VIII. Wspomnienia tamtych nocy

146 19 55
                                    

Wchodząc do swojego tymczasowego pokoju, skrzywiłam się. Śmierdział szpitalem i choć kiedyś nie zwracałam szczególnej uwagi na ten zapach, teraz drażnił moje nozdrza jak najgorszy odór. Różnica pomiędzy tym pomieszczeniem, a salą Louisa była nieporównywalna. Ten drugi, przesiąknięty był zapachem domu, a teraz pojawiła się w nim również nutka męskich perfum i cytrusowego szamponu pewnego chłopaka. Ta mieszanka mile pieściła moje zmysły za każdym razem, gdy tylko przekraczałam próg pokoju chłopaków.

Starając się zignorować własne przemyślenia, zgarnęłam bluzę Isaaca i wciągnęłam ją przez głowę. Odwróciłam się z zamiarem powrotu do Neala, gdy telefon w tylnej kieszeni moich spodni zadrgał. Spoglądając na ekran, wywróciłam oczami.

11:45

zadek żyrafy:
nie pozbędziesz się mnie na długo

zadek żyrafy:
będę koło 13

zadek żyrafy:
odwołali fizykę

zadek żyrafy:
!!!

Do jego przyjścia miałam jeszcze ponad godzinę, więc spokojnie mogłam wykorzystać ten czas i spędzić go z niebieskookim chłopakiem. Rozejrzałam się ostatni raz po pokoju, zatrzymując swój wzrok na drzwiach prowadzących na korytarz i koszu na śmieci, który był względnie pusty. Bez większego namysłu przekręciłam kluczyk i sięgnęłam po woreczek na dnie śmietnika. Przecież każdy mógł to znaleźć, gdzie ja podziałam zdrowy rozsądek do cholery?!

Niepożądany przedmiot schowałam tam, gdzie go znalazłam, czyli do jednej z książek, obiecując sobie, że przy najbliższej możliwej okazji pozbędę się go, ale w sposób skuteczniejszy niż ten, który zaprezentowałam chwilę temu.

Lekko zirytowana na własną osobę, ruszyłam z powrotem do pokoju chłopaków. Zastałam tam Neala, zamykającego dużą torbę podróżną, którą następnie pchnął nogą pod łóżko. Zmarszczyłam brwi w konsternacji.

– Czemu ją chowasz?

Chłopak poderwał się na dźwięk mojego głosu, jakby został przyłapany na czymś nieodpowiednim. Odwrócił się w moją stronę, przeczesując grzywkę, która opadła mu na czoło.

– Bałagan to mój wróg numer jeden. Tak łatwiej go uniknąć.

Na potwierdzenie swoich słów rozłożył ręce, wskazując tym samym część sali, którą okupował od paru dni. Mówienie, że lubił porządek, to mało powiedziane. Jego strona pomieszczenia wyglądała na niezamieszkałą. Gitara i notes, które wcześniej leżały pośród jego pościeli, jak rozpustna kochanka zniknęły bez śladu. Łóżko było idealnie zaścielone, zresztą jak zawsze, gdy tu przychodziłam. Ład i porządek to idealna definicja tego, co człowiek mógł zobaczyć, patrząc na tę stronę pokoju.

– Idziemy?

Wzdrygnęłam się na jego głos tuż przy moim uchu. Przytaknęłam jedynie i ruszyłam potulnie za Nealem. Podążając korytarzem, czułam się jak turystka oprowadzana przez przewodnika po obcym mieście. Chłopak szedł powolnym krokiem, od czasu do czasu rozglądając się na boki i przyglądając z zaciekawieniem ludziom, których mijaliśmy. Był jak małe dziecko, które pierwszy raz przyszło do przedszkola. Gdy dotarliśmy do drzwi dla personelu, Neal rozejrzał się spokojnie i po prostu wszedł na korytarz za nimi. W szoku przystanęłam i przez wąską szybę patrzyłam, jak chłopak po chwili orientuje się, że nie poszłam za nim.

– Cykor cię złapał? – powiedział, uchylając drzwi i rozglądając się za moimi plecami. Korytarz, o dziwo, był pusty.

– Kto tak jeszcze mówi – prychnęłam w odpowiedzi, wchodząc za Nealem po schodach.

Niebo ponad Nami | Dylogia Nocnego Nieba #1Where stories live. Discover now