14.

42 4 2
                                    


❝ (...) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze.❞

—J.K. Rowling, Harry Potter i Kamień Filozoficzny



    Hiro wstał zaraz po tym, jak jego młodsza siostra poszła do szkoły. Czuł się niezmiennie zmęczony, odkąd tylko przyjechał. Powietrze w domu można było ciąć nożem, a miał nieodparte wrażenie, że sprawy miały się tego dnia jeszcze bardziej pogorszyć. Wizyta u wychowawcy wywoływała u niego niechciane dreszcze związane ze wspomnieniami. Może gdyby cokolwiek pomogło mu uświadomić Eriko, jak bardzo mu zależy na jej dobrobycie, miałby, choć odrobinę lepszy humor.

— I pomyśleć, że kiedyś była uroczą pierdołą szukającą atencji. — Mruknął z rozgoryczenia.

Miał wrażenie, że niekiedy Eriko zapominała, że nie straciła rodziców jako jedyna, iż on też nie potrafił sobie poradzić w kompletnie nowym świecie. A po tych wszystkich latach pozostawały mu jedynie lekko piekące oczy po każdej drzemce; jedynej chwili, gdy nie miał kontroli nad tym, co pokazuje mu umysł.

Gdyby to on zginął za którekolwiek z ich rodziców, o ile lepsze byłoby życie jego siostry?

Oddałby wszystko, aby móc wrócić do momentu, gdy wszystko było łatwiejsze. Jedynym zmartwieniem było to, żeby Eri nie wpadła pod jego nieobecność do pokoju i nie popsuła jego rzeczy, czy nie zjadła wszystkich pochowanych słodyczy. Brakowało mu chwil, gdy przychodziła do niego zwierzać się ze swoich problemów, które były wtedy tak błahe w porównaniu do obecnych.

Chciał wrócić do czasów, gdy byli rodzeństwem, a nie tylko odgrywali takie role.

Czasami miał ochotę przestać być tym wiecznie odpowiedzialnym opiekunem i po prostu wykrzyczeć, że przecież i jemu było ciężko, w ten sam sposób, w jaki dziewczyna na nim emocjonalnie się wyrzygiwała. Nie mogła wiedzieć, że każdego dnia w szpitalu tracił zmysły przy jej łóżku, gdy ta nie mogła odzyskać przytomności. Nie wiedziała o tym, w jaki stan wprowadziła go informacja o tym, że jej serce stanęło na dwie minuty.

Że przez te dwie minuty Hiro Fuu był na tym świecie kompletnie sam. I jego nastoletni umysł nie chciał być w tej pozycji, pchając do ostateczności.

Gdy on musiał wpasować się w rolę dorosłego, musiał się zająć i nią, jako dziecko. Do wszystkiego musiał dochodzić sam, jak się nią zajmować, jak stawiać granice, jak w końcu poświęcił swoje uczucia i życie prywatne, gdy ta w gimnazjum uciekła w alkohol, prochy i szemrane towarzystwo. Nie mógł być bratem, który da się jej przekonać na własnej skórze, do czego prowadzi ta ścieżka. Był za nią odpowiedzialny.

Gdyby nie był, odebrano by mu ją.

Dlatego zagryzał język, samemu szukając jej po nocach w ciemnych uliczkach. Siłą musiał odseparować ją od tego pseudo gangu i dziewczyny, która ją w to wszystko wciągnęła. Musiał przyciskać ją do nauki i terapii, które na tym etapie życia, jakby nie patrzeć, postanowiła chyba porzucić. Chciał, aby ta mogła rozwijać się bez ograniczeń, które spotkały na przykład go.

Kiedyś Eriko kochała poznawanie świata i języków, przez co przymykał oko na niechęć do przedmiotów ścisłych, tak długo, jak ich nie zawalała. Jednak wraz z upływem lat zdawała się odrzucać wszystko to, co było jej bliskie. Zaczynając od niego, a kończąc na miłości do tego co nowe i nieznane.

Zupełnie, jakby intencjonalnie chciała zabić swoje wewnętrzne dziecko, odbierając mu po kolei wszystko to, co utrzymywało je przy życiu.

Westchnął, przeczesując ręką po włosach, odgarniające je dzięki temu do tyłu. Zapinając koszulę, stał już przy zimowym płaszczu.

Future Reunion [Bleach]Where stories live. Discover now