakaty do których założenia potrzebna była drabina i kilka dronów do jej potrzymania. Jeden dron wykonuje prace przeznaczoną dla minimum trzech do tego podświetla sobie latarką okolicę i jeszcze przegląda coś w jakimś zeszyciku którego wcześniej nie dane jej było zauważyć, większość uznała by to za cud za wielką moc, jednak V już od dawna to nie fascynowało jak wtedy wiele lat temu kiedy wraz z N i J oglądała podobne sztuczki kiedy akurat mieli wolne od pracy. Dziś już znała prawdziwą naturę tego i wiedziała że nie wolno jej ufać nie ważne jak bardzo miła by się na początku wydawała. Teraz musiała już tylko grać i upewnić się że wszystko idzie zgodnie z planem kiedy reszta jej drużyny załatwi robotę. Z tego zamyślenia wyrwał ją odgłos toczonych metalowych beczek. Pchane przez kilku uczniów w tym o dziwo Lizzy niebieskie beczki były chyba najlepszym prezentem jakie mogła jej sprawić, nie piła oleju już o bitych kilku dni i powoli traciła nad sobą kontrolę, musiała bardzo się skupiać by w końcu nie wpaść w szał jednak litr powinien naprawić całą sprawę i przywrócić jej umysł do normalności, zimnej kalkulacji której używała prawie zawsze. Beczki zostały ustawione po środku hali były takie trzy, ledwie część legendarnych zapasów jakie miała posiadać Kolonia jednak na N i V powinny starczyć, przynajmniej na kilka najbliższych dni. V uśmiechnęła się na myśl posiłku który za chwile nastąpi i poszła wesołym krokiem w stronę środka łapiąc przy okazji jakiś przewróconą szklankę pozostawioną tu jeszcze z balu, wylewa z niego resztki jakiegoś napoju by pozostawić tam jak najwięcej miejsca na ciepły przyjemny w smaku olej. Wreszcie łapczywie łapie dwoma rękoma o najbliższą beczkę, wszyscy odsuwają się, niemal jednocześnie, widząc jej łapczywy niemal pierwotny wyraz twarzy który zdobi szeroki przerażający uśmiech. Ślinka jej niemal cieknie, na myśl o tym co za chwile się wydarzy lecz postanawia zachować pozory i opanować się chociaż na te jeszcze parę minut. V opanowuje swój wyraz twarzy i schyla się łapiąc za szklankę z niemal teatralnym gestem i potem jak aktor ze sceny szekspirowskiego teatru dodaje.

- Niech ten olej będzie symbolem naszej długiej i owocnej przyjaźni i współpracy która niech trwa na wieki - Po tych słowach wbija pazur wolnej ręki którą trzymała na beczce i przeciąga go, powolnie wykonując szeroki otwór do którego włoży naczynie trzymane w drugiej ręce. Robiąc to ze złośliwym uśmiechem patrzy kontem oka na Uzi, widzi jak ją skręca w środku na myśl o pysznościach ukrytych w tych pojemnikach, chce uciec z tego miejsca by nie dać się ponownie opętać. Praktycznie przegryza do oleju wargi by tylko o tym zapomnieć i uciec jak najdalej do wypełnionego częściami ofiar plecaka by zaspokoić swe nienaturalne i obrzydliwe pragnienia, lecz o to już nie musi się martwić plecak jest daleko a drzwi pilnuje obstawa. Nie wytrzyma długo do tego kiedy to ujrzy a nie tylko będzie mogła sobie wyobrazić ten czarny płyn, na pewno nie wytrzyma a pełna świeżej energii V przy minimalnej pomocy sojuszników rozprawi się z nią tak samo jak z Doll w tym samym miejscu o tej samej porze z tą samą przyjaciółką u boku.

Piekło Mordercze Drony (Murder Drones)Where stories live. Discover now