Rozdział 16

2.3K 195 20
                                    

Baris

Cholera byłem zły. Na matkę, że mi przerwała, na siebie za to, że ta dziewczyna tak na mnie działała.

Wszedłem do niej pod prysznic dla żartu. Chciałem jej zrobić na złość, potem wyjść, ale jak ją tam zobaczyłem, nagą, jak woda spływała po jej aksamitnym ciele to mnie zamurowało.

Była jak ideał kobiety. Seksowna, jak bogini, idealna dla mnie. Nie wytrzymałem. Kiedy ujrzałem jej krągłe piersi musiałem ich posmakować. Zanurzyłem swoją głowę w jej sutkach kosztując ich. Ssałem, gryzłem je naprzemiennie czując jak Jamie szybko oddycha. Mój kutas błagał, by się w niej zanurzyć. Całe szczęście, że uderzyła mnie w policzek, bo nie wiem czy dałbym radę się jej oprzeć i nie pieprzyć się z nią.

Tak bardzo mnie pociągała i podniecała. Nie wiedziałem co się ze mną działo. Żadna kobieta dotąd tak na mnie nie działała. Żadna od czasów Brendy.

Kurwa. Pragnąłem jej, chociaż nie powinienem. Owszem były kobiety, które mi się podobały, ale poza jednorazowym seksem nic więcej nie było. Były to szybkie numerki, które odpowiadały zarówno mi jak i tym wszystkim laskom.

Z Jamie było inaczej. Podobała mi się, ale nie mogłem jej mieć, nie tak jakbym mógł ja mieć. Z początku chciałem jej uprzykrzyć życie. Widziałem też jak na mnie patrzyła, pociągałem ją. Czułem to po sposobie w jaki oddawała moje pocałunki, jak reagowała na mój dotyk. Mimo tego, że starałem się być dla niej wredny pragnęła mnie. Za każdym razem kiedy ją pieściłem czekała na spełnienie, którego celowo jej nie dawałem. Wiedziałem, że będzie tym poirytowana, niezaspokojona i to mi się podobało. Wywoływałem w niej seksualną frustrację, kiedy kończyłem tuż przed tym zanim doszła.

Jednak wszystko zaczęło się zmieniać. Za każdym razem, gdy jęczała pod naporem tego co jej robiłem chciałem ją mieć. W łóżku, pod tym cholernym prysznicem, wszędzie. Podobała mi się coraz bardziej, a to, że mieszkaliśmy pod jednym dachem niczego nie ułatwiało.

Byłem wściekły na samego siebie. Musiałem zmienić taktykę. Nie mogłem się z nią rozstać, bo to wiązałoby się ze stratą firmy, ale nie mogłem być też blisko niej, bo obawiałem się, że w końcu puszczą mi hamulce.

Czułem jak Jamie się do mnie coraz bardziej zbliża. Miałem świadomość tego, że jak raz będę ją miał to już nie będę mógł przestać, a tego chciałem uniknąć nade wszystko.

Sypiając z nią wytworzyłaby się między nami jakaś wieź, a tego nie chciałem. Żadna kobieta nie mogła w ten sposób wkroczyć do mojego świata.

Nie mogłem sobie pozwolić na to, by ponownie ktoś stał mi się bliski. Tak było bezpieczniej. Nie musiałem się martwić o to, że ją stracę tak samo jak Brendę.

Brenda była miłością mojego życia. Dwa miesiące przed naszym ślubem zginęła w wypadku samochodowym. Była w jedenastym tygodniu ciąży. Straciłem ukochaną i nienarodzone dziecko. Nawet nie wiem czy byłby to chłopiec czy dziewczyna i nigdy się nie dowiem, bo ich już nie ma.

Przez ostatnie pięć lat zebrałem się do kupy i skupiłem tylko na pracy. Od czasu do czasu musiałem spuścić z krzyża, a jednorazowe numerki były do tego idealne. Żadnych pytań, randek i innego podobnego badziewia.

Celowo pół roku po śmierci ukochanej kupiłem klub. Mogłem do woli się w nim spotykać z laskami, które były chętne mi obciągnąć. Dzięki temu wyładowywałem swoje frustracje. Rzadko kiedy w jakiejś cizi zamoczyłem fiuta. Takie przypadki były sporadyczne. Laska musiała być naprawdę niezła, bym sobie na to pozwolił. Taki kontakt fizyczny mimo wszystko uznawałem za zbyt intymny i emocjonalny. Przeważnie zawsze wtedy laski chciały się umówić, a ja nie zamierzałem się spotykać z żadną z nich. Dalego przeważnie one robiły mi dobrze ustami, a ja je zaspokajałem palcami. Tak było bezpieczniej. Dla mnie.

Pakt z upadłym aniołem (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now