Rozdział 2

79 7 4
                                    

Obudził mnie dzwięk dzwonka który rozprzestrzenił się po całym pokoju. Przetarłam oczy i wyłączyłam alarm. Leniwie wstałam z łóżka i udałam się do łazienki aby zrobić poranną rutynę. Gdy spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, zastanawiałam się czy ten dzień będzie wyjątkowy czy taki sam jak inne dni? Czy dzisiaj spotkam Jung Wooyounga, czy nie? A może stanie się coś wyjątkowego?

Po rutynie oraz przemyśleniach poszłam do swojego pokoju aby ubrać ubrania na które miałam ochotę. Minęły niecałe 15 minut i byłam już w kuchni. Zjadłam śniadanie którym były płatki z mlekiem.

Gdy byłam gotowa, ubrałam buty oraz płaszcz, przy tym zakładając plecak na jedno ramię. Wzięłam klucze które leżały na szafce i wyszłam z domu zamykając go.

Przeszłam szybko przez ulicę i teraz szłam chodnikiem który od razu prowadził do szkoły. Zastanawiałam się dlaczego nie mogę być szczęśliwa jak inni? Dlaczego szczęście jest takie trudne? Jak można mieć szczęście? Dlaczego nie mam tego "wszystkiego"?...

Otworzyłam wielkie drzwi od szkoły, od razu wchodząc do środka i kierując się do szatni aby się przebarać a raczej zciągnąć tylko płaszcz. Gdy byłam już w szatni zostałam zaatakowana przez koleżankę Olgę, która przytuliła mnie od tyłu.

— Jeju nie strasz mnie — powiedziałam i złapałam się za serce.

— No co ty! Mam ważną informacje — powiedziała skacząc.

— Niby jaką? — zapytałam zawieszając płaszcz na wieszaku.

— Dowiedziałam się, że jest organizowany bal! Z tego co wiem muszą być wszyscy ze szkoły, i do tego dziewczyny ubierają się w piękne suknie balowe a chłopcy w jakieś garnitury czy coś. To będzie najfajniejszy dzień! — piszczała.

— Nie dla wszystkich — mruknęłam.

— Nawet nie wiesz jak się cieszę, może wreszcie Wooyoung zwróci na mnie uwagę i będziemy razem! — krzyknęła Olga.

Moje oczy zrobiły się większe. Ona i Wooyoung? Nie nie nie. Nie mogę dopuścić do siebie takiej myśli. Przecież ona miała już 5 chłopaków i teraz będzie się brała za Wooyounga? Nie, tak być nie może! Wszystko przez jakiś głupi bal. Czekaj... czy ja robię się zazdrosna?

— Ym, przepraszam muszę zadzwonić — powiedziałam i jak najszybciej wyszłam z szatni.

Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Napiłam się wody aby trochę ochłonąć. Wzięłam kilka głębokich wdechów i poszłam do klasy.

Usiadłam w ostatniej ławce, wyciągnęłam zeszyt i zaczęłam pisać i robić jakieś rysunki. Byłam troche zdenerwowana tym co zdarzyło mi się w szatni. Z tego wszystkiego przycisnęłam mocniej długopis i wtedy moja kartka się porwała. Westchnęłam z zeżenowania, wyrwałam całą kartkę i zwinęłam w kulkę którą później wrzuciłam do plecaka.

Zadzwonił dzwonek, niektórzy uczniowie zaczęli się zbierać do klasy, wtedy przyszedł nauczyciel i zaczął prowadzić nudną lekcje. W czasie lekcji nie mogłam się skupić, ciągle myślałam o Jung Wooyoungu. Strasznie mnie bolało to gdy myślałam o tym, że ta koleżanka miała by być z Wooyoungiem. Zamknęłam oczy i potrząsnęłam głową, i w tej chwili zadzwonił dzwonek. Zebrałam się i szybko wyszłam z klasy...

