Obudziłem się dość wcześnie. Do pokoju cienkimi strużkami wpadało delikatne światło.
Czułem się beznadziejnie.
Spałem w pogniecionych ciuchach. Czułem jak moja twarz jest cała napuchnięta, a głowa zaraz wybuchnie.
-Która godzina?- zapytałem sam siebie w panice chwytając za telefon.
Na ekranie wyświetlały się cyfry. Była chwila przed piątą.
- Jeszcze zdążę!- wstałem w pośpiechu z łóżka, wpadając do łazienki.
Postanowiłem, że nie chce tracić czasu na przebieranie, więc umyłem tylko zęby i przemysłem twarz zimną wodą, żeby zniwelować opuchliznę.
- Dasz rade Bojan- popatrzyłem na swoje odbicie w lustrze.
Wybiegłem z pokoju i pobiegłem w stronę hotelu Fina.
Stanąłem w holu i spojrzałem na windę.
- Nie, nie ma czasu- wybrałem schody.
Bieg był wyczerpujący, ale w tej sytuacji warto było się poświęcić.
- Jere- starałem się szeptać jak nagłośniej, pukając w drzwi.
- Co ty tu...- nie było mu dane skończyć, bo rzuciłem mu się na szyję.
- Przechodziłem i postanowiłem, że cię odwiedzę- zażartowałem łamiącym się głosem.
Jere stał jak wryty.
- Nie musiałeś specjalnie dla mnie wstawać- słychać było, że mój gest go rozczulił.
- Sam się obudziłem.
- Przeznaczenie?- nie odrywając się ode mnie zamknął drzwi.
Nie wierzę w przeznaczenie, ale inaczej nie da się tego wytłumaczyć.
I nie chodzi tu tylko o moją wczesna pobudkę, ale o to, że Jere był pierwszy osobą, która ujrzałem w Liverpoolu, i że nasze losy później postanowiły się połączyć.
- Obudziłem cię?- odsunełem się od niego i dopiero teraz zobaczyłem, że stoi w samych spodniach i z rozczochranymi włosami.
Podobało mi się to co widziałem. Z takim widokiem chciałbym się codziennie budzić.
- Wpadłeś chwilę po budziku- opadł na łóżko.
Ja położyłem się obok niego.
- Będziesz do mnie pisał?- zapytał po chwili ciszy.
- Obiecuje, ale wolałbym się nie rozstawać.
Czy brzmię nachalnie?
- Ja też
Nie spodziewałem się tego.
- No dobra- klasnął w ręce- Idę się myć. Idziesz ze mną?
- Jeszcze pytasz?- zażartowałem.
Jere się zaśmiał i poszedł w stronę łazienki.
Moja twarz kolorem przypominała dojrzałego pomidora.
- Ogarnij się- skarcił mnie cichy głos w głowie.
- On zaraz wyjedzie i nigdy się nie spotkacie- powtarzał raz po raz.
Nawet nie usłyszałem kiedy Jere wyszedł z łazienki.
- Dziękuję, że przyszedłeś- przejechał ręką po moich włosach odgarniając nieposłuszne kosmyki z mojej twarzy i nachylił się nade mną- Dziękuję, że mnie wspierasz. To wiele dla mnie znaczy.
![](https://img.wattpad.com/cover/342511724-288-k892908.jpg)
YOU ARE READING
If I was your boyfriend, never let you go
Romance67 Konkurs Eurowizji za niedługo się zacznie. Bojan wraz z Joker Out pozana wielu ludzi i będą dobrze się bawić, ale jedna więź będzie wyjątkowo silna. xxxxxxxxxx Na razie nie mam dokładnie zaplanowanej książki, więc wszystko jeszcze może się zdarz...