15. Uczucia część I

360 25 15
                                    

O godzinie 15 byliśmy już w hotelu, który wynajął Jure.

Pokój był niewielki jak na pięć osób, ale nie potrzebowaliśmy większego na tak krótki pobyt.

- Wiesz gdzie dokładnie odbywa się koncert?- zapytał mnie Nace zsuwając łóżka ze sobą.

- Tak. Już dawno kupiłem bilety, bo to zamknięta impreza- popatrzyłem na niego- Czemu złączasz wszytskie łóżka razem?

- Myślisz, że oni wytrzymają bez siebie całą noc?- wskazał na trojke ściskających się mężczyzn.

- Ma to sens- pomogłem mu z pracą.

Gdy skończyliśmy wszyscy rzuciliśmy się na łóżko.

Po słabo przespanej nocy i męczącej podróży stwierdziliśmy, że najlepiej będzie się chwilę przespać.

Położyłem się pomiędzy Krisem, a Jure.

Nastawiłem budzik na kilka godzin przed występem i poszliśmy spać.

Nasza drzemka nie trwało długo, ale pozwoliła się zregenerować.

Gdy chłopcy powoli się budzili, ja poszłem do łazienki, by się umyć i przebrać w najlepsze ciuchy jakie miałem.

Weszłem pod prysznic odkręcając kurek z ciepła wodą.

- "Nie żałuję że cię spotkałem. To był najlepszy dzień mojego życia."- wspominałem słowa Jere. usmiechałem się sam do siebie odgarniając mokre włosy opadajace na moją twarz.

- "Błyszczał jak złoto w moich wspomnieniach."- nie mogłem być bardziej szczęśliwy. Ten człowiek zawsze wywoływał uśmiech na mojej twarzy.

Po dłuższej chwili siedzenia pod prysznicem i dobijania się chłopaków, wyszłem z łazienki.

Podczas, gdy Nace z Janem bili się o to kto powinienem pierwszy skorzystać z łazienki ja podeszłem do szafy i starannie niczym najcenniejszej skarb wyjąłem bluzę Jere.

Otrzepałem ją i położyłem na szafkę koło drzwi, by nie zapomnieć jej wziąć.

- Naprawdę jest dla ciebie cenny- powiedział Jure przypatrując co robię.

-Bluza?- zapytałem siadając koło niego.

- Jere- blondyn położył mi swoją rękę na mojej.

Uśmiechnąłem się.

- Już myślałeś co mu powiesz?

-Wiesz Jure, zawsze gdy coś zaplanujemy to nigdy nie wychodzi tak jak byśmy chcieli. Poza tym jestem zbyt zestresowany żeby o czymkolwiek myśleć.

- Będzie dobrze, Bojan- przejechał ręką po moim przedramieniu- Na pewno się ucieszy, że przyjechałeś go odwiedzić.

-Mam taką nadzieję... - zamyśliłem się przez chwilę.

Co jeśli wcale mnie tu nie chce? A jak nie odwzajemni moich uczuć, to co wtedy?

-Otwieraj te drzwi!- Jan wrzeszczał ciągnąc ze wszystkich sił za klamkę wyrywajac mnie z zadumy.

- Ja też muszę być piękny na spotkanie z Kaarija! Bojan nie może wyglądać najlepiej!- krzyknął Nace- Nigdy nie wiesz kiedy spotkasz miłość swojego życia.

- Masz nas nie potrzebujesz nikogo innego- zażartował Kris, który w spokoju leżał na łóżku przeglądając coś w telefonie.

- Ew- Jana się wzdrygnął.

- Właśnie "ew"- powiedział Nace wychodząc z łazienki.

Jan przeskakując z nogi na nogę szybko minął mężczyznę i wchodząc do pomieszczenia szybko zamknął za sobą drzwi.

If I was your boyfriend, never let you goWhere stories live. Discover now