Reszta dnia w szkole minęła spokojnie, cały czas myślałam o Jung Wooyoungu i tej koleżance. Za bardzo się tym przejęłam a nie powinnam. Coż zazdrość czasami za bardzo wpływa do człowieka i nie możemy czasami pogodzić się z danym faktem, ale tak jest właśnie stworzony człowiek...

Wyszłam właśnie z szatni kierując się do wyjścia. Wtedy dostrzegłam koleżankę rozmawiającą z... Wooyoungiem i jego kolegami...

Moje oczy od razu zrobiły się większe, ale opanowałam się, i wyszłam ze szkoły.

— O! Sophia chodź tutaj — zawołała mnie Olga.

Nie tylko nie to, ja mam tam podejść. W życiu. Tam jest Wooyoung. Boże po co ona mnie woła. Panikowałam w myślach. Nie wiedziałam co zrobić.

Wzięłam głęboki wdech, uśmiechnęłam się i podeszłam do tej koleżanki.

— To dobrze, że jesteś. Właśnie rozmawiam z chłopakami o balu ich wychowawczyni to oranizuje więc oni wszystko wiedzą, i muszę ci coś powiedzieć — mówiła radosna.

— Jasne, słucham Cię — powiedziałam trochę nieśmiało.

— A więc, bal będzie trwał jeden dzień ale za to będzie do północy. Trzeba ubrać pięknie długie suknie musimy koniecznie wybrać się do galeri aby coś kupić — powiedziała Olga.

— Jasne, nie ma problemu. To kiedy byśmy poszły? — zapytałam.

— W tą sobotę, i jeszcze chłopcy by poszli nie będzie ci to przeszkadzać prawda? — zapytała.

— Nie będzie, okej więc w sobotę? — dopytałam.

— Tak, nie mogę się doczekać — powiedziała Olga.

— Ja też, okej musze lecieć, więc do zobaczenia! — powiedziałam spoglądając na telefon.

— Pa pa! — krzyknęła.

Odeszłam od grupy od razu, biorąc powietrze. Czułam jego wzrok, czułam że się na mnie patrzy, na każdy mój ruch, patrzył się na wszystko nawet na telefon...

Byłam w totalnym szoku, nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Do tego idzie do galeri z nami... Myślałam, że to sen jednak to nie był sen...

Dotarłam do domu, od razu rzucając wszystko i spadając na kanapę. Dalej nie mogłam w to uwierzyć. Chodzić wraz z Wooyoungiem po galeri handlowej przez prawie cały dzień! Czyż to nie jest szczęście?

Z uśmiechem wstałam z kanapy od razu ruszając do kuchni aby zjeść obiad, ale patrząc na nią mój uśmiech zniknął, więc postanowiłam zjeść na mieście.

Zabrałam kluczyki, talefon oraz portfel i wyszłam z domu wcześniej zamykając go. Pogoda była idealna, nie było żadnej chmurki na niebie a słońce mocno świeciło. Przy tym pięknym spacerze zadzwonił mój telefon, a wyświetlacz pokazał "mama".

Od razu odebrałam i tak spędziłam godzine na rozmawianiu z mamą. W tym czasie doszłam już do lokalu i zamówiłam jedzenie, po rozłączeniu się z mamą od razu podano mi obiad.

Po 30 minutach wyszłam z lokalu od razu wracając do domu. Był już wieczór, zrobiło się zimniej i ciemniej. Wracając myślałam o Wooyoungu. Będę chodzić z nim po galerii, ale czy mam jakieś szanse? Dlaczego jak nam na kimś zależy to i tak nie jesteśmy z tą osobą, bo ta osoba nie widzi jak się staramy? Właśnie, dlaczego nie widzi? Czemu właśnie takie osoby ranią drugiego człowieka?

Ze smutkiem wróciłam do domu. Niemal od razu spakowałam plecak, i poszłam wziąść prysznic. Po tym położyłam się w łóżku zamykając oczy...

--------------------------------
za błędy przepraszam 🙏🏻

𝐖𝐡𝐲 𝐝𝐨 𝐲𝐨𝐮 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐦𝐞? Where stories live. Discover now