Część Szósta Ofiary

37 3 0
                                    

- To znowu się dzieje znowu. Proszę nie! - Krzyk rozdziera powietrze pustych korytarzy koloni niosąc się przez następne setki a może i nawet tysiące metrów. Biegła już bardzo długo, całkowicie na oślep bez żadnego celu byle tylko biec oddalić się od wszystkich dronów by jej szał im nie zaszkodził a głód nie zamienił ją z powrotem w to coś.

A to wszystko przez tą V która musiała to wszystko już dawno zaplanować, to nie był przypadek to nie był drobny wybryk wszystko było dokładnie u kantowane jak na dobrej partii szachów gdzie jeden z graczy to świerzak który dopiero kilka godzin wcześniej nauczył się ruchów wszystkich pionków zaś jego przeciwnikiem jest weteran który rozplanował sobie już całą partyjkę od początku do końca, lecz jak w prawdziwych szachach tak teraz jeden nieprzewidziany ruch spowodował że cały misterny plan, o doprowadzeniu Uzi do szału na oczach wszystkich a następnie zarżnięciu ją jak czarownicę przez inkwizytora na pokazowej egzekucji nie wypalił. Wystarczyły tylko puste beczki plus, nieznana tak V jak i samej Uzi umiejętność Solvera. Jaka dokładnie? Znana już z polowania na Doll przecząca prawą fizyki teleportacja, lecz nie ważne było jak to działa a że po prostu działa i w błysku fioletowego światła kiedy to V kończyła swoją szopkę spostrzegając że jej plan ma jedną lecz dużą dziurę, Uzi niezauważona przez nikogo zniknęła nawet nie z własnej woli, a prymitywnego strachu i pragnienia aby jak najszybciej opuścić to miejsce. Sama do końca na początku nie rozumiała co się stało, na chwile przed teleportacją prawie się załamała dosłownie i przenośni upadła na kolana zakrywając swą przerażoną twarz i powtarzając cicho "Proszę nie". W ustach czuła smak oleju zakazanego przysmaku, którego jej tak zawsze brakowało i do którego można powiedzieć się uzależniła. Upadła na kolanach, bez żadnej nadziei już w duchu pogodzona z tym co ma za chwile nastąpić kiedy temperatura osiągnie stan krytyczny a ona straci panowanie nad sobą, lecz wtedy nastąpiła nagła cisza bez krzyków V bez jęków strachu wszystkich obecnych, cisza przerywana jedynie przez jej ciężki oddech i monotonny odgłos powoli kapiącej wody. Kiedy otwarła zalane łzami oczy albo tym efektem który miał symulować łzy na jej czarnym monitorze ujrzała całe i piękne nic, nieprzeniknioną ciemność jednego z pokoi technicznych który pomimo braku wszelakich źródeł światła poznała poprzez dotyk. Był to jeden ze schowków na miotły który znajdował się zaledwie zakręt za salą balową. Przez to że dobrze znała to miejsce szybko odnalazła włącznik i nacinała go, białe światło rtęciówek niemal nie wypaliło jej kamer ledwo się powstrzymała by nie rozwalić tej cholernej żarówki przy pomocy swych mocy jednak rozsądek wziął górę tym rzadkim razem. Zdezorientowana cięgle niespokojna rozejrzała się po ciasnym wypełnionym miotłami i innymi przedmiotami użytku czyszczącego pokoju, na początku była dość zaniepokojona tym nagłym przeniesieniem jednak po przypomnieniu sobie incydentu z balu kiedy to Doll po prostu się teleportowała kiedy miała w nią wlecieć rakieta wszystko wydało się jasne, nie było co się nad tym za bardzo zastanawiać ważniejsze teraz było to by zdobyć trochę oleju na jej już mocno przegrzany system a na jej szczęście akurat w tym pokoju ukryła swój wypełniony częściami dronów plecak którego nie zamierzała nosić przy sobie by niepotrzebnie nie ryzykować.

Po kilku głębszych wdech system choć minimalnie się uspokoił tak jak i jej psychika przestała widzieć te dziwne mroczki i inne wizje które jej nieustanie towarzyszyły. Obróciła się w stronę przeciwną do drzwi i zaczęła po kolei ściągać rożne płyny dezynfekujące których i tak nie używali jak i wiele wybielaczy, przez chwile miała nadzieję że znajdzie jakieś WD40 dzięki czemu nie będzie musiała nadwyrężać zapasów z plecaka jednak tym razem szczęście się do niej nie uśmiechnęło i klasycznego spreju na bazie oleju brakło. W końcu przed jej oczami ukazał się jej czarny plecak z doczepianymi skrzydłami, już miała po niego sięgnąć kiedy znowu złapała ją jakaś rozterka jak za pierwszym razem, kiedy to walczyła sama ze sobą z dziką pokusą czy nie spróbować i niestety wtedy jej uległa a teraz nie mogło być inaczej. Następny atak gorąca jak i pojawiający się na ekranie alarm o przegrzaniu szybko ucięły te myśli a ona z wręcz pożądaniem na ustach sięgnęła po plecak który chwile potem otwarła.

Piekło Mordercze Drony (Murder Drones)Where stories live. Discover now