3. Czasem łatwiej poznać czyjś sekret, słuchając pytań, nie odpowiedzi

133 12 2
                                    

Zapraszam na rozdział, tak jak obiecałam. Dzisiaj dowiecie się więcej o życiu bohaterów. :)

3. Czasem łatwiej poznać czyjś sekret, słuchając pytań, nie odpowiedzi

~ blake77

James mocniej przygarnął Lily w ramionach, składając czuły pocałunek na czubku jej głowy. Wziął głębszy oddech, by zapach perfum dziewczyny mile podrażnił go w nos. Uwielbiał takie wolne chwile, gdzie ich jedynym zmartwieniem było zbyt szybkie wstanie z łóżka. Od pół godziny leżeli wtuleni w siebie w pokoju Lily, delektując się własną obecnością. Ostatnio ciągle się mijali, bo James miał dużo zajęć i musiał częściej przesiadywać w książkach, za to Lily zgłosiła się na wszystkie dodatkowe zmiany we wrześniu w celu zarobienia dodatkowych galeonów.

– Mógłbym już tu zostać na zawsze – rozmarzył się James.

– Tak, ja też.

Lily przekręciła się na bok, by mieć lepszy widok na chłopaka. Pieszczotliwie założyła mu za ucho kosmyk włosów wpadający do oczu.

– Trochę zarosłeś, Jim.

– Mam ostatnio mało czasu, Liluś, a każdą wolną chwilę wolę spędzić z tobą niż przy próbach ujarzmiania tego siana.

– Jak uroczo.

Evans roześmiała się radośnie, czując ciepło na sercu.

– Wiesz, zastanawiam się nad rzuceniem wszystkiego w cholerę.

– O czym ty mówisz? – zdziwiła się.

– Głównie o kursie. Kompletnie sobie nie radzę, Liluś. Mam ogromne zaległości i chyba dokonałem złego wyboru. Mogłem nie wydziwiać i iść na aurora razem z Łapą.

– Daj spokój, Jim, na pewno nie jest aż tak źle.

– Z praktycznego warzenia jestem totalna noga. Plumf, ta profesorka, o której ci opowiadałem, nie zaliczyła mi żadnego eliksiru. Za to ciągle pyta, czy zmieniłem już zdanie i kiedy w końcu pójdę szukać szczęścia gdzieś indziej – zaczął wylewać żale, nawet nie zdając sobie sprawy, jak wiele ich przybyło. – Budowa ciała czarodzieja jest nudna jak historia magii w Hogwarcie. Przysnąłem dwa razy, a przy trzecim prowadzący nie wytrzymał i wyrzucił mnie z sali. Muszę więc na następne zajęcia napisać czterostronicowy referat na temat kości występujących w kończynach.

– Przesadzasz, Jim. To na pewno tylko chwilowe problemy. Potrzeba czasu, żebyś się wdrożył i... – zamilkła pod spojrzeniem Pottera.

– Kiedy ćwiczyliśmy praktyczne zaklęcia reperująco-składające, pomyliłem formułki i zamiast skleić połamaną kość, wywołałem świąd skórny.

Lily nie odpowiedziała.

– Więc, jak widzisz, mój pomysł rzucenia wszystkiego w cholerę wcale nie brzmi głupio.

– Nie możesz się poddawać – wypaliła. – Od kiedy James Potter rezygnuje z czegoś bez walki, hm? Za mną latałeś jakieś sześć lat i zobacz, jak się dobrze ułożyło. Jesteśmy razem, Jim. Wygrałeś.

– Na siódmym roku sobie darowałem i dopiero wtedy dałaś mi szansę – przypomniał.

– Ale gdybyś wcześniej się poddał, wątpię, bym ci ją dała. Musiałam cię lepiej poznać, zrozumieć twoje postępowanie i fakt, dlaczego zachowywałeś się jak wariat – roześmiała się do wspomnień. – Dlatego daj sobie szansę. Zacznij się mocniej starać, a już na pewno się nie poddawaj i nie załamuj. Pozwól profesorom poznać, jakim naprawdę utalentowanym czarodziejem jesteś, kochanie. Tak, jak mi pozwoliłeś.

Fortuna sprzyja śmiałym || HP, Huncwoci ✏Where stories live. Discover now