1. Są w życiu spotkania nieuniknione

303 24 120
                                    

Eriko zmarszczyła nos, czując narastającą irytację, gdy pierwsze płatki śniegu spadły jej na twarz. Nigdy nie przepadała za zimą. Kojarzyła jej się jedynie z chłodem, skrzypiącym śniegiem oraz chodnikami wciąż posypywanymi piaskiem z solą -skutecznym niszczycielem obuwia.

Poprawiła torbę, w której znajdował się prezent dla przyjaciółki. Była na siebie zła za to, że kupiłago na ostatnią chwilę, ale nie jej winą był fakt, iż nauczyciele nie oszczędzali ich ostatnio i zadawali mnóstwo zadań domowych. Koniec semestru był istnym koszmarem pod tym względem i Eriko szczerze podziwiała Chinmao - nie tylko za to, że ogarniała sprawy związane z nauką, samorządem uczniowskim, ale też obowiązki spadkobierczyni korporacji Yakushi.

Fuu weszła pewnym krokiem do pizzeri. Szybko dostrzegła siedzącą przy końcowym stoliku brązowowłosą dziewczynę. Sylwetka nastolatki, a także światło bijące z ekranu telefonu, odbijały się w znajdującym obok oknie. Eriko uśmiechnęła się łagodnie i podeszła do niej, uprzednio otrzepując buty na czerwonej, pełnej wesołych Mikołajów wycieraczce.

Gdy dziewczyna ją zauważyła, w oczach, koloru płynnego miodu, niemal natychmiast zagościły wesołe iskierki, upodabniające ją do stereotypu małej i uroczej licealistki, za którą uganiał się co drugi chłopak.

-Ooo! Już jesteś, Eri. Dostałam SMS-a od Chin, napisała, że się spóźni, bo przeciągnęło się spotkanie samorządu uczniowskiego.-Fuu siadła naprzeciw przyjaciółki, głośno wzdychając. Poluzowała gryzący szyję szalik, a drugą ręką sprawdziła, jak bardzo włosy zdążyły napuszyć się od wilgotnych, topiących się w nich płatków śniegu.

-Ja wiem, że ostatnio nie mogliśmy spędzić z nią normalnie urodzin przez przyjęcie urodzinowe - sarknęła, przewracając oczami. Nie musiała dopytywać przyjaciółki, aby wiedzieć, jak sztywna była tamta impreza -dla ważniaków, no ale miałam nadzieje, że chociaż dzisiaj dadzą jej wytchnąć. -rzekła z kwaśną miną, kładąc na siedzeniu obok torebkę. Rozprostowała nogi pod stołem, modląc się, aby nie kopnąć przy okazji Caroline.

-Nasza Chin nie ma lekko.-Nastolatka wzruszyła ramionami, odwracając telefon ekranem w stronę blatu. Rzuciła przy tym przeciągłe spojrzenie w stronę kelnera, zastanawiając się, jak długo będzie musiała jeszcze czekać na jego uwagę -Swoją drogą, widzę, że nie jesteś dzisiaj w humorze.

W odpowiedzi Eriko machnęła lekceważąco ręką. Uparcie wpatrywała się w twarz przyjaciółki, nie chcąc rozglądać się po raz setny po dobrze jej znanym wnętrzu, które, z okazji zbliżających się świąt, zaczęło jeszcze bardziej przypominać chatkę z piernika.

Może w normalnej sytuacji przez jej kręgosłup przeszedłby dreszcz ekscytacji na myśl o zamkniętym na zapleczu Jasiu, ale była zbyt zmęczona na irracjonalne teorie spiskowe.

-To nic, po prostu sobie coś przypomniałam.

-Witam, co panie zamawiają? - Do jej uszu dotarł głos, który gdzieś już wcześniej słyszała. Naprędce mignęły jej w głowie twarze znajomych, jednak tych było zdecydowanie za mało, a i do żadnej osoby nie była w stanie dopasować tonacji. Poddając się spojrzała w bok. Jej wzrok spotkał się z brązowymi tęczówkami. Zamrugała kilka razy, nie wierząc w swojego pecha i przeklinając zdolność do wpadania na irytujące osoby, nie tylko w windach.

-TO TY!-krzyknęli obydwoje jednocześnie, wskazując na siebie palcem.

Caroline spojrzała na nich, a gdyby było to możliwe, nad jej głową pojawiłby się rój pytajników, poprzetykany wykrzyknikami. Potrzebowała odpowiedzi na mnożące się w głowie pytania.

No i sytego posiłku.

- Znacie się?-zapytała, nie będąc do końca pewną, czy właśnie od tego powinna zacząć. Zwłaszcza, że kelner w końcu poświęcił jej trochę uwagi, choć trafniejszym spostrzeżeniem byłoby stwierdzenie, iż skupiła się ona chłopaka głównie na blondynce.

Future Reunion [Bleach]Where stories live. Discover now