9. Drugi połfinał

356 24 12
                                    

Dzień rozpocząłem dość późno, ale przebiegał dość zwyczajne.

Po południu tak jak obiecał Kris odbyła się mała próba, która pozwoliła mi na chwilę nie myśleć o Jere.

Szło nam dobrze, byliśmy doskonale przygotowani.

Byłem z nich bardzo dumny, niczym ojciec.

-Gotowy?- spytał Nace włażąc mi do przebieralni, gdy przebierałem spodnie.

- Było by mi łatwiej gdybyś mi się nie patrzył na tyłek- zaczęłem podskakiwać, by spodnie lepiej weszły.

-A żeby to był pierwszy raz kiedy cie widzę bez gaci- jakby od niechcenia wyszedł z pomieszczenia.

-Zaraz musimy wychodzić, więc się pospiesz!- krzyknął na odchodne.

Po chwili męczenia się z ubraniami byłem gotowy, lecz trochę zestresowany. Zaraz mieliśmy wyjść i wystąpić przed kilkoma milionami ludzi.

Wyszłem na korytarz, a potem w kierunku sceny po drodze wpadając na chłopaków.

-No to zaczynamy- powiedziałem, gdy weszliśmy za kulisy

Zaczęłem się rozglądać po green roomie za Jere, ale nigdzie go nie widziałem.

Nie będę ukrywać, że czujem smutek i lekkie rozczarowanie.

Show się rozpoczęło, a ludzie zaczęli wiwatować.

Na samym początku po raz kolejny przedstawiono prowadzące i kraje, które biorą udział.

Pierwszy był reprezentant Dani.

Młody chłopak w różowym kostiumie śpiewał energiczną piosenkę.

Po nim było jeszcze 7 piosenek.

Każdemu z osobna życzyliśmy powodzenia.

Potem była Blanka.

Jej nie życzyliśmy.
(Szczególnie Jan)

Po bejbie przyszła kolej na nas.

Przytuliliśmy się i weszliśmy razem na scenę trzymając się za ręce.

Każdy zajął swoje miejsce.

Stanęłam na środku przy mikrofonie. Wziąłem głęboki wdech i popatrzyłem na widownię.

Na scenie panowała kompletna ciemności, a mój śpiew opanował głuchą przestrzeń.

Reflektory oświetliły scenę.

Postanowiłem, że pomimo smutku i stresu to będzie najlepszy koncert jaki kiedy kolwiek daliśmy.

Popatrzyłem się wprost na kamerę,a moja pewność siebie podskoczyła.

Znów byłem starym Bojanem, który niczego się nie bał i robił to co kochał.

Bawiłem się najlepiej na świecie tak samo jak chłopkami.

Usłyszałem dzień bębnów Jere i gitary Nace, Jana oraz Krisa i już wiedziałem, że dają z siebie wszystko.

Gdy kończyłem śpiewać chłopcy podeszli do mnie co mnie trochę rozczuliło.

-Dziękuję Europo!- krzyknołem - Kochamy was!

Unieslismy ręce w znaku serca po czym usłyszeliśmy gromkie brawa.

Nie mogłem uwierzyć w to gdzie teraz jesteśmy i ile musieliśmy przejść, żeby tu być. Jestem wdzięczny, że poznałem mój zespół, i że razem możemy uczestniczyć w czymś tak pięknym.

If I was your boyfriend, never let you goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz