10. Finał część I

367 30 32
                                    

Obudziłem się i od razu spojrzałem na telefon w nadzieji, że Jere mi odpisał. Niestety na próżno.

Potarłem zaspane oczy i zarzuciłem na siebie kołdrę.

- Nie chce z tą wychodzić- pomyślałem zwijając się w kłębek.

Poczułem nagle ukłócie w sercu.

Gdy Eurowizja się skończy już nie zobaczę Jere.

- Czemu cały czas tak mocno chcesz go przy sobie?- myśli cieły brutalniej niż najostrzy nóż.

- Co wtedy chciał mi powiedzieć?- myśli napierały tak mocno, że szumiało mi w uszach.

Złapałem za włosy tak mocno, że kilka pasem wyleciało.

- PRZESTAŃ!- krzyknąłem by uspokoić myśli, ale to nic nie dało.

Usiadłem na łóżku z obojętna miną. Moje oczy były ciężkie.

Siedziałem tak przez chwilę, gdy nagle poczułem coś na policzku.

Otarłem to miejsce zimną dłonią.

- Łzy?- nie miałem pojęcia czemu tak reaguję, nie wiem czemu się tak zachowuje i kim w ogóle jestem.

Ktoś zapukał w drzwi.

Zerwałem się i oparłem w pośpiechu mokre ślady.

- Idziemy na śniadanie. Jesteś gotowy?- Do pokoju wszedł Kris opierając się o ścianę.

- Zara, tylko się przebiorę- odpowiedziałem odwracając się tyłem do mężczyzny udając, że niby zajęty jestem szukaniem ubrań.

- Wszystko gra?- zapytał odsuwając się od ściany.

- Tak, wyjdź- stałem bez ruchu.

- Proszę- dodałem ciszej.

- Jeśli coś by się działo. Jesteśmy tu dla ciebie- zbliżył się do drzwi chwytając za klamkę.

- Dziękuję. Wszystko jest dobrze, Kris.

Bardzo chciałem się do niego przytulić, ale nie chciałem żeby widział, że coś jest nie tak. Moim priorytetem było, żeby udiał w tym konkursie był dla nich pozytywnym wspomnieniem.

Podeszłam do szafy żeby wybrać jakieś ubrania.

Gdy chciałem ją otworzyć wypadła neonowo-różowa bluza.

Popatrzyłem na nią krótko po czym podniosłem i przyłożyłem do twarzy, zaciągając się zapachem.

Nie mogłem nawet wyrazić jak podobało mi się to co czułem. Zapach przypominał mi szczęście, a tym słowem idealnie można opisać Jere.

Starannie złożyłem bluzę i z powrotem włożyłem ją do szafy.

Ubrałem się w pierwsze lepsze ubrania i zeszłem na dół w poszukiwaniu chłopków.

Zajmowali już stół i nawet przynieśli mi moją porcje jedzenia.

- Dziękuję- usiadłem pomiędzy Nace, a Krisem.

- Jak się czujecie?- zapytałem. Mężczyźni zaczęli się po sobie patrzeć. Kris musiał im już powiedzieć

-Co?- zapytałem gryząc kawałek kanapki

- Nie jesteście zestresowany? Ja jestem- chciałem żeby pomyśleli, że tym właśnie się przejmuję.

Rozchmurzyli się trochę.

Dokończyłem śniadanie jako ostani, po czym wszyscy poszliśmy na górę do pokoju Jana.

Nace siedział na kanapie, więc stwierdziłem, że położe się mu na kolanach.

If I was your boyfriend, never let you goWhere stories live. Discover now