8.Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje.

165 11 153
                                    

Caroline nie mogła zasnąć, co chwilę przewracając się z boku na bok. Nerwowo spoglądała na niewielki budzik, gniotąc kołdrę pomiędzy palcami. Stres prowadził ją wprost w objęcia obsesyjnego myślenia o poranku, a raczej po południu, kiedy to miała się spotkać z Ishidą. Pegree wciągnęła mocniej powietrze przez nos, próbując uspokoić rozszalałe myśli.

Była strasznie ciekawa tego, jak chłopak mieszka, kim są jego rodzice i jaki okaże się w prywatnym kontakcie. Wszystko było tak pokręcone, a jej mózg ledwo nadążał za tym, co się ostatnio działo. Serce zabiło szaleńczo na myśl, że jutro będzie się uczyć sam na sam z brunetem.

Nie mogła uwierzyć, że przez przyjaciółki znalazła się w takiej sytuacji. Z jednej strony miała ochotę wykopać sobie grób i w nim zakopać, zanim zdąży się zbłaźnić, ale z drugiej czuła się naprawdę szczęśliwa. Modliła się tylko o to, by potrafiła się przy Ishidzie skupić na nauce.

↬ ☼ ↫

Eriko miała naprawdę paskudny humor. Od kilku dni czuła się po prostu prześladowana przez pech. Dzisiejszym źródłem jej podłego humoru były nie tylko zaplanowane na ten dzień sprawdziany, ale i nauka z pewnym rudowłosych chłopakiem. A czuła już teraz w kościach, że szczęście postanowiło ją opuścić tak szybko, jak tylko wstała z łóżka.

Przez to, że nauczyciele nie mieli litości -zwłaszcza gdy chodziło o nią -nie miała kiedy pogadać z przyjaciółkami. Z tego co obiło jej się o uszy, to Chinmao miała kolejne spotkanie z samorządem, który nie dopilnowali jakieś ważnej kwestii związanej z festiwalem. Mogła jedynie współczuć nieszczęśnikom, mającym ponieść karę z rąk Yakushi i zmierzyć się z jej gniewem. Eri z doświadczenia wiedziała, że jej lodowaty ton był sto razy bardziej przerażający, niż jakiekolwiek krzyki.

Znała Chin kilka dobrych lat i nie widziała jeszcze, by ta kiedykolwiek straciła panowanie nad sobą do tego stopnia, aby podnieść głos. Mogła jedynie liczyć, że jeżeli komuś się to kiedyś uda, będzie przy tym. I zdoła nagrać całą sytuację dla potomności.

Szczerze kochała Chinmao, jako przybraną siostrę i przyjaciółkę, chociaż nigdy o tym nie mówiła głośno. Podobnie zresztą miała się sprawa z Caroline. Uwielbiała grać im na nerwach i niekiedy wręcz przekraczać linię, ale pomimo swoich ogromnych zdolności do irytowania ludzi, nie udało jej się nigdy wzbudzić w Yakushi na tyle silnych uczuć, aby ta mimiką udowodniła, że ma uczucia. Tak bardzo chciała zobaczyć inny wyraz twarzy, niż ten jej znany.

Sama Eriko była pełna wad i zdawała sobie sprawę ze swojego ciężkiego charakteru, który musiały znosić na co dzień Caroline i Chin. Mimo to cieszyła się, że ma przy sobie osoby, które zaakceptowały ją taką, jaka jest. Uśmiechnęła się pod nosem, od jakiegoś czasu była coś wyjątkowo sentymentalna. Bez głębszych rozkmin wiedziała, że prawdziwe przyjaciółki zawsze chcą dla niej jak najlepiej. I takie właśnie miała.

Przez chwilę mignęła jej w myślach twarz o chłodnych oczach i zielono-różowo krótkich włosach. Potrząsnęła głową, chcąc odgonić ten obraz. Dreszcz mimowolnie przemknął jej po plecach, a palce drgnęły. Musiała o tym zapomnieć, tamten etap miała za sobą. Nawet jeżeli wciąż ciężko jej było się pogodzić z tym, w jaki sposób ich drogi się rozeszły. Fuu przymknęła powieki, przyspieszając kroku.

Gdy zadzwonił ostatni dzwonek, z kwaśną miną udała się do klasy, w której uczyła się Chinmao i Kurosaki. Ciężko było jej sobie wyobrazić ich wspólną naukę, bez chęci zabicia nawzajem. Skrzywiła się nieznacznie, ogarnięta irracjonalnym strachem, gdy zobaczyła go rozmawiającego z dziewczyną. Rudowłosa machała rękami, gdy mówiła, a energia wręcz z niej tryskała. Była naprawdę bardzo ładna.

Future Reunion [Bleach]Where stories live. Discover now