Rozdział 1

4.8K 241 53
                                    

Jamie

Serce stanęło mi w gardle, gdy czekałam na korytarzu na wiadomości o stanie zdrowia mojego taty. Zadzwonili do mnie ze szpitala, że zabrała go karetka wezwana przez sąsiadkę.
Byłam właśnie na rozmowie o pracę, gdy rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Już myślałam, że los w końcu zaczyna działać na moją korzyść, ale nic bardziej mylnego. Kolejny raz sobie ze mnie zakpił.
Czekałam już ponad dwie godziny, gdy wreszcie z sali wyszedł lekarz.

– Pani jest córką pana Alexa Karth'a? Jestem jego lekarzem, nazywam się Olivier Dawson.

– Tak, to mój tata. Co się stało? Czy to coś poważnego, doktorze? – zapytałam roztrzęsiona.

– Panno Karth, pani ojciec miał wylew. Udało nam się w porę zareagować. Na tę chwilę nie jesteśmy jeszcze w stanie stwierdzić, jak intensywnie go dotknął. Teraz jest w trakcie badań. Po nich będziemy dokładnie wszystko wiedzieć, uzyskamy informacje, w jakim kierunku kontynuować leczenie – mówił lekarz z troską w głosie.

Czułam, że łzy spływają mi po policzkach. Ojciec był moją ostoją, postrzegałam go również jako okaz siły i zdrowia. Nigdy się nie skarżył na problemy ze zdrowiem. Był moją jedyną rodziną.

– Panno Karth, proszę się uspokoić, musi być pani silna. Jak już mówiłem, na razie jeszcze nie wiemy, jakie są skutki wylewu. Poczekajmy na wyniki – mówił dr Dawson.

– Co możemy zrobić? – zapytałam, a desperacja wkradła się do mojego głosu.

– Na razie proszę usiąść, odpocząć, jak będę coś wiedział to przyjdę i porozmawiamy – oznajmił.

– Dobrze, dziękuję. Czy mogę do niego wejść?

Lekarz skinął głową, a ja weszłam do środka. Tata leżał nieprzytomny na szpitalnym łóżku, z rurkami podłączonymi do ciała, maska tlenowa zakrywała mu twarz, a obok niego brzęczały maszyny. Był taki bezsilny, a ja nie mogłam nic zrobić.

Nie wiem, ile czasu minęło, kiedy do sali wszedł lekarz. Podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu. Dopiero wtedy zorientowałam się, że ktoś tutaj jest. Wstałam i odwróciłam się do niego, a moje ciało zalała fala niepokoju.

– Panno Jamie, mamy już wyniki badań, proszę pójść ze mną do gabinetu – poinformował dr Olivier.

Kiwnęłam mu głową i poszliśmy. Gdy usiadłam na krześle w gabinecie, napotykając wzrok lekarza, wiedziałam, że nie jest dobrze.

– Twój ojciec jest w ciężkim stanie. Obrażenia są rozległe, wymaga długiego leczenia. Na razie nie wiemy, na ile będzie sam mógł funkcjonować. Dopiero po wybudzeniu go ze śpiączki, będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Na razie uprzedzam, że jego pobyt w szpitalu potrwa co najmniej miesiąc – mówił, a ja próbowałam to wszystko jakoś przetrawić.

– Czy on wyjdzie z tego? – zapytałam cicho.

– Jamie – zaczął łagodnie lekarz, po czym spojrzał na mnie i kontynuował – Będzie żył, jeśli o to pytasz, ale wylew uszkodził lewą część ciała, która została częściowo sparaliżowana. Jakie są tego dokładne skutki, poznamy w dalszym procesie jego leczenia. Jak będę wiedział coś więcej, to cię poinformuję.

– Panie doktorze, dziękuję – powiedziałam, a łzy napłynęły mi do oczu.

Nie mogłam się rozpłakać, musiałam być silna, dawno temu obiecałam to tacie. Pochłonięta myślami o chorym ojcu, wyszłam z gabinetu lekarskiego, kupiłam kawę w automacie i ruszyłam do wyjścia, nie patrząc przed siebie.

– Kurwa, uważaj jak chodzisz! Wylałaś na mnie kawę! – usłyszałam wściekły głos.

Spojrzałam w górę i dopiero wtedy go zobaczyłam. Stał wściekły, mierzył mnie lodowatym, niebieskim jak ocean, spojrzeniem, a jego marynarka była mokra i brudna od mojej kawy.

Pakt z upadłym aniołem (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz