Cześć. Jeśli istnieje na Wattpadzie jeszcze osoba, która to czyta, to zapraszam. :)
____
10. Prawda nie niszczy nam życia, to poczucie winy
~ erinka
Nie pożyje zbyt długo, jeżeli nadal będzie się stawiał. Wiedział o tym, choć nieprzerwanie gryzł, pluł, wyrzucał jedzenie poza kraty celi, śmiał się w twarze napastników czy groził. Środków usypiających, które mu wstrzyknięto przez nieposłuszeństwo, nie potrafił już zliczyć. Teraz także był blisko zaśnięcia, a oczy ciążyły, jakby ważyły tonę. Mimo to nadal się nie poddawał. Próbował odpędzić zmęczenie, żeby znów nie podano mu leków, po których wymiotował dalej niż widział i które z każdą kolejną dawką zabijały jego nieliczne pokłady człowieczeństwa i pozwalały uwolnić drzemiącą bestię.
Kiedy już ciało nie dawało rady dłużej utrzymać świadomości, wyobrażał sobie ją.
Jej rude włosy i uśmiech przynajmniej trochę łagodziły ból przemiany. Choć wrzaski, jakie wówczas z siebie wydawał, mogły wskazywać zupełnie co innego.
*
Odkąd Charles otworzył oczy, nie mógł wyzbyć się nieprzyjemnego uczucia w żołądku. Najpierw myślał, że to niestrawność. Wczoraj sobie pofolgował i na kolację zjadł dość tłustą jajecznicę na bekonie. Wziął ziołowe tabletki, ale do południa wcale nie zrobiło mu się lepiej. Kręcił się po domu, nie mogąc wysiedzieć w jednym miejscu, a jego głowa zapełniała się coraz bardziej niepokojącymi obrazami.
- Czemu tak łazisz, tato?
- Co?
Z transu Charlesa wyrwał James, który wszedł do kuchni i od razu, jak miał w zwyczaju robić codziennie, zaczął wyciągać jedzenie z lodówki. Zamierzał zanieść je na górę do pokoju, żeby móc nieprzerwanie powtarzać materiał na kurs, uczyć się nowych rzeczy czy odrabiać zadane prace.
- Nie mogę usiedzieć w miejscu...
- To pierwsza oznaka hemoroidów - zaśmiał się Jim, ale ojciec nie podzielił jego radości.
- Raczej dziwne przeczucie. Muszę napisać do Dumbledore'a.
Bez zbędnych wyjaśnień szybko naskrobał list i wysłał go sową. Godzinę później otrzymana odpowiedź nie zadowoliła Charlesa na tyle, by poprzestał martwić się oraz wydrążać dziurę w podłodze poprzez ciągłe krążenie wokół.
- Czy u ciebie wszystko w porządku, synu? - spytał, kiedy Jim po raz kolejny zszedł do kuchni. - Masz jakieś problemy? Niepokoi cię coś?
James westchnął.
- Dziwnie się dzisiaj zachowujesz.
- Odpowiedz. Proszę.
- Nie, tato, nie mam żadnych problemów. A przynajmniej nie takich, o które powinieneś się martwić.
- Na kursie wszystko w porządku?
- Tak. Nawet ta cholerna piła, Plumf, ostatnio mnie pochwaliła. Wiesz - uśmiechnął się szeroko - coraz lepiej mi idzie. I coraz pewniej się czuję. Kto by się spodziewał, że nauka może być naprawdę potrzebna?
Charles zmarszczył czoło.
- Raaacja - przeciągnął. - To dobrze. A co u reszty?
- Chyba spoko. Ostatnio rzadko się spotykamy i rozmawiamy. Może lepiej zapytaj Lily? Ona lepiej będzie wiedzieć, co w trawie piszczy.
- A czemu ty nie możesz jej zapytać?
- Troszkę się ostatnio posprzeczaliśmy. Lily nie rozumie, że mam pewne... zobowiązania, których nie mogę odłożyć. Rozumiesz mnie, nie?
YOU ARE READING
Fortuna sprzyja śmiałym || HP, Huncwoci ✏
FanfictionDRUGA CZĘŚĆ - znajomość części pierwszej ("Fortuna kołem się toczy") nie jest konieczna, choć zalecana. :) Nasi bohaterowie po zakończeniu edukacji w Hogwarcie muszą zmierzyć się z czymś o wiele gorszym niż siejący spustoszenie Voldemort - z wkrocze...