7.Wydarzenia, przeżyte wspólnie kończą się przyjaźnią.

146 13 114
                                    


  Kawai i Toshiro wracali do domu. Białowłosy zerkał na przyjaciółkę, która jak zwykle tryskała energią. Zastanawiał się jak ktoś, kto z wyglądu ma opinie uroczej słodkiej dziewczyny, może być tak przebiegły i skrywać dziesiątki technik manipulacji w zakamarkach umysłu. W końcu od lat tylko ona była w stanie go zaszantażować, czy też poniekąd wymusić na nim oczekiwaną przez siebie decyzję, nieinwazyjnie przy tym.

Od dziecka wiedziała, że jak robi słodkie oczka, to nie będzie umiał jej odmówić. Pamiętał gdy za dziecka zamiast Kawai, dzieci mówiły na nią Kowai, wszystko przez strach, jaki wokół siebie wywoływała. Dlatego też w pewnej chwili postanowiła się zmienić, choć Toshiro nie wiedział, czy miała ku temu większe powody niż jedno przezwisko.

Od tego czasu na co dzień była wesoła i - chociaż nie chciał tego przyznać - urocza. Choć wciąż kryła się w niej brutalnie szczera osoba, gotowa do ujawnienia się światu przy przekroczeniu linii komfortu. Zresztą, to samo miało miejsce, gdy ktoś się zaczynał nad sobą użalać albo zrzucał winę na innych.

- Czemu mnie w to wpakowałaś? - Zapytał w końcu, nie mogąc znaleźć innego tematu do rozmowy aniżeli nieszczęsne korki.

- Bo z nimi będzie się coś dziać. - Uśmiechnęła się słodko, przekrzywiając głowę. - A ostatnio nic się nie dzieje, nawet Inoue przestała się starać o uwagę Ichigo. Takie zmarnowanie dobrego show...

- Ja tam lubię nudę. - Chłopak prychnął, niemal przewracając oczami na słowa przyjaciółki. - A im dalej od Kurosakiego, tym lepiej. - Dodał pod nosem, przeczesując palcami rozwiane przez wiatr włosy.

- Daj spokój, Tosiu, będzie zabawnie. - Nastolatka zaśmiała się, obracając na pięcie. - Swoją drogą, za tydzień Wigilia... Może wybierzemy się na randkę? - Zapytała słodko, łapiąc go pod ramię, przez co niemal zakrztusił się śliną.

Zaraz po opanowaniu napadu kaszlu wyrwał rękę spomiędzy jej palców, odsuwając się od niej na bezpieczną odległość, nie przestając iść. Bał się co może zaraz wymyślić, zwłaszcza że już przekraczała wszelkie granice, których naruszania nie lubił.

- Dałabyś już spokój. - Nieznacznie przyspieszył, niepewnie spoglądając na wciąż uśmiechającą się Miyako.

- To ty daj spokój, Toushiro. - Bez problemu zrównała z nim kroku, po raz kolejny zmniejszając przestrzeń ich dzielącą do absolutnego minimum, co chwilę ocierając się o jego ramię. - Wiesz, że pasujemy do siebie idealnie.

- No chyba nie. - Odpowiedział zmęczony. - Tylko w twoim spaczonym umyśle Kawai - dodał, niewiele o tym myśląc.

Fakt bardzo lubił Kawai i wiele rzeczy uchodziło jej płazem, ale miał w niej tylko przyjaciółkę, do tego taką z dzieciństwa. Była ogromnym wsparciem, ale równie mocno go męczyła. Zwłaszcza gdy tak jak teraz, robiła smutną minę, próbując grać mu na emocjach.

- Nie bądź taki. Wiesz, że Wigilia to szczególny czas dla par...

- Nie jesteśmy parą. - Wciął jej się w zdanie, zaciskając po tym usta. Jednak przez nagły ruch Kawai musiał się zatrzymać gwałtownie, aby jej nie staranować przez to, że ta stanęła mu na drodze, wysilając się na uroczą mimikę i zaszklenie oczu.

- Proszę, proszę, zgódź się! Pójdziemy na romantyczną kolację, do restauracji! Nawet wcześniej zrobiłam rezerwację! Zjemy Bożonarodzeniowy tort i pójdziemy razem na spacer po rozświetlonym świątecznymi dekoracjami mieście... - Niemal się zapowietrzyła, kończąc wykrzykiwać kolejne zdania.

Chciał jej odmówić, naprawdę chciał, ale im dłużej patrzyła na niego, tym ciężej było mu odmówić. Ostatecznie westchnął i się poddał, nie wierząc, że po raz kolejny nie był w stanie wykazać się przy niej asertywnością.

Future Reunion [Bleach]Where stories live. Discover now