Rozdział 1

125 6 1
                                    

Czy zastanawialiście się jak wygląda miłość? Co to jest? Jakie ma znaczenie? Czym jest miłość?
Miłość to nie tylko słowo "kocham cię", ale dlaczego nikt tego nie wie? Dlaczego człowiek jest tak zaślepiony?
Dlaczego to jest takie trudne?...

Kolejny nudny dzień, siedziałam na ławce zastanawiając się nad wszystkim. Niby każdy mówił, że życie ma sens, ale jaki? Moje przemyślenia dążyły jak nagłębiej, ale wszystko było na marne. Każdy w klasie miał albo dziewczynę albo chłopaka tylko ja jedna nie miałam nikogo. Każdy się chwalił jaki on jest szczęśliwy, że znalazł tą jedną albo tego jednego. Ale czym jest szczęście?

Zadzwonił kolejny dzwonek w tym dniu, po nim udałam się do odpowiedniej klasy na ostatnią lekcje. Nauczyciel zaczął coś tłumaczyć, a ja mało co zwracałam na to uwagę. Bardziej myślałam o pewnym chłopaku...

O chłopaku który był najbardziej popularny w szkole. Z tego co wiem ma na imię Jung Wooyoung i nigdy nie miał dziewczyny, i ten fakt zastanawiał mnie najbardziej. Dlaczego? Jung Wooyoung jest bardzo przystojny, jego ciemne tęczówki wraz z ciemnymi włosami dodają mu uroku. Nie będę ukrywać podoba mi się chłopak, ale nie mam szans.

Zadzwonił dzwonek, wszyscy zaczęli się zbierać i wychodzić z klasy w tym również ja. Gdy schodziłam do szatni, zobaczyłam... tak zobaczyłam Jung Wooyounga z jego kolegami. Ciężko westchnęłam spoglądając na niego i poszłam do odpowiedniej szatni. Założyłam czarny płaszcz i jak najszybciej wyszłam ze szkoły.

Pogoda na zewnątrz nie była zbyt ładna. Na niebie płynęły szare chmury, a z nich padał delikatny deszczyk. Wiatru nie było, ale za to było dosyć ciemno. Przechodziłam przez chodnik, grupki uczniów zbierały się i razem rozmawiały. I nagle... znowu on. Dlaczego mam takie szczęście, spotykając go cały czas? Odwróciłam wzrok żeby nie patrzeć na chłopaka i na jego kolegów. Przyszpieszyłam krok aby szybciej ominąć grupę.

Gdy byłam sama na chodniku który prowadził do mojego domu, odetchnęłam z ulgą. Spokojnie szłam, przy tym wysłuchując deszczu, który dawał niesamowity odgłos. Wolałam samotność ale nie dosłownie. Mam kilka koleżanek, ale najczęściej zostawiają mnie i idą same.

Dotarłam do domu, wyciągnęłam klucze i weszłam do środka od razu rozbierając się z płaszcza i butów. Klucze rzuciłam na szafkę która była najbliżej i weszłam w głąb domu. Znajdowałam się w kuchni, aby nastawić wodę na herbatę i wtedy dostrzegłam karteczkę.

"Pojechaliśmy na ważną delegację, nie będzie nas 3 miesiące lub więcej, w kopercie masz pieniądze. Kochamy cię!
Rodzice"

Byłam do tego przyzwyczajona, nie przejmowałam się tym jakoś bardzo. Wiele razy zostawałam sama w domu gdy rodzice pojechali na jakieś delegacje.

Westchnęłam odkładając kartkę i zalewając herbatę. Wzięłam kubek i usiadłam na kanapie zakrywając się kocem. Mój wzrok przeniósł się na wielkie okno, które było oblane kroplami deszczu.

Wypiłam ostatni łyk herbaty która zrobiła się zimna, odstawiłam kubek na stolik. Wstałam z kanapy odczuwając lekki ból pleców, zabrałam plecak i poszłam do swojego pokoju. Tam usiadłam przy biurku włączyłam laptopa i zaczęłam odrabiać lekcje i uczyć się.

Po niecałych 3 godzinach zrobiłam wszystko a nawet trochę więcej. Wstałam od razu czując ból pleców który był dość mocny. Zacisnęłam oczy wraz z ustami, usiłujac się wyprostować co po jakimś czasie udało mi się. Małymi krokami poszłam do kuchni zjeść kolacje.

Stojąc już w kuchni, zastanawiałam się co zjeść. W szafkach nie było nic ciekawego, w lodówce tym bardziej. Przeszukałam drugi raz tą samą szafkę znalazłam swój ulubiony baton. Od razu się uśmiechnęłam i zabrałam go zamykając przy tym szafkę.

Wróciłam do salonu od razu siadając na kanapie. Włączyłam telewizję, w której i tak nie było nic ciekawego, przewijałam programy chcąc znaleść coś co by mnie zaciekawiło ale nici z tego. Zrezygnowana wyłączyłam telewizor i zakryłam się kocem. Zaczęłam myśleć o szkole, co dziś mnie spotkało i tak moje myśli od razu powędrowały do Jung Wooyounga. Byłam szczęśliwa, że mogłam go zobaczyć 2 razy. Ale dlaczego on mnie nie widzi?...

Z ciężkim westchnięciem wstałam z kanapy od razu kierując się łazienki aby wziąść kąpiel. Gdy wyszłam z łazienki była już 22. Leniwym krokiem poszłam do pokoju od razu kładąc się do łóżka. Zakryłam się kołdrą i odpłynęłam do krainy Morfeusza...

-------------------------------------------
Mam nadzieję, że moja nowa ksiażka wam się spodoba ♡
Za błędy przepraszam 🙏

𝐖𝐡𝐲 𝐝𝐨 𝐲𝐨𝐮 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐦𝐞? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